Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grupa złodziei działała w Toruniu jak świetnie zorganizowana firma

(mo) - red
Każdy w tej zorganizowanej grupie przestępczej, która z włamań do domów bogatych właścicieli zrobiła sobie sposób na życie, miał ściśle określoną rolę
Każdy w tej zorganizowanej grupie przestępczej, która z włamań do domów bogatych właścicieli zrobiła sobie sposób na życie, miał ściśle określoną rolę Zdjęcie ilustracyjne
Przed sądem stanie siedmiu mężczyzn, którzy odpowiedzą za 32 włamania do bogatych domów w Toruniu, Ciechocinku, Białych Błotach, Rypinie...

Akt oskarżenia przeciwko włamywaczom skierowała właśnie do sądu Prokuratura Okręgowa we Włocławku. Oskarżeni to Ryszard W., Mariusz W., Cezary G., Daniel K., Wojciech W., Jakub P. oraz Sebastian W. Każdy w tej zorganizowanej grupie przestępczej, która z włamań zrobiła sobie sposób na życie, miał ściśle określoną rolę.

Włamywacze „interes” prowadzili przynajmniej od 30 listopada 2010 roku. Śledczy zarzucają im minimum 32 włamania do domów w w Brześciu Kujawskim, Lubrańcu, Izbicy Kujawskiej, Białych Błotach, Jackowie, Ciechocinku, Rypinie, Skępem, Toruniu i innych miejscowościach na terenie kraju. Głównym bohaterem każdej akcji był Ryszard W. To mężczyzna w przestępczym świecie doskonale znany. Od lat bowiem parał się włamaniami i paserstwem, z tego się utrzymując. Normalną pracą w życiu się nie skalał. Wielokrotnie karany, poznał dobrze życie za kratkami. Nie zniechęciło go jednak ono do kontynuowania przestępczej działalności.

- W ramach tej struktury zadaniem Ryszarda W. było wchodzenie do domów i mieszkań po sforsowaniu zabezpieczeń i rabowanie znajdującego się tam mienia. On też po wszystkim dzielił zyski z kradzieży pomiędzy członków grupy - relacjonuje prokurator Wojciech Fabisiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku.

Pozostali członkowie grupy mieli za zadanie udzielać Ryszardowi W. wszelkiej pomocy, czyli: zadbać o przyrządy służące mu do dokonywania włamań, o jego bezpieczeństwo w trakcie akcji, o transport na miejsce włamania i z powrotem, o przygotowanie skradzionego mienia do sprzedaży.

- W ramach tego podziału zadań oskarżeni Mariusz W. i Cezary G. zajmowali się typowaniem domów odpowiednich do włamań, obserwacją terenu w pobliżu miejsca włamania - dodaje prokurator Wojciech Fabisiak. - Oskarżeni Wojciech W., Jakub P., Daniel K. podwozili oskarżonego Ryszarda W. i osoby mu towarzyszące na miejsca włamania i odwozili z powrotem, a także obserwowali teren. Natomiast Sebastian W. i Mariusz W. zajmowali się sprzedażą łupów oraz pozyskiwaniem kolejnych członków grupy.

Włamywacze nie bawili się w „drobnicę”. Typowali domy i mieszkania zamożnych właścicieli. W trakcie obserwacji poprzedzającej włamania upewniali się, kiedy gospodarze wychodzą do pracy. Na celownik złodzieje brali najczęściej domy jednorodzinne, ogrodzone, zabezpieczone, co według nich wskazywało na to, że domownicy są zamożni, pracują i często przebywają poza domem.

- W Toruniu ta grupa dopuściła się włamań do domów położonych przy uliczkach sąsiadujących z ulicą Hallera. W Ciechocinku z kolei w okolicach ulicy Nieszawskiej - mówi prokurator Justyna Plechowska, kierująca Prokuraturą Okręgowa we Włocławku.

Dobrze zorganizowanych włamywaczy interesowało w domach i mieszkaniach to, co najcenniejsze: sprzęt elektroniczny, biżuteria, inne kosztowności.

- Biżuterię skradzioną w wyniku włamań członkowie grupy najpierw gromadzili. Dopiero w większych ilościach sprzedawali w lombardach i w sklepach jubilerskich - dodaje prokurator Wojciech Fibisiak.

Grupa działała jak dobrze zorganizowano przedsiębiorstwo. I nie chodzi tutaj tylko o jej strukturę i ściśle określone role przestępcze. Ciekawostką jest to, jak dzielono łupy. Najpierw metodycznie odliczano koszty akcji. W ich skład wchodziło paliwo do samochodów, inwestycje poczynione na zakup młotków i rękawiczek. Ba, podliczano nawet koszty wyżywienia! Dopiero to, co zostało jako „czysty zysk”, dzielono jako wynagrodzenie.

- Wszyscy uczestniczyli w tym podziale. Pieniądze i prezenty rzeczowe ze skradzionych przedmiotów członkowie grupy otrzymywali nawet wtedy, gdy nie uczestniczyli w konkretnych włamaniach. Grupa ta posiadała także specyficzny „fundusz włamaniowy”, który był przeznaczony na zakupy przedmiotów i narzędzi niezbędnych do działalności oraz na wspólne imprezy - kończy prokurator Wojciech Fabisiak.

Skierowany do sądu akt oskarżenia mówi o minimum 32 włamaniach, w okresach od 30 listopada do 18 grudnia 2010 roku, od 3 stycznia do 22 marca 2011 roku oraz od 20 października do 22 grudnia 2011 roku. Najdłuższa odsiadka grozi Ryszardowi W., tak z racji pełnionej roli w grupie, jak i działania w warunkach recydywy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto