Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toruń. Księgarz wywalczył odszkodowanie za zwolnienie z pracy! W tle: pandemia i 36 procentowy spadek sprzedaży

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Opisywana księgarnia z podręcznikami w Toruniu w pierwszym roku pandemii miała 36-procentowy spadek sprzedaży. Nauka zdalna silnie odbiła się na wynikach finansowych tej branży.
Opisywana księgarnia z podręcznikami w Toruniu w pierwszym roku pandemii miała 36-procentowy spadek sprzedaży. Nauka zdalna silnie odbiła się na wynikach finansowych tej branży. pixabay/shutterstock / zdjęcie ilustracyjne
13 tys. 500 zł - takie odszkodowanie przyznał sąd panu Jerzemu, którego księgarnia z podręcznikami w Toruniu bezzasadnie zwolniła z pracy. Zarzucała mu brak zaangażowania i wydajności, a tymczasem źródłem problemów była pandemia, nauka zdalna i spadek sprzedaży podręczników o 36 procent.

Obejrzyj: Tak wygląda Toruń z Oka Kopernika na Jordankach

od 16 lat

Historia pana Jerzego jest już kolejną w Toruniu, która dotyczy zwolnienia z pracy w branży poszkodowanej wskutek pandemii. Tak było w przypadku sprzedaży podręczników - lockdown i nauka zdalna spowodowały, że ten rynek mocno podupadł. Jak odnotował sąd pracy, akurat ta sieciowa księgarnia w Toruniu odnotowała w pierwszym roku pandemii aż 36-procentowy spadek sprzedaży.

To ważne dla całej sprawy okoliczności, bo przecież trudno winić za takie skutki pandemii pracownika. Tymczasem pana Jerzego zwolniono z pracy, zarzucając mu brak zaangażowania i oczekiwanej wydajności. Na sali sądowej pracodawca przekonujących dowodów jednak nie przedstawił.

Jak wyglądała praca pan Jerzego w księgarni w Toruniu w pandemii?

Pan Jerzy z wykształcenia jest anglistą. Dla opisywanej sieci księgarni pracował od wielu lat. Najpierw był przedstawicielem handlowym, a potem już koordynatorem kolejnych regionów. Jeździł na spotkania z klientami (nauczycielami, szkołami etc.), oferował i promował podręczniki. W roku 2020 jednak, jak wiadomo, nagle wszystko się zmieniło.

Pandemia spowodowała najpierw lockdown, a następnie długie okresy nauki zdalnej - począwszy od szkół podstawowych, przez średnie aż po uczelnie wyższe. Mocno odbiło się to na rynku podręczników. "Pracodawca podał, że księgarnia w T. w 2020 r. odnotowała 36-procentowy spadek sprzedaży ( co wytłumaczalne było pandemią), a w roku 2021 roku odnotowała dalszy dziesięcioprocentowy spadek obrotu, mimo, że studenci wrócili na uczelnie, a szkoły były już cały czas otwarte" - odnotował w aktach sprawy sąd.

Przynajmniej pierwszy rok pandemii oznaczał też bardzo ograniczone możliwości spotkań bezpośrednich z klientami, które dotąd były główną częścią pracy pana Jerzego. Pracodawca po pierwsze skierował go do pracy stacjonarnej - sprzedaży książek w swojej księgarni w Toruniu. Po drugie, w roku 2021 powierzył do koordynacji nowy obszar. Pan Jerzy musiał na nim dopiero zbudować sobie sieć kontaktów, odbiorców etc. W pandemii nie było to łatwe.

Toruń. Został zwolniony z pracy. Z podanymi przyczynami się nie pogodził i poszedł do sądu

Wypowiedzenie z pracy pan Jerzy dostał w październiku 2021 roku. Jako główne powody pracodawca podał rzekomy brak zaangażowania i oczekiwanej wydajności, czyli niższą od oczekiwanej i rzekomo niższą w porównaniu z innymi sprzedaż książek. Z takimi przyczynami księgarz absolutnie zgodzić się nie mógł i dlatego poszedł do sądu. Domagał się uznania wypowiedzenia za bezzasadne i odszkodowania. I wygrał!

Polecamy

Sprawą zajmował się IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego w Toruniu. Badanie tematu było szczegółowe. Zeznania składali nie tylko pan Jerzy i przedstawiciele księgarni, ale i jej pracownicy. Analizowano szereg dokumentów, dotyczących zarówno wyników sprzedaży, jak i zaangażowania pana Jerzego w pracę (obowiązki i czynności ujmował w specjalnym programie Rep-net).

Sądowi nie umknęło, że np. latem 2021 roku pan Jerzy - nawet gdyby chciał - nie mógł osiągnąć takich wyników sprzedażowych jak inni, skoro najpierw zastępował kierownika księgarni, potem sam miał urlop, a następnie oddelegowano go do wdrażania w pracę nowego pracownika. Poza tym, dokumenty dotyczące sprzedaży przedstawiane przez pracodawcę i pana Jerzego były sprzeczne. Nie sposób było w tej sytuacji przyjąć, że księgarz wyniki miał np. trzykrotnie niższe niż inni.

Ostatecznie sędzia Alina Kordus-Krajewska uznała, że wypowiedzenie księgarzowi umowy o pracę było niezasadne, bo oparte o nieprawdziwe powody. Zasądziła na rzecz pana Jerzego 13 tys. 500 zł odszkodowania, czyli trzykrotność jego miesięcznego wynagrodzenia (4 tys. 500 zł brutto).

Wyrok w tej sprawie wraz z uzasadnieniem 10 marca opublikowany został w Portalu Orzeczeń Sądowych i oznaczony jako nieprawomocny. Imię księgarza zostało w tekście zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto