Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak odmienił toruńskie Anioły. Jan Ząbik: - Najważniejszy nie jest tor, ale praca i charakter

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Jan Ząbik mówi, zespół słucha
Jan Ząbik mówi, zespół słucha Marcin Orłowski
Jan Ząbik miał tylko na chwilę zastąpić Roberta Sawinę w toruńskich "Aniołach". Został jednak na dłużej i wprowadził For Nature Solutions Apatora do półfinału PGE Ekstraligi. - Jak już tu jesteśmy, to jedziemy po finał! - zapowiada 77-letni szkoleniowiec. Nam opowiedział o szansach w dwumeczu z Betardem Wrocław, juniorach i ewentualnej współpracy z Piotrem Baronem w kolejnym sezonie.

Dwa miesiące temu bawił się pan z chłopakami w miniżużlu, a w Lublinie zatańczył pan z Adamem Krużyńskim po awansie do półfinału PGE Ekstraligi. To co, teraz po złoto?
Kto wie, może tak się zdarzyć. W sumie to tak trochę samo wyszło. Miałem Roberta Sawinę zastąpić na kilka meczów. Nie wiem o co tam w końcu poszło, czy on sam się zwolnił, czy to była decyzja klubu. Padło pytanie, czy nie pociągnę tego do końca sezonu, a jestem takim człowiekiem, że jak ktoś prosi o pomoc, to nie odmówię. Czy awans do półfinału jest dla mnie zaskoczeniem? Żadnym, wiem na co stać ten zespół. Żałuję trochę tego 14 biegu w Lublinie, bo wynik mógł być jeszcze lepszy.

Gołym okiem widać w parkingu, że poprawił pan komunikację w zespole. Często zbiera pan zawodników w kółeczku.
Wie pan, ja ich zawsze traktowałem jak takie duże dzieci, czasami trzeba pochwalić, częściej zwrócić na coś uwagę. Znam tych chłopaków bardzo dobrze, wiem, co każdego z nich może boleć. Żeby jeszcze tylko tych juniorów postawić na nogi...

No właśnie. Widoki na finał byłyby większe, gdyby punkty dorzucili Krzysztof Lewandowski i Mateusz Affelt.
Obaj na wiosnę wyglądali obiecująco. Przecież Mateusz naprawdę dobrze prezentował się w pierwszych meczach sezonu. Wszystko się zmieniło po kolizji na treningu z Patrykiem Dudkiem, od tego czasu nie może odnaleźć się na torze. W pierwszym meczu półfinałowym szanse dostanie Oskar Rumiński. Cała trójka dostanie mocno w kość na treningach przed meczem i razem spróbujemy znaleźć jakiś złoty środek.

Za rok ma się pojawić w rywalizacji Antoni Kawczyński. Jest materiał na żużlowca?
Na pewno tak. Chłopak ma charakter do tego sportu, jak to się mówi, ma jaja. Pracowałem z nim w kadrze w niższych pojemnościach. Był strasznie zły, gdy przegrywał, ale też potrafił sobie poradzić w każdych warunkach. Dobrze, że będzie rywalizacja o miejsce w składzie, ale najważniejsze, żeby była praca i charakter w tych chłopakach.

Półfinał z Betardem może być w końcu tym najlepszym meczem "Aniołów" na Motoarenie w tym sezonie?
Pewnie, że tak. Przecież po drugiej stronie też stoją ludzie, czy oni są z innej gliny? Nie, we wcześniejszych meczach wykorzystywali może więcej ze swoich motocykli, ale to wszystko jest do nadrobienia. Mamy zaplanowane treningi w czwartek i piątek, w razie potrzeby jest jeszcze sobota. Będą wszyscy zawodnicy i zrobimy wszystko, aby pokonać wrocławian.

Ciągle sporo mówi się o torze na Motoarenie, często przyjaźniejszej dla gości niż gospodarzy.
Całą zimę pracowaliśmy, przesiewaliśmy kamienie, żeby nawierzchnia była fajna do ścigania. Pierwsza część sezonu nie układała się po naszej myśli, ale teraz powoli zbieramy efekty. Duża zaczęła "chodzić", można fajnie się pościgać. My możemy zrobić jednak zrobić wszystkie cuda, a na końcu i tak na ten tor wyjadą zawodnicy. To każdy z nich musi indywidualnie dopasować swój sprzęt do warunków na torze.

Wiemy, że będzie nowy menedżer "Aniołów". Duet Piotr Baron - Jan Ząbik w przyszłym roku znowu razem w parkingu?
Piotra pamiętam jeszcze, gdy był dzieciakiem. Rozrabiał na piaszczystej drodze w Kaszczorku, ojciec go w końcu przyprowadził, żeby się sprawdził na torze. Dawne czasy. A teraz? Nie mówię, że nie chcę, chętnie pomogę, ale mam przecież jeszcze tych małych i nie chcę ich zawieść. Jest tam naprawdę kilku ciekawych chłopaków.

W drużynie na kolejny sezon zostanie Paweł Przedpełski.

Świetna sprawa. Gdybym ja o tym decydował, w ogóle bym nie rozważał jego wymiany. Po pierwsze: nie ma specjalnie nikogo lepszego, po drugie: po co do drużyny brać kogoś obcego, nie wiadomo wtedy jak to wpłynie na atmosferę. Niewykluczone, że Pawłowi pomógł ten groźny upadek w Gorzowie. Z doświadczenia wiem, że w takich sytuacjach zawodnik często przemyśli i poukłada sobie sprawy, nie zawsze tylko te sportowe. Tak samo jest zwolennikiem drugiej szansy dla Wiktora Lamparta. On był przyzwyczajony do łatwych punktów w biegach juniorów, a w seniorach poziom jest jednak inny. Musiał się przyzwyczaić do nowych warunków, bardzo pomogło mu dołączenie do teamu Grzegorza Rempały i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto