Po dwóch spotkaniach rozegranych w Łodzi był remis. Wystarczyłoby wygrać dwa kolejne mecze w Arenie Toruń (jak dotąd torunianki nigdy w niej nie przegrały) i dałoby to Budowlanym zwycięstwo w pierwszej lidze.
- To była różnica klas - powiedział po sobotnim spotkaniu trener KT7 CNC Budowlanych Toruń Mariusz Soja. I miał rację. Torunianki przegrały u siebie z ŁKS-em Łódź w trzech szybkich setach - do 17, 19 i 18. Wynik, w zasadzie, mówi wszystko. W pierwszym secie wyrównana walka trwała do stanu 10:10, w drugim do 13:13, a w trzecim do 8:6.
W niedzielę było już dużo lepiej w wykonaniu torunianek. Przede wszystkim gospodynie podjęły walkę. Pierwszego seta wprawdzie przegrały do 23, ale już w drugim to one były lepsze (zwycięstwo do 22).
W trzeciej partii długo trwała wyrównana walka. Budowlani popisali się jednak piorunującą końcówką i triumfowali do 20.
Przez większą część czwartego seta prowadziły zawodniczki gości. Gdy jednak z czasem podopieczne Mariusza Soi zaczęły odrabiać straty, by wyjść na prowadzenie 23:22 wydawało się, że skończą mecz. Ale do końca tej partii punkty zdobywały punkty już tylko łodzianki.
Na szczęście w tie-breaku Budowlane szybko wyszły na prowadzenie 4:1, potem nawet 12:3, skończyło się na 15:8. Gramy dalej!
Sobota: KT7 CNC Budowlani Toruń - ŁKS Łódź 0:3 (17:25, 19:25, 18:25)
Niedziela: KT7 CNC Budowlani - ŁKS 3:2 (23:25, 25:23, 25:20, 23:25, 15:8)
W rywalizacji play off: 2:2. Decydujący mecz w środę w Łodzi.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?