Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skarb na Kępie Bazarowej - kulisy głośnego rabunku na toruńskim dworcu

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Wideo
od 16 lat
Sto dwadzieścia lat temu rozpoczęła się budowa teatru w Toruniu. Władze zabroniły mieszkańcom os. Mokrego modlić się przed kapliczką św. Jana Nepomucena, zaś pewien bankier z ul. Mostowej założył kantor na Dworcu Głównym. Ten sam, który 10 lat później został okradziony. Bankiera ten rabunek nie zmartwił, ponieważ kilka lat przed kradzieżą jego ciało znaleziono przy przystani wiślanej.

Przyjaciele czasami się podśmiewają, że moi znajomi dzielą się na tych obecnych i tych sprzed ponad stu lat. Rzeczywiście coś w tym jest, bo gdy tak sobie kartkuję dawne gazety - wydanie po wydaniu, tydzień po tygodniu, rok po roku, siłą rzeczy czytam o dokonaniach różnych dawnych mieszkańców miasta. Niektórzy z nich byli naprawdę bardzo ciekawymi osobami. Miło więc i teraz przywitać bardzo starych znajomych.

Polecamy

Sto dwadzieścia lat temu rozpoczęła się budowa toruńskiego teatru. Jak wiadomo, przymiarki do tego trwały kilka lat, co zresztą prześledziliśmy. Teatr by nie powstał, gdyby nie toruński budowniczy Reinhard Uebrick, który o budowę zabiegał, zbierał na nią fundusze, opracował projekt, a gdy został on zaakceptowany, Uebrick zrzekł się mandatu radnego, aby nie podejmować decyzji w sprawach, w które był zaangażowany. Musiało mu być przykro, gdy ostatecznie Rada Miasta postanowiła skorzystać z usług wiedeńskich architektów Ferdinanda Fellnera i Hermanna Helmera. Pomimo tego ich wspierał. Nie zwolnił też tempa prac, zbudował i otworzył cementownię pod Dębową Górą, a w czasie, gdy na obecnym placu Teatralnym rozpoczęły się roboty, drukarnię opuszczał przewodnik po Toruniu. Napisany z sercem przez Reinharda Uebricka, bardzo fachowy i praktyczny. Poza zdaniami o tym, że Toruń to piękne miasto budowane przez wieki przez Niemców i Polaków (w czasach kultrurkampfu takie stwierdzenie to było coś), można tam znaleźć mnóstwo wiadomości historycznych, wskazówek dotyczących wartych obejrzenia miejsc w Toruniu i okolicy, bazy noclegowej, opłat za przewóz przez Wisłę, dorożki itp. Jest tam również doskonały plan miasta, po który dziś często sięgamy, a kiedyś nawet, przy współpracy z Biblioteką Główną UMK oraz Kujawsko Pomorską Biblioteką Cyfrową, "Nowości" wydały jego reprodukcję. Premiera oryginału miała natomiast miejsce pod koniec czerwca 1903 roku.

"Plan miasta Torunia, opracowany według najnowszych urzędowych źródeł, wyszedł nakładem budowniczego pana Uebricka w tych dniach" - poinformowała "Gazeta Toruńska" w ostatnim wydaniu czerwcowym.

Reinhard Uebrick to bez wątpienia jedna z najbardziej dla Torunia zasłużonych postaci tamtych czasów i a dziś jedna z najbardziej niedocenianych. Miło zatem, że znów mieliśmy okazję, aby o starym znajomym wspomnieć. Aby spotkać się z kolejnym, musimy przenieść się na początek czerwca A. D. 1903.

Kto był właścicielem kantoru na toruńskim Dworcu Głównym?

"Na tutejszym dworcu głównym otwartą została filia banku p. Adama, głównie dla zamiany pieniędzy - donosiła wtedy "Gazeta".

Nasza znajomość z bankierem rozpoczęła się od napisu reklamowego odkrytego kilka lat temu podczas przebudowy dworca. Wpatrując się w pozostałości reklamy, łowca toruńskich szyldów i napisów odcyfrował reklamę kantoru. W poszukiwaniu tego typu placówki działającej wtedy na dworcu trafiliśmy na Bernholda Adama i na kolejne historie, tym razem kryminalne. Po pierwsze, kilka lat po otwarciu kantoru, w Wiśle koło przystani na Kępie Bazarowej znaleziono trupa pana Adama. Policja przeprowadziła śledztwo i doszła do wniosku, że to było samobójstwo. Stery przedsiębiorstwa, którego centrala znajdowała się w późniejszej siedzibie "Nowości", czyli przy Mostowej 32, przejęła pani Adamowa. Po koniec grudnia 1911 rok spadł na nią kolejny cios, tym razem wymierzony w dworcowy kantor.

Ile zrabowali złodzieje?

„Olbrzymia kradzież na głównym dworcu - donosiła „Gazeta Toruńska”. - W nocy z soboty na niedzielę po godzinie 2 włamano się na głównym dworcu do kantoru wymiany pieniędzy należącego do przedsiębiorstwa bankowego B. (Bernhold - przyp. red) Adam przy ul. Mostowej. Złodziejom, po których brak wszelkiego śladu, wpadło w ręce pieniędzy rosyjskich, francuskich i niemieckich za ogółem 25.814 marek”.

Polecamy

Za takie pieniądze można było sobie kupić średnią kamienicę w dużym mieście, albo dużą kamienicę w średnim mieście i całkiem nieźle żyć z pobieranych czynszów. Można też było samemu wynająć jakieś wygodne duże lokum i mieszkać tam przez kilkadziesiąt lat. Złodzieje wybrali jednak inne rozwiązanie.

„Policya aresztowała w Biskupicach w Księstwie Poznańskiem dawniejszą kasyerkę z banku firmy Adam, a obecnie żonę dzierżawcy mleczarni Kazimierza M. oraz jej męża - informowała "Gazeta Toruńska" w kwietniu 1912 roku. - Podejrzani oni są o znany rabunek popełniony w kantorze wymiany pieniędzy na tutejszym głównym dworcu, gdzie skradziono różnych pieniędzy na 25 tysięcy marek. Podejrzenie ściągnęli na siebie przez znaczne wydatki przed ślubem i lekkomyślne wydawanie większych sum gotówki”.

Rabusie przed sądem

Proces podejrzanych rozpoczął się jesienią A. D. 1912.

„Sprawa śmiałego rabunku dokonanego swego czasu na tutejszym głównym dworcu, gdzie z kantoru zamiany pieniędzy firmy Adam skradziono 25 tysięcy marek w różnej monecie, przyjdzie 2 listopada pod obrady izby karnej - czytamy na łamach wydawanego w Toruniu polskiego dziennika. - Ponieważ spodziewany jest większy natłok ciekawych, którzy rozprawom będą się chcieli przysłuchiwać, termin odbędzie się na większej sali sądu przysięgłych, a publiczność wpuszczaną będzie tylko za biletami. O rabunek obwinioną jest dawniejsza kasyerka kantoru i obecnie jej mąż, a podówczas narzeczony”.

Jak długo trwał proces?

Tych rozpraw wcale nie było wiele. 2 listopada na ławie oskarżonych posadzono wspomnianego już mleczarza Kazimierza Maciejewskiego z Biskupic, jego żonę, byłą kasjerkę toruńskiego banku Elżbietę oraz brata tego pierwszego, Feliksa Maciejewskiego. Przesłuchano 65 świadków. Oskarżeni nie przyznali się do winy, a obserwatorzy - przynajmniej ci polscy - również nie byli o niej przekonani. Wyrok zapadł jednak już cztery dni po rozpoczęciu procesu.

„Proces o obrabowanie kasy w kantorze zamiany pieniędzy na głównym dworcu skończył się niekorzystnie dla oskarżonych - donosiła „Gazeta Toruńska”. - Mimo dzielnej obrony ze strony mecenasa p. Mielcarzewicza, który udowadniał, iż ani właścicielka kantoru pani Adam, ani żaden ze świadków nie zeznał wprost, że oskarżeni dopuścili się rabunku, sąd przekonany był o winie oskarżonych. Kazimierz Maciejewski i żona jego, a dawniejsza kasyerka kantoru, skazani są każde na dwa lata, a handlarz Feliks Maciejewski na trzy kwartały więzienia”.

Polecamy

Za pomoc w ujęciu sprawców pani Adamowa wyznaczyła tysiąc marek nagrody. O tym, aby te pieniądze komuś wypłaciła, gazety nie wspominają. Wiadomo jednak, że wszystkich skradzionych pieniędzy nie odzyskała. Za Maciejewskimi zamknęły się bramy więzień, mleczarz miał jednak kilkudniową przerwę w odsiadce. Policjanci przywieźli go na Kępę Bazarową, gdzie pod okiem ich oraz prokuratora, skazany poszukiwał miejsca, w którym ukryli część łupu. Skrytki nie znalazł.

Gdzie znajdowała się kapliczka Jana Nepomucena na Mokrem?

Jeszcze jednym starym znajomym jest św. Jan Nepomucen z kapliczki, która stała przy skrzyżowaniu ulicy Lipowej i Spirytusowej, czyli obecnej Kościuszki i Olbrachta.

"Przed figurą św. Jana śpiewano od roku 1857 nabożne pieśni. W roku bieżącym policya tego zabroniła" - poinformowała "Gazeta Toruńska" pod koniec czerwca 1903 roku.

Kapliczce tej poświęciliśmy sporo uwagi i miejsca. Pierwotnie musiała ona stać na wysokości 3 peronu dzisiejszego Dworca Głównego, tam bowiem do momentu przenosin w 1874 roku, stał pierwszy toruński dworzec, a kapliczkę przeniesiono z Piasków na Mokre w roku 1857, właśnie ze względu na plany budowy dworca. Przy Kościuszki Jan Nepomucen stał jakieś 120 lat. Kapliczkę zlikwidowano pod koniec lat 70. przy okazji rozbudowy ulicy. Po długich poszukiwaniach, dzięki pomocy Czytelnika, udało się ustalić, że pochodząca co najmniej z początku XIX wieku figura wędrującego świętego, miała być przeniesiona na teren kościoła Chrystusa Króla. Niestety się rozpadła i zastąpiono ją posągiem współczesnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto