Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ENEMEF: Noc Ekranizacji. Moje wrażenia z maratonu w Multikinie

Violetta
Violetta
"Igrzyska Śmierci"- Głośny film z dobrą reklamą i śliczną aktorką w roli głównej.
"Igrzyska Śmierci"- Głośny film z dobrą reklamą i śliczną aktorką w roli głównej. screen YouTube
Za każdy razem, gdy zapowiadany jest nowy ENEMEF, rezerwuję termin na tę noc. Tym razem nie było inaczej. Wejściówki zdobyłam dzięki portalowi Naszemiasto.pl, co dało mi możliwość zapoznać się z czterema świetnymi ekranizacjami.

Po raz pierwszy na maratonie nie został puszczony film, który miałam już okazję obejrzeć wcześniej. Wszystkie były świeże, zbierały dobre recenzje, ale jakoś nigdy dotąd nie miałam okazji ich zobaczyć. Nastawiłam się bardzo pozytywnie, choć po ciężkim dniu, cała noc spędzona w kinie nie była szczytem moich marzeń.

Frekwencja jednak dopisała - sala była zapełniona (a przynajmniej na początku maratonu ;)).

Jako pierwszy puszczony został prawie premierowo "Intruz". Pozycja ta ma wiele trudności z pozbyciem się określenia "Zmierzchowata", czyli po prostu tandetna. Książka, na podstawie której powstał film, została napisana przez tę samą autorkę, co saga "Zmierzch", więc została wrzucona dokładnie do tego samego worka. Moim zdaniem niesłusznie - "Intruz" był znakomitym wyborem na otwarcie maratonu. Mimo prostoty miał w sobie coś, co intrygowało.

Drugi film - "Piękne Istoty" - był najsłabszym punktem programu, jednakże i tak dobrze się przy nim bawiłam. Fantasy połączone z melodramatem i okraszone nutką dobrego humoru nie jest codziennym połączeniem. Film głównie dla dziewczyn; panowie mogą się trochę wynudzić.

Na "Dziewczynie z Tatuażem" zaczęła się moja walka ze snem. Po pierwszych 20 minutach chciałam się już poddać, ale całe szczęście, że zaczęła się akcja. Sen od razu ustąpił. Niezwykle wciągający kryminał, z lekko nużącym początkiem. Polecam oglądać pod wieczór, na pewno nie o 2 w nocy ;).

Jako ostatnie, jednak nie mniej ważne - "Igrzyska Śmierci". Głośny film z dobrą reklamą i śliczną aktorką w roli głównej. Zdecydowanie na niego czekałam najbardziej. Ani przez chwilę nie przysypiałam, mimo naprawdę późnej/wczesnej pory (w zależności od punktu widzenia). Oczywiście, przebiegu akcji i wyniku finału można się domyślać po plakatach, aczkolwiek film niesamowicie przyciąga.

Cały maraton skończył się o ósmej rano - pół godziny po planowanym zakończeniu. Obsunięcia w czasie są całkowicie wybaczalne, repertuar je wynagrodził. Multikino kolejny już raz udowodniło, że potrafi zorganizować dobry maraton. Za dwa tygodnie odbędzie się kolejny - z "megahitami". Już nie mogę się doczekać! :)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: ENEMEF: Noc Ekranizacji. Moje wrażenia z maratonu w Multikinie - Toruń Nasze Miasto

Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto