Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toruńska kultura. Byliśmy za kulisami Teatru Horzycy w Toruniu. Tak pracują artyści, których nie widać na scenie

Wojciech Pierzchalski
Wojciech Pierzchalski
- Budujemy dekoracje według wytycznych i rysunków, by zgadzała się z projektem i była bezpieczna dla aktorów - wyjaśnia Piotr Drost. - Robimy to na co dzień, więc mamy wprawę, ale nie możemy podchodzić do tego frywolnie. Za każdym razem musimy dokładnie dopilnować, czy wszystko jest odpowiednio ustawione i zabezpieczone. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby nie wydarzyła się jakaś katastrofa.
- Budujemy dekoracje według wytycznych i rysunków, by zgadzała się z projektem i była bezpieczna dla aktorów - wyjaśnia Piotr Drost. - Robimy to na co dzień, więc mamy wprawę, ale nie możemy podchodzić do tego frywolnie. Za każdym razem musimy dokładnie dopilnować, czy wszystko jest odpowiednio ustawione i zabezpieczone. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby nie wydarzyła się jakaś katastrofa. Grzegorz Olkowski
Nad każdym spektaklem, żeby mógł zachwycić widzów, pracuje kilkadziesiąt osób, których w dniu premiery nie widać na scenie. Podejrzeliśmy ich pracę podczas przygotowań do wystawienia sztuki "Don Juan" w toruńskim Teatrze im. Wilama Horzycy.

Obejrzyj wideo: Nudzisz się w Toruniu? CSW zaprasza na wakacyjne wycieczki tematyczne!

od 16 lat

Żeby gwiazdy na scenie mogły świecić w dniu przedstawienia naprawdę jasno, wszystko wcześniej musi być dopięte na ostatni guzik. Pracownicy teatru, niezależnie od ich zajęć, podkreślają, że w teatrze miejsca na błędy nie ma. Inaczej mogłoby się skończyć katastrofą - sceniczną, ale też jak najbardziej prawdziwą, jeśli nieuważność wkradłaby się w poczynania ekipy technicznej.

Teatr Horzycy w Toruniu. Przygotowania do "Don Juan"

Nad tym, by tak się nie stało czuwa m.in. Piotr Drost, brygadier sceny. Do Teatru Horzycy trafił w latach osiemdziesiątych i od tego czasu zarządza zespołem pracowników technicznych. Tworzy go kilkanaście osób, które przez wiele godzin instalują scenografię do spektakli.

- Budujemy dekoracje według wytycznych i rysunków, by zgadzała się z projektem i była bezpieczna dla aktorów - wyjaśnia Piotr Drost. - Robimy to na co dzień, więc mamy wprawę, ale nie możemy podchodzić do tego frywolnie. Za każdym razem musimy dokładnie dopilnować, czy wszystko jest odpowiednio ustawione i zabezpieczone. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby nie wydarzyło się jakieś nieszczęście.

Polecamy

Wszystkie zapiski i wytyczne co do scenografii pan Piotr ma w swoim zeszycie. Są obszerne, bo praca nad scenografią do każdego spektaklu trwa wiele godzin. - Każdy montaż to jest 8, czasami 12 godzin roboty - zwraca uwagę brygadier. - Zdarza się, że nawet dłużej, jeśli sztuka wymaga bardziej skomplikowanych dekoracji. Do tego jeszcze kilka godzin wożenia wszystkich elementów z magazynów.

Teatr Horzycy: tak powstaje scenografia do spektakli

Wraz z przygotowaniem całej scenografii praca zespołu technicznego jednak się nie kończy. Pracownicy są odpowiedzialni także za zmiany dekoracji w trakcie spektakli, zdarza się, że statystują. - Praca technicznego w teatrze nie polega na składaniu klocków. Trzeba czuć klimat miejsca i go zrozumieć, co nie jest takie proste. Niektórzy szybko to łapią i się sprawdzają, inni odpuszczają - mówi Piotr Drost.

Do zespołu technicznych drzwi są obecnie otwarte, bo Teatr Horzycy aktualnie szuka pracowników do tego działu. Przyszły szef zainteresowanych podkreśla, że trzeba być gotowym na dużo pracy, przede wszystkim fizycznej. - Dekoracje nie są lekkie, dużo dźwigamy - nie ukrywa brygadzista. - Dobry techniczny powinien znać się na narzędziach i być gotowym na nowe wyzwania. Teatru uczy się całe życie. To nie jest tak, że się tu przychodzi i wszystko umie, nauka zabiera sporo czasu.

- Mamy ulubione spektakle, które fajnie się stawia, z lekkimi dekoracjami, przy których praca to przyjemność. To nie znaczy, że jest lekko. Do każdej sztuki musimy mieć odpowiednie podejście, by wszystko się udało. Na przykład przy montażu scenografii do "Wiśniowego Sadu" jest naprawdę dużo skomplikowanej pracy. Jak byśmy nie byli odpowiednio skupieni, byłaby katastrofa - podsumowuje Piotr Drost.

Pracownia krawiecka w Teatrze Horzycy w Toruniu

Podczas gdy pracownicy techniczni podwieszają na scenie rzeźbę Jezusa i pokrywają deski teatru złotą folią do nadchodzącego spektaklu "Don Juan", w pracowni krawieckiej trwają ostatnie przymiarki kostiumowe. Nad wszystkim czuwa Wiesława Wiśniewska, mistrzyni tejże pracowni. W Teatrze Horzycy, w otoczeniu niezliczonych maszyn do szycia, nożyczek czy miarek, pracuje już od ponad dwudziestu lat.

Polecamy

- Jest nas trójka, ale za to bardzo pracowita - uśmiecha się pani Wiesława. - Lidka jest od kostiumów męskich, Renia od wszystkiego po trochu, ja od damskich. Szyjemy też wysłony na scenę, kotary, zasłony i obszycia różnych elementów. Zdarza się też, że pracownikom rozpruje się coś czy zepsuje zamek, to też naprawiamy - wymienia.

Mistrzyni krawiecka z Horzycy: "Nie wyobrażam sobie innej pracy"

- Mamy tu naprawdę rodzinną atmosferę. Musi taka być, bo pracujemy zazwyczaj osiem godzin dziennie, ale zdarza się 12 albo i więcej. Jeśli zbliża się spektakl, siedzimy tak długo, aż nie skończymy, bo wszystko musi być gotowe. Bez kostiumów sztuka się przecież nie uda - zauważa mistrzyni.

Każdy dzień w pracowni krawieckiej zaczyna się od konsultacji ze scenografem, który dzieli się projektami strojów. Później przychodzi czas na ich krótkie omówienie i szycie. - Bywa, że nasza praca jest spontaniczna i twórcza. Jeśli stroje mają dużo szczegółów i są skomplikowane, musimy być bardzo dokładne. Każdy dzień jest inny, bo zdarzają się nagłe zmiany planów i trzeba szybko reagować - zwraca uwagę Wiesława Wiśniewska.

- Nie wyobrażam sobie pracy gdzieś indziej, np. na produkcji, gdzie musiałabym przyszywać tysiące kieszeni czy kołnierzyków. To nie dla mnie. Lubię, gdy mam okazje do zrobienia czegoś nowego - podkreśla mistrzyni. - To daje ogrom satysfakcji, gdy słyszymy od widzów "ale piękne kostiumy!". Tak było, gdy wystawialiśmy "Noce i Dnie". Przygotowanie strojów epokowych zajęło nam wtedy bardzo dużo czasu, ale efekt jest niesamowity.

Polecamy

Toruń. Teatr Horzycy poszukuje pracowników

Za plątaniną kolejnych sal, pracowni, pomieszczeń służbowych, na ostatnim piętrze i trochę na uboczu, znajduje się pracownia akustyczna. To jedno z cichszych miejsc za kulisami Teatru Horzycy. Na konsolecie, za którą spotykamy Islama Gaytamirova, realizatora dźwięku, dzieje się jednak mnóstwo.

- Przede wszystkim współpracujemy z kompozytorem, który tworzy oprawę muzyczną do danego spektaklu. Przed rozpoczęciem prób omawiamy, jaki będzie gatunek muzyki i jak przygotować ścieżkę dźwiękową - wyjaśnia pan Islam.

Realizatorzy dźwięku dbają o to, by muzyka do spektaklu była dopracowana w każdym, najmniejszym szczególe, a na rękach widzów pojawiały się ciarki. Zanim efekt końcowy wszystkich zachwyci, trochę trzeba się napocić. - Jest sporo pracy pod presją czasu. Zdarzają się stresujące sytuacje, kiedy trzeba szybko podejmować decyzje. Trzeba jednak też być też cierpliwym i nie dawać się ponieść emocjom, a z tym bywa różnie - uśmiecha się realizator dźwięku.

Teatr Horzycy właśnie szuka uzupełnienia składu pracowni akustycznej. - Trzeba znać chociaż podstawy elektroakustyki, zasady działania konsolet mikserskich i mikrofonów - znać też różnice pomiędzy różnymi ich typami. To też dużo pracy z różnymi ludźmi, więc na to też trzeba być przygotowanym - dodaje pan Islam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto