Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Salon szamponowania i fryzowania dam? Toruniankom mogło się poprzewracać w głowach

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Kamienica przy Szerokiej 30. To tutaj 120 lat temu szamponowano damy. Wejście do salonu znajdowało się od ul. Szczytnej.
Kamienica przy Szerokiej 30. To tutaj 120 lat temu szamponowano damy. Wejście do salonu znajdowało się od ul. Szczytnej. Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Pastor z Bydgoskiego Przedmieścia sprzedał kamienicę listonoszowi, a władze Torunia rozpoczęły rozmowy nad przyłączeniem do miasta wsi, która liczbą mieszkańców i stopniem rozwoju infrastruktury, przewyższała wiele okolicznych miast powiatowych. Jesienią 1903 roku na toruńskim bruku i w jego okolicach działy się bardzo ciekawe rzeczy...

Zobacz film: Nowa wystawa w Muzeum Twierdzy Toruń

od 16 lat

Ciekawe, czy pomieszczenia w głównym budynku Urzędu Miasta Torunia mają takie same numery, jak w dawnej siedzibie starostwa, albo też raczej landraturze. Bo dziś w pokoju nr 22 mieści się kancelaria prezydenta, zaś w 1903 roku był dworzec.

Polecamy

"Plan projektowanego na Mokrem dworca głównego wyłożony będzie w domu sejmiku powiatowego pok. nr 22 od 23 bieżącego miesiąca do 5 listopada. Plan ten obejrzeć sobie może każdy" - poinformowała dzień przed wyłożeniem projektu przyszłego Dworca Wschodniego "Gazeta Toruńska".

Kiedy rozpoczęły się rozmowy w sprawie przyłączenia Mokrego do Torunia?

O tym, że budynek przy Wałach gen. Sikorskiego 8 został zbudowany dla władz powstającego toruńskiego powiatu, już pisaliśmy. Pierwsze posiedzenie sejmiku powiatowego w nowym budynku odbyło się 24 kwietnia 1901 roku. Dlaczego akurat tam został wyłożony do wglądu projekt przyszłego dworca głównego na Mokrem? Ponieważ Mokre było wtedy samodzielną gminą, należącą do toruńskiego powiatu. Samodzielność miała ona stracić niecałe trzy lata później, jednak rozmowy w sprawie przyłączenia do Torunia wsi, która pod każdym względem przewyższała wtedy wiele miast, trwały już w 1903 roku.

"Układy w celu połączenia Mokrego z miastem Toruniem są w biegu - czytamy w tym samym wydaniu "Gazety Toruńskiej". - Mokre pod Toruniem liczy 12 tysięcy mieszkańców, posiada kanalizacyę, gazownię, a istnieje nadzieja, że na Mokrem stanie kiedyś dworzec główny".

Jak wędrowały mokrzańskie dworce?

Dodajmy jeszcze, że wieś była połączona z miastem linią tramwajową, na Mokrem znajdowało się również sporo zakładów przemysłowych, w tym kilka o zdecydowanie ponadregionalnym znaczeniu. Dworzec wieś posiadała również. Pociągi zaczęły się zatrzymywać na Mokrem już w 1872 roku, dotarły do wsi od strony Kowalewa Pomorskiego, wraz z budowaną linią kolejową. Jak na naszych łamach mówił kiedyś historyk dr Marcin Przegiętka, pierwszy przystanek miał się znajdować w okolicach Garbatego Mostka.

Polecamy

W roku 1873 został otwarty most przez Wisłę i tym samym Mokre stało się punktem na linii łączącej Berlin z Królewcem. Kilka lat później punkt zamienił się w węzeł - z Mokrego można było dotrzeć pociągiem do Malborka. W 1881 roku został tu otwarty nowy dworzec. Budynek do naszych czasów się nie zachował, jak dotąd nie pojawiły się również jego zdjęcia. Wciąż jednak mamy ulicę Dworcową i Zaułek Dworcowy, które jemu właśnie zawdzięczają swoje nazwy. Zresztą nie tylko ulice są pamiątką po torach gruntownie przebudowanych w związku z budową na Mokrem dworca głównego. Koło nadleśnictwa przy ul. Polnej stoi charakterystyczny ceglany budynek, jakich wiele można dostrzec przy budowanych jeszcze w czasach pruskich liniach kolejowych. Ostatni pociąg przejechał obok niego w 1909 roku, gdyż po otwarciu nowej stacji, czyli obecnego Dworca Wschodniego, przebieg linii został zmieniony. PKP pozbyły się tej nieruchomości niemal sto lat później. Niedawno natomiast kolejowa spółka wystawiła na sprzedaż kilka działek w okolicach Dębowej Góry. Gdyby przyjrzeć się historii tych gruntów, zapewne również można by było wydobyć kilka połączeń z rewolucją na torach, do jakiej doszło na Mokrem 114 lat temu. Przypomnijmy, że co prawda projekt nowego dworca został co prawda wystawiony do wglądu na przełomie października i maja 1903 roku, ale na realizację trzeba było jeszcze kilka lat poczekać.

Kto miał mieszkanie z czterema pokojami w obecnym Urzędzie Miasta?

Numeracja pomieszczeń w dzisiejszej siedzibie władz miasta zmieniła się z pewnością. Na drugim piętrze landrat miał wszak bardzo komfortowe mieszkanie z czterema pokojami, dwiema sypialniami, kuchnią, jadalnią oraz łazienką. Dziś, w miejscu tych sypialni, łazienki itp urzędują radni.

Gdzie szamponowano damy?

Budynek przy ul. Szerokiej 30 swojego numeru jednak nie zmienił. Pod koniec października 1903 roku pani Biberstein-Zawadzka obwieściła na łamach toruńskiej prasy, iż "Szanownym Paniom Torunia i okolicy niniejszem pozwala sobie donieść, że w miejscu przy ul. Szerokiej 30 otworzyła salon do fryzowania i szamponowania dam". Prosząc o łaskawe poparcie, polecała ondolacye francuskie, a także suszenie włosów przy pomocy zimnego i ciepłego powietrza. 120 lat temu te wszystkie atrakcje czekały na damy właśnie w narożnej kamienicy, z tym że do zakładu fryzjerskiego wchodziło się od ul. Schillera, czyli Szczytnej.

Gdzie został okradziony komendant toruńskiej policji?

Państwo zechcą wybaczyć, że autor skacze po kalendarzu, ale nie może się powstrzymać. Miejsce przy Szerokiej 30 miało bogate tradycje fryzjerskie. Dziewiętnaście lat później przy akompaniamencie nożyczek uwijał się tu Antoni Lewandowski i to zapewne u niego 22 lutego 1922 roku złożył wizytę nadkomisarz Sylwester Parzybok, pierwszy komendant Policji Państwowej w Toruniu. Wizytę zapamiętał, bo kiedy siedział na fotelu, ktoś ukradł mu portfel z 12 tysiącami polskich marek. To była spora suma, można było wtedy kupić na targu za nią sześć kaczek i jakieś trzy kury, pod warunkiem, że jedna była nieco skromniejsza.

Polecamy

Wspomnieliśmy, że nadinspektor został okradziony zapewne tam, ponieważ w kronikach jest mowa o zakładzie fryzjerskim przy Szerokiej. Takowe działały tam wtedy dwa, jednak ten drugi znajdował się przy Szerokiej 5, zatem nadkomisarz, którzy mieszkał przy Bydgoskiej 8, zaś urzędował w komendzie przy Rynku Staromiejskim 10, na róg Szerokiej i Szczytnej miał zdecydowanie bliżej.

Z innymi ulicami już tak łatwo nie jest. Zmieniały się tam nie tylko numeracje, ale i nazwy. Oto przykład.

"Domy pana Pastora przy ul. Melina nr 59 i 61 z przylegającem miejscem pod budowlę nabył p. Frank z Torunia - obwieściła "Gazeta Toruńska" pod koniec października 1903 roku. - Dom p. Pastora stojący przy ul. Melina 57, nabył pozasłużbowy listonosz p. Plehn".

Gdzie mieszkali Pastorowie?

Pastotrowie, jeśli ktoś nie pamięta, byli właścicielami tartaku przy ul. Bydgoskiej, oraz gruntów, na których wyrosła spora część Bydgoskiego Przedmieścia. Ich główną siedzibą był dom przy Bydgoskiej 26. Tu akurat adres jest taki sam od ponad stu lat, zmienił się jednak budynek. W miejscu zburzonej "Zofijówki", bo o nią tu chodzi, stanęła atrapa.

Melina? Gdzie ta ulica?

Ulica Melina, w rzeczywistości Melliena (nasi przodkowie mieli bardzo twórcze podejście do nazw) to obecna ul. Mickiewicza. Ówczesny numer 59 to dziś 47, zaś 61 to 49. Numer 57 się nie zmienił. Kamienica została niedawno wyremontowana dzięki gminnemu programowi rewitalizacji. Pisząc o niej z tej okazji wspominaliśmy, że właścicielem był listonosz Plehn. Jak widać, budynek ten kupił od Pastorów. Cały czas jednak zdumiewa fakt, że na coś takiego mógł sobie pozwolić listonosz.

Polecamy

A co tam w świecie przetargów - ktoś zapyta? I słusznie zrobi, bo akurat pod koniec października 1903 roku został rozstrzygnięty przetarg na słupy. Nie, nie takie co występują w przetargach reprezentując kogoś innego, kto niekoniecznie chce być znany. Takiego doskonałego i transparentnego systemu, w którym by ogłaszano publiczne konkursy na figurantów, raczej nikt wtedy nie organizował, a w każdym razie gazety na ten temat milczą. To był konkurs na słupy kamienne.

"W środę odbyła się tu submisya w sprawie dostawy słupów granitowych dla nowego budynku szkoły uzupełniającej - informowała "Gazeta Toruńska" w ostatni piątek października. - Najniższe zadanie wynosiło 6.390 marek, najwyższe 16.602 marki".

Cóż za ogromna różnica! Ciekawe, w jaki sposób najtańszy oferent tak bardzo zamierzał zbić cenę. Szkoda, że gazeta nie podała, kto składał oferty i kto wygrał. Mógłby sobie człowiek stanąć przy którejś z kolumn w Collegium Maius i powiedzieć - oto słup, który sprowadziła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Salon szamponowania i fryzowania dam? Toruniankom mogło się poprzewracać w głowach - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto