Wielka afera o labradory pod Toruniem! Sąd uniewinnił właścicielkę hodowli, ale to nie koniec sprawy

Wielka afera o labradory pod Toruniem! Sąd uniewinnił właścicielkę hodowli, ale to nie koniec sprawy

Właścicielka hodowli stanęła przed sądem obwiniona o to, że "nie zachowała środków ostrożności zapewniających ochronę przed uciążliwością dla ludzi, w wyniku czego z jej posesji dochodził uciążliwy głośny hałas poprzez szczekanie psów w dzień i w nocy oraz unoszący się nieprzyjemny zapach". Największą pokrzywdzoną w sprawie czuła się wspomniana sąsiadka. Na kolejnych rozprawach sędzia Angelika Kurkiewicz przesłuchiwała świadków (sąsiadów, lekarza weterynarii, policjantów itd.), analizowała wyniki kontroli m.in. sanepidu i związku kynologicznego, zapoznawała się z drobiazgową dokumentacją fotograficzną hodowli. POLECAMY:Przestępcy poszukiwani przez kujawsko-pomorską policję. Sprawdź, czy kogoś znasz! Wyrok? Całkowicie uniewinniający panią Monikę. Sąd ustalił, że hodowla w Osieku nad Wisła liczy około 50 psów. To labradory - rasa spokojna i tzw. nieszczekliwa. W takiej liczbie mogłaby jednak dokuczliwa. Tyle, ze właścicielka hodowli, zdaniem sadu, zrobiła wszystko, co możliwe, by temu zapobiec. -Nie tylko zleciła zbudowanie wysokiego betonowego ogrodzenia, które dodatkowo jest obsadzone zielenią, lecz przede wszystkim zaaranżowała teren posesji w ten sposób, by psy posiadały murowane boksy, w których są zamykane na noc, kiedy ich szczekanie może być najbardziej dolegliwe dla okolicznych mieszkańców. Nadto praktycznie stale zapewnia zwierzętom nadzór, co powoduje, że gdy tylko psy zaczną szczekać, ktoś je ucisza - podkreśliła w uzasadnieniu wyroku sędzia Angelika Kurkiewicz. POLECAMY:Ranking Perspektywy 2020. Toruńskie Liceum Uniwersyteckie najlepszą szkołą w Polsce. Jak wypadły pozostałe placówki?