Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital w Stargardzie to nie "wytrzeźwiałka"

Redakcja
Podstawowy z dwoma ratownikami medycznymi i specjalistyczny, z lekarzem medycyny.
Podstawowy z dwoma ratownikami medycznymi i specjalistyczny, z lekarzem medycyny. Emila Chanczewska
Lekarze ze stargardzkiego szpitala uważają, że karetki często niepotrzebnie przywożą pacjentów do nich, zamiast prosto do Szczecina. Pogotowie tłumaczy, że musi jechać najbliżej.

Pisaliśmy niedawno o starszej pani z ul. Wojska Polskiego, która była uwięziona w domu ze złamaną nogą. Pogotowie zawiozło ją do stargardzkiego szpitala, skąd lekarz wysłał kobietę na operację do szpitala w Zdunowie.
– Powinna być przewieziona prosto do Zdunowa, niestety takie są zalecenia dyrektora wojewódzkiego pogotowia, by pacjenci trafiali do najbliższego szpitala – mówił wtedy doktor Waldemar Mazur, chirurg ze szpitala w Stargardzie.
Przy tej okazji chirurdzy z lecznicy w Stargardzie poruszyli problem dowożenia do nich pacjentów, którym tylko robią badania i odsyłają do szczecińskich szpitali.
– Pacjenci powinni być wożeni zgodnie z zaleceniem, a nie do najbliższego szpitala – uważają. – Są niepotrzebnie przekładani z miejsca na miejsce, a nasz szpital płaci za te przewozy. Dostajemy od pogotowia słone rachunki. Ponosimy też koszty badań. Natomiast izba przyjęć opłacana jest ryczałtem, więc nasz szpital nic nie ma z tego, że przyjmuje więcej osób.
Jak tłumaczy pogotowie, podstawą jego funkcjonowania jest ustawa o państwowym ratownictwie medycznym.
– Zgodnie z obowiązującym prawem chory powinien być transportowany do najbliższego pod względem czasu dojazdu Szpitalnego Oddziału Ratunkowego lub kompetentnej izby przyjęć szpitala – informuje Elżbieta Sochanowska, asystent dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. – Kompetentna to taka, która ma podstawowe działy, jak interna, chirurgia, intensywna terapia, diagnostyka.
Lekarze ze szpitala w Stargardzie uważają, że ratownicy dobrze wiedzą, kiedy pacjent powinien trafić prosto do Szczecina. Twierdzą też, że ich szpital nie musi być "wytrzeźwiałką”.
– Ratownicy medyczni nie mają uprawnień do diagnozowania pacjenta – podkreśla Sochanowska. – Osoby nietrzeźwe należą do grupy szczególnie zagrożonych. Znamy liczne przypadki zgonów takich osób, także w czasie transportu, np. przez policję do izby wytrzeźwień.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szpital w Stargardzie to nie "wytrzeźwiałka" - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto