Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sukces niewidomego torunianina. Zwyciężył w odcinku teleturnieju "Jeden z dziesięciu"

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Odcinek 'jeden z dziesięciu" torunianin wygrał z dużą przewagą. Niestety, do awansu do Wielkiego Finału zabrakło mu zaledwie punktu
Odcinek 'jeden z dziesięciu" torunianin wygrał z dużą przewagą. Niestety, do awansu do Wielkiego Finału zabrakło mu zaledwie punktu Facebook Martin Marek Szulc
W minionym tygodniu został wyemitowany 17. odcinek 138 serii teleturnieju "Jeden z dziesięciu". Jednym z jego uczestników, a za razem jego zwycięzcą był Martin Szulc z Torunia.

OBEJRZYJ: Tych psów z toruńskiego schroniska nikt nie chce przygarnąć

od 16 lat

"Jeden z dziesięciu" jest w tej chwili najdłużej emitowanym teleturniejem w Polsce. Jego emisja rozpoczęła się w 1994 roku. Przez 29 lat emisji format bez wątpienia doczekał się statusu kultowego. Przyczyniły się do tego ciągłe prowadzenie przez Tadeusza Sznuka, a także niezmienne zasady. Czyli trzy etapy. W pierwszym każdy z 10 uczestników odpowiada na dwa pytania. Jeśli odpowie dobrze na jedno z nich, przechodzi do drugiego. W nim, jeśli uczestnik odpowie poprawnie, to zyskuje prawo do wyznaczania kolejnego do odpowiedzi. Gra się do momentu, gdy na placu boju pozostaną już tylko trzej zawodnicy (odpadają po kolei ci, którzy stracą trzy szanse). W trzecim, finałowym, uczestnicy walczą o wygraną w odcinku i ewentualny awans do Wielkiego Finału, w którym występuje dziesięcioro zwycięzców 20 kolejnych odcinków.

Zabrakło niewiele...

Martin Szulc wygrał jeden z odcinków, z dorobkiem 102 punktów w pokonanym polu zostawiając między innymi uczestnika, który brał udział po raz czwarty. Niestety, nie wystarczyło to do awansu do Wielkiego Finału (zabrakło jednego punktu...), choć satysfakcja na pewno była ogromna.

W pierwszym etapie torunianin odpowiedział bezbłędnie na dwa pytania i pewnie awansował do drugiego. Po tej części odpadł jeden z uczestników.

W drugim pan Martin udzielił prawidłowych odpowiedzi na dwa z trzech pytań. Co ciekawe - gdy nie pomylił się mówiąc, że Narwiański Park Narodowy leży w województwie podlaskim, miał możliwość wskazania konkurenta, aby ten udzielił odpowiedzi. W przypadku, gdy ten się pomyli, zawodnikowi przysługuje możliwość wskazania kolejnego uczestnika. W tym momencie grało jeszcze osiem osób. Torunianin okazał się prawdziwym pogromcą - aż pięciu wskazanych przez niego rywali z rzędu nie odpowiedziało prawidłowo, a ponieważ były to ich ostatnie szanse wszyscy odpadli. Pozostała trójka, w tym pan Martin, awansowała do finału.

W nim emocje sięgnęły zenitu, gdy każdemu została już tylko jedna szansa. Torunianin wygrał wojnę nerwów i został na placu boju sam. W sumie odpowiedział prawidłowo w tej części na dziewięć pytań i uzbierał 102 punkty. Drugie miejsce zajął zawodnik z 61 pkt, a trzecie z 51.

Polecamy

Torunianin od urodzenia

Zwycięzca ma 24 lata. Od urodzenia jest niewidomy. Również od urodzenia mieszka w Toruniu. W tej chwili jest na studiach magisterskich z historii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Pracuje również jako przewodnik w Niewidzialnym Domu w Toruniu. Jeśli chodzi o historię, która jest jego kierunkiem studiów interesuje go historia Polski w XX wieku z wyszczególnieniem okresu stalinizmu w Polsce. Jego pozostałe zainteresowania to stara telewizja, a zwłaszcza historia polskich stacji telewizyjnych w latach 90 i w pierwszej dekadzie lat 2000. Interesuje się też sportem, przede wszystkim polską piłka nożna, a także polityką. Przed studiami z historii obronił licencjat z politologii poświęcony stosunkowi polskich komunistów do idei Igrzysk Olimpijskich w okresie stalinizmu.

Nie pierwszy raz

To nie był pierwszy występ Martina Szulca na małym ekranie. Torunianin już wcześniej próbował swoich sił w teleturniejach. Cztery lata temu również był uczestnikiem "Jednego z dziesięciu". Zajął wtedy siódme miejsce. Dwa lata temu spróbował swoich sił w programie "Giganci historii". W stawce pięciu uczestników był czwarty.

- Na pewno stres był mniejszy niż poprzednim razem, ale jak człowiek wchodzi do studia telewizyjnego, to udzielają się emocje - powiedział nam pan Martin. - Decydujące w teleturnieju były dwa momenty - gdy odpadło z rzędu pięciu rywali w drugim etapie i gdy w trzecim jeden z nich popełnił błąd wskazując na siebie i udzielając złej odpowiedzi. Szkoda, że nie udało się awansować do Wielkiego Finału, ale patrząc na zdobycz punktową mogę powiedzieć, że rywalizacja stała na wysokim poziomie. Chciałbym jeszcze wystąpić w "Jednym z dziesięciu", lecz czeka mnie teraz czteroletnia karencja. Myślałem też o innych teleturniejach. Niestety, fakt, że jestem niewidomy ogranicza możliwość wyboru. Marzyliby mi się "Milionerzy", lecz nie poradziłbym sobie w fazie eliminacji. Nie wystartuję też w "Kole fortuny" czy "Grze słów". Z kolei nie znam się tak dobrze na muzyce, by wystartować w "Jaka to melodia". Ale już na przykład w "Postaw na milion" lub "Familiadzie", gdzie grają zespoły, mógłbym spróbować swoich sił.

W planach doktorat i podcast

Torunianin nie chce się zatrzymywać i już ma plany na najbliższą przyszłość, a mianowicie chce spróbować napisać doktorat z historii. Po za tym chciałby rozwijać swoje wszystkie pozostałe zainteresowania.

- Myślę o stworzeniu z moim przyjacielem czegoś w rodzaju podcastu, czyli rozmów o mojej pasji, telewizji - dodaje pan Martin. - Szczególnie interesuje mnie okres lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto