Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toruń. "Teraz murale robią, a raczej produkują urzędnicy i ,niestety, politycy" - mówi Andrzej Poprostu

Wojciech Pierzchalski
Wojciech Pierzchalski
O tym, czym się różni dzisiejszy mural od tego sprzed kilkunastu lat, dlaczego sztuka zawsze będzie związana z reklamą i dlaczego koślawe prace są najciekawsze, porozmawialiśmy z Andrzejem Poprostu - najpopularniejszym toruńskim twórcą murali. Na zdjęciu artysta przy jednej ze swoich najnowszych prac na Bydgoskim Przedmieściu.
O tym, czym się różni dzisiejszy mural od tego sprzed kilkunastu lat, dlaczego sztuka zawsze będzie związana z reklamą i dlaczego koślawe prace są najciekawsze, porozmawialiśmy z Andrzejem Poprostu - najpopularniejszym toruńskim twórcą murali. Na zdjęciu artysta przy jednej ze swoich najnowszych prac na Bydgoskim Przedmieściu. Grzegorz Olkowski
O tym, czym się różni dzisiejszy mural od tego sprzed kilkunastu lat, dlaczego sztuka zawsze będzie związana z reklamą i dlaczego "popsute" prace są najciekawsze, porozmawialiśmy z Andrzejem Poprostu - najpopularniejszym toruńskim twórcą murali.

Obejrzyj wideo: Nudzisz się w Toruniu? CSW zaprasza na wakacyjne wycieczki tematyczne!

od 16 lat

Ulubiony mural w Toruniu Andrzeja Poprostu to...

Problem jest taki, że ja się chyba nie interesuję muralami. Najbardziej podobają mi się te, na które najrzadziej patrzę. Jeśli chodzi o moje prace, lubię ścianę na Wschodniej, jestem z nią sentymentalnie związany i rzadko ją widzę. Właśnie te widziane najrzadziej albo, o których zapominam, są moimi ulubionymi pracami. Jeśli chodzi o czyjeś murale, podobają mi się rzeczy trochę naiwne albo te, których ludzie nie zauważają. Podoba mi się np. praca Nataszy Piskorskiej na Przedzamczu czy mural z serkami topionymi przy Dworcu Głównym.

Mówi pan, że najbardziej lubi te prace, które ogląda najrzadziej – ma pan z muralami tak, jak pracownicy pizzerii, którzy po pracy nie mogą patrzeć na pizzę?

Mural ogólnie stał się mainstreamem. Kiedy zaczynałem malować, interesowała mnie autorska praca twórców, bo mural był tworzony i projektowany przez artystów. Teraz murale w dużej mierze robią, a raczej produkują urzędnicy i, niestety, politycy. To często niskiej jakości projektowanie graficzne przerzucone na ścianę, a nie sztuka. Dla mnie nie ma w tym nic interesującego. Już bardziej mnie ciekawią koślawe, infantylne, na pierwszy rzut oka “popsute” prace niż te “ładne”. W tych koślawych, niesterylnych muralach znajduję pewne piękno.

Mural bardzo się rozprzestrzenił i spopularyzował, ludzie mówią "bardzo lubię murale", "interesuję się muralami". Ale jakimi? Czyje murale lubisz? One nie malują się same, stoi za nimi artysta, temat czy stylistyka. Jesteśmy jeszcze na takiej typowej dla naszego narodu fali entuzjazmu, związanego z pojawieniem się czegoś nowego. Nie ma żadnej krytyki, spojrzenia surowszym okiem, tylko wielkie "wow". Takie fale potem często odbijają się czkawką i sprawiają, że mamy dosyć danego zjawiska. Z muralem może być podobnie.

To w takim razie dobrze dla muralu, że stał się taki popularny czy nie do końca?

Myślę, że popularność dla każdej sztuki jest dobra. Teraz wszyscy robią murale, tak jak chwile wcześniej wszyscy zaczęli robić tatuaże. Też możemy się zastanawiać, czy dla sztuki tatuażu to jest dobre. Jest mnóstwo osób, które się za to biorą i robią to miernie, ale z drugiej strony - dodaje to różnorodności. Są mistrzowie, którzy tworzą od kilkudziesięciu lat i uczyli się w klasycznym stylu, ale też są początkujący, mogący od razu zacząć pracę dzięki współczesnym narzędziom do wykonywania tatuażu.

Wśród tych pierwszych zawsze znajdą się ci "prawdziwi", dla których to, co teraz się dzieje jest złe i jest "komerchą". Ja akurat tworzę też komercyjnie, bo z tego żyję. Reklamę w przestrzeni mieliśmy zawsze, a może dzięki muralowi ona jest na wyższym poziomie estetycznym. Zawsze są wady i zalety, zależy, z której strony patrzymy.

Czyli nie jest pan jedną z osób z podejściem "kiedyś to były czasy, a dzisiaj już nie ma czasów"?

Dla mnie okres, kiedy mural jeszcze nie był tak popularny, był super, ale też bym nie chciał go powtarzać. Nie ma po co wszystkiego zaczynać od zera albo wałkować w kółko. Teraz tworzy się coś nowego, ten mural dzisiejszy się przepoczwarzy w coś innego, osiądzie w jakiejś niszy i stanie się normalną gałęzią sztuki, jak obraz czy rzeźba. Będzie codziennością i zajmą się tym profesjonaliści i wykształceni kierunkowo ludzie, a nie samouki z ulicy jak ja czy mi podobni. To już historia oceni, czy poszliśmy w dobrym kierunku czy nie.

Polecamy

Gdzie pana zdaniem jest granicą między artystą, tworzącym murale a producentem murali?

Myślę, że przekraczamy ją, kiedy murale zaczynają wyglądać jak plakaty reklamowe Gwiezdnych Wojen (śmiech). Tam, gdzie widać jakiś sznyt twórcy, tam jest sztuka. Mimo wszystko, artyści zawsze współpracowali z biznesem i tego nie zmienimy. Ci najwięksi też robili komercyjne rzeczy.

Kaplica Sykstyńska dla Michała Anioła była pewnie po prostu fuchą, jedną z wielu. Pewnie ktoś tam wtedy mógł powiedzieć "ale ten Michał się sprzedał" (śmiech). Mimo wszystko, w rosnącej popularności muralu jest fajne, że artystów coraz częściej się zaprasza do współpracy. Prace, pomimo, że są komercyjne, są stworzone przez artystów. To jest pewien kompromis. Co nie zmienia faktu że reklama mnie nieco brzydzi.

Są miasta bardzo wdzięczne dla malujących na ulicy jak np. Łódź, ale pewnie są też mniej, gdzie twórcom trudniej jest dobrze się pokazać. Jaki jest Toruń?

Toruń to trochę takie wolne miasto. Może ono nie idzie w takim kierunku, w jakim bym sobie życzył, bo jest zarządzane jak miasto dla starszych osób, nie ma się co oszukiwać. To nie jest "miasto dla młodych ludzi" i to widać na każdym kroku. W niektórych miastach środowiska artystyczne się mieszają, spotykają, wymieniają się myślami i tam pojawiają się całe składy artystyczne, np. muzyczne. W Toruniu jest tak, że miasto raz na jakiś czas rodzi indywidualnego artystę, któremu nie przeszkadza, że jest tu trudno się wybić, a wręcz go to mobilizuje.

Tak było w moim przypadku. Pod tym względem Toruń okazał się dla mnie fantastyczny, bo dał mi możliwość stworzenia pewnej autorskiej przestrzeni, bo nigdzie nie było tego, co robię. Gdziekolwiek nie malowałem, miałem możliwość proponowania swoich autorskich projektów i to przechodziło. Dzisiaj jest trochę trudniej, bo na muralu się znajdą wszyscy... Ale jeśli się jest zdeterminowanym, w Toruniu można bardzo wiele zrobić. Można też siedzieć w kącie i płakać, że nie ma wsparcia. Na początku też mi to przeszkadzało, ale dzisiaj widzę, że to duża wartość. Moje podejście do murali się z czasem zmieniło.

To czym się różni podejście do muralu Andrzeja Poprostu dzisiaj od tego sprzed dziesięciu, piętnastu lat?

Kiedyś bardziej chciałem zdobywać. To pewnie też kwestia wieku i chęci wykazania się. Później doszedłem do wniosku, że chciałbym żeby moja sztuka była pożyteczna. Nie mam ochoty być kontrowersyjnym na siłę. Mam swoją symbolikę i chciałbym, żeby komuś służyła. Coraz więcej osób zapraszam też do wspólnego malowania i uczę tego. Kiedyś takie prace pewnie byłyby w całości pod moje dyktando. Dzisiaj pozwalam coś pozmieniać w swoim muralu, częściej pytam się o zdanie innych.

Kiedyś się frustrowałem, kiedy ludzie odbierali moją pracę nie tak, jak chciałem albo w kółko powtarzali o niej to samo. Teraz nie mam szczególnych oczekiwań, wszystko jest większą niespodzianką i jestem spokojniejszy.

Ostatnio stworzył pan mural na Ciasnej. Kilka dni później ktoś go zamalował. To pana mocno zdenerwowało czy po tylu latach już pozostaje machnąć ręką?

Gdyby to mnie miało dotykać i frustrować, to pewnie do trzydziestki bym popełnił samobójstwo, a właśnie kończę czterdziestkę. Natomiast na pewno nie było to miłe. Co ciekawe, wcześniej było duże halo w mediach społecznościowych na temat tej pracy, że komuś się podoba, komuś nie, że to wandalizm i tak dalej. Później się nagle okazało, że ludzi mocno poruszyło zniszczenie tej pracy, chyba bardziej niż mnie. Mama kolegi, która ma koło siedemdziesiątki, autentycznie chciała z koleżankami znaleźć tego chłopaka, który to pomalował i go ukarać (śmiech).

Czy jest takie miejsce w Toruniu, obok którego pan przechodzi i trudno jest odgonić się od myśli, żeby coś tam namalować?

Kiedy mieszkałem na Rubinkowie, takim miejscem była ul. Wschodnia. Kiedy tamtędy przejeżdżałem, myślałem, żeby tam coś namalować i po latach się udało. Zawsze chciałem też namalować coś na jedynym wieżowcu na "Manhattanie" [targowisko na Rubinkowie - red.]. Jest też ściana na starym browarze. Jest tam jedna z moich pierwszych prac, która jest dzisiaj w fatalnym stanie, odpada farba, wszystko się sypie. Kilka lat temu było blisko, żeby to odnowić, ale się nie udało.

Ostatnio marzy mi się też pomalowanie statku lub barki wiślanej. Ulica dla mnie wiele lat temu była takim dziewiczym terenem, gdzie mogę wszystko przekazać. Dzisiaj to się trochę zatarło i myślę, że taką przestrzenią może stać się Wisła i życie na niej.

Na początku zapytałem o ulubiony mural w Toruniu, a może jest taki, który najchętniej by pan zamalował?

Może zamazać niekoniecznie - kiedyś bardziej się wstydziłem jakiś prac i miałem takie myśli. Dzisiaj są takie ściany, które chciałbym zrobić jeszcze raz, np. na Okrężnej - zaczyna źle wyglądać i chętnie bym ją odnowił. W Bydgoszczy jest moja praca, która powstała w ramach projektu, że tam miała być praca o Toruniu, a u nas ściana artysty bydgoskiego (Tone R.I.P.). Udało się namalować tylko tam - na Szwedorowie. Ta ściana jest dla mnie bardzo sentymentalna i bardzo chciałbym ją poprawić. Jak ktoś czyta i chciałby zafundować poprawkę, to jestem otwarty (śmiech).

Andrzej Poprostu
Marcin Gręźlikowski urodził się w 1983 roku. Jest ilustratorem, rysownikiem, malarzem wielkoformatowym, a także twórcą komiksów i plakatów. Jest autorem toruńskich murali m.in. na ulicy Ciasnej, pracy poświęconej gen. Zawackiej na ul. Gagarina czy muralu "Królowie nieba" przy Broniewskiego, upamiętniającego toruński Batalion Balonowy. Laureat Złotej Karety "Nowości" za rok 2018.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto