Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów z 7 sierpnia, w obiektach handlowych lub usługowych, placówkach handlowych lub usługowych i targowiskach należy zakrywać usta oraz nos. Nie trzeba tego robić przy pomocy maseczki, można również użyć przyłbicy, kasku ochronnego lub części odzieży. Warto dodać, że z Rozporządzenia zniknął dość ogólny punkt o tym, że z obowiązku zakrywania ust i nosa są zwolnione osoby, które nie mogą tego czynić „z powodu stanu zdrowia”.
Obecnie przepisy ściśle określają, kto nie musi tego robić. Mowa m.in. o dzieciach do ukończenia 4. roku życia i osobach, które nie mogą zakrywać ust lub nosa z powodu całościowych zaburzeń rozwoju, zaburzeń psychicznych, a także niepełnosprawności intelektualnej w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim. Nie ma jednak przepisu, który nakazywałby pracownikom odmowy obsługi klientów, którzy obowiązku zakrywania ust i nosa nie przestrzegają.
Polecamy
Dopiero kilka dni temu Ministerstwo Zdrowia, w stanowisku podpisanym przez Janusza Cieszyńskiego przyznało, że pracownik obiektu handlowego może odmówić sprzedaży, jeśli ktoś nie ma zasłoniętych ust i nosa. Z tego prawa skorzystała IKEA, która ogłosiła, że nie będzie obsługiwać klientów niezasłaniających ust i nosa.
- Szanowni Klienci, na podstawie Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 7 sierpnia 2020 r. Rozdział 3, par. 24 zasłanianie ust i nosa na terenie sklepu IKEA jest obowiązkowe. Osoby niestosujące się do tego wymogu, poza osobami zwolnionymi na mocy obowiązujących przepisów prawa, nie będą obsługiwane. Dbajmy o siebie nawzajem! - czytamy w komunikacie sieci.
Także klienci Tesco, którzy po wielokrotnych prośbach nie zasłonią ust i nosa, mogą spotkać się z odmową obsługi. Większość sklepów poprzestaje jednak na zwracaniu uwagi klientom, nie decyduje się natomiast na odmowę obsługi i czeka na konkretne regulacje na ten temat.
Jak wygląda sytuacja w Toruniu?
Skontaktowaliśmy się z Michałem Bruziem, prokurentem Torimpex Trade, aby zapytać, czy sieć planuje dodatkowe obostrzenia lub ewentualną odmowę obsługi klientów bez maseczek.
- Kładziemy bardzo duży nacisk na to, żeby klienci nosili maseczki. Personel sklepu zwraca uwagę klientom. Nie wypraszamy ich jednak ze sklepu – mówi Michał Bruź.
Przyznaje, że sklep skupia się przede wszystkim na prewencji. - Prosimy o założenie maseczki, informując, że będziemy się czuli bezpieczniej, jeśli klient będzie ją miał na sobie. Takie informacje wywieszone są na drzwiach wejściowych każdego z naszych sklepów – mówi przedstawiciel Torimpex Trade. Niestety, mimo plakatów, codziennie zdarzają się incydenty związane z osobami, które nie mają na sobie maseczek. - Nie mamy prawa kogoś wylegitymować. Od tego jest policja czy straż. My możemy jedynie prosić i zwrócić uwagę – mówi Michał Bruź. Dodaje jednak, że interwencje policji raczej w sklepach sieci Torimpex się nie zdarzały.
Polecamy
Miały one jednak miejsce w innych toruńskich placówkach handlowych, co potwierdza asp. Wojciech Chrostowski z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. Policja nie gromadzi jednak danych dotyczących liczby takich interwencji czy nałożonych mandatów. Jak informuje Wojciech Chrostowski, funkcjonariuszy wzywają zarówno pracownicy sklepów, jak i sami klienci.
- Policjanci pouczają osoby, które nie zasłaniają ust i nosa, a w skrajnych przypadkach, zależnych od okoliczności, nakładają mandaty lub kierują sprawę do sądu – wyjaśnia aspirant.
Czy w związku z dużym lekceważeniem przepisów policja w Toruniu zamierza sprawdzać, czy mieszkańcy stosują się do obowiązku zasłaniania ust i nosa?
- Z pewnością takich kontroli należy się spodziewać. Wspieramy w ten sposób służby sanitarne – mówi asp. Wojciech Chrostowski.
Przypomnijmy, że wysokość mandatu za niezasłanianie ust i nosa może sięgnąć nawet 500 zł. Dodatkowo Powiatowy Inspektor Sanitarny ma prawo nałożyć karę administracyjną w wysokości od 5000 do 30 tys. złotych.
Straż Miejska również kontroluje
To, czy torunianie noszą maseczki, nie tylko w sklepach, sprawdza również Straż Miejska. Od początku epidemii toruńscy strażnicy przeprowadzili 5198 kontroli, w trakcie których wylegitymowali 267 osób niestosujących się do przepisów epidemiologicznych. - Obecnie strażnicy kontrolują środki komunikacji miejskiej, przystanki MZK, dworce autobusowe i kolejowe, a także miejskie targowiska – mówi rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Toruniu, Jarosław Paralusz. W sumie w okresie od 3-16 sierpnia skontrolowano 87 autobusów, pouczono 48 pasażerów oraz rozdano 15 maseczek ochronnych. Nie brakowało również interwencji w sklepach.
- W tym samym okresie dyżurny Straży Miejskiej przyjął 5 zgłoszeń telefonicznych z prośbą o interwencję w sklepach w związku z brakiem maseczek ochronnych u klientów. W dwóch przypadkach informacja nie potwierdziła się, jedna osoba została pouczona – informuje Jarosław Paralusz.
Problem z maseczkami dostrzegają także sami mieszkańcy. Na pogotowie reporterskie zgłosiła się do nas seniorka z Torunia, która mieszka w okolicy ul. Dekerta. - Od czasu pandemii nie chodzę do dużych hipermarketów – mówi Czytelniczka. Zakupy robi w niewielkich sklepach. W poniedziałek, ok. godz. 12, wybrała się do jednego z nich. - Byłam oburzona tak dużym lekceważeniem – denerwuje się torunianka. Według niej wyjątkowo dużo osób nie miało zasłoniętych ust i nosa. - Co więcej, żadna z pań sprzedawczyń nie miała poprawnie nałożonej maseczki. Nie były naciągnięte na nos – relacjonuje seniorka. Przyznaje, że jako starsza osoba boi się zarażenia i jest w szoku, że tak wiele osób, w tym personel, nie przestrzega obowiązujących przepisów. - Rozumiem, że personelowi może być trudno wytrzymać przez osiem godzin w maseczce. Ale sprzedawcy powinni dawać przykład – uważa seniorka.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?