Król antycovidowców z Torunia oskarżony! Pod sąd za wtargniecie do szpitala i groźbę podpalenia magistratu
"Suweren przyszedł na kontrolę!" - obwieszczał. A gdy personel usiłował go zatrzymać, nie reagował. "Jestem w szpitalu w moim państwie i nikt mi nie będzie mówił, gdzie mogę wchodzić, a gdzie nie" - słychać na filmie, który kompani króla antycovidowców umieścili później w sieci.
Na oddział covidowy Bartosz T. się nie dostał, ale - jak przekazywali śledczy - chodził korytarzami placówki, wchodził na oddziały bez maseczki i bez rękawiczek, dotykał klamek, drzwi i innych przedmiotów, nie dezynfekując rąk i nie zachowując dystansu podczas tego "spaceru". W prokuraturze usłyszał zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób. W akcie oskarżenia jednak o tym już jednak mowy nie ma.
Jak przekazuje prokurator rejonowy Marcin Licznerski, "Suweren" oskarżony został o dwa przestępstwa: wtargnięcie na teren lecznicy (art. 193 kk - naruszenie miru domowego) oraz grożenie podpaleniem Urzędu Miasta Torunia (art. 190 kk - groźby karalne).