Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Horror w szpitalu w Toruniu. Dlaczego oskarżony o znęcanie się nad pacjentami sanitariusz do dziś nie stanął przed sądem?

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Sanitariusz i salowy Marcin S. znęcał się nad nieporadnymi i ciężko chorymi pacjentami miejskiego szpitala przy ul. Batorego w Toruniu - ustaliła w śledztwie prokuratura. Horror w lecznicy trwał w okresie pandemii. Akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Toruniu w grudniu 2022 roku. Do dziś proces nie ruszył...
Sanitariusz i salowy Marcin S. znęcał się nad nieporadnymi i ciężko chorymi pacjentami miejskiego szpitala przy ul. Batorego w Toruniu - ustaliła w śledztwie prokuratura. Horror w lecznicy trwał w okresie pandemii. Akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Toruniu w grudniu 2022 roku. Do dziś proces nie ruszył... Grzegorz Olkowski
Sanitariusz Marcin S. znęcał się nad bezbronnymi pacjentami miejskiego szpitala przy ul. Batorego w Toruniu. Kneblował im usta, bez potrzeby przypinał pasami, półnagim robił zdjęcia i rozsyłał znajomym - ustaliła prokuratura. 8 miesięcy temu skierowała do sądu akt oskarżenia, ale proces dotąd nie ruszył.

Zobacz wideo: Kleszcze wciąż aktywne. Jak się przed nimi chronić?

od 16 lat

Sprawa jest przerażająca i chyba nikt nie ma wątpliwości, że oskarżony o znęcania się nad pacjentami były już pracownik Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu powinien za swoje czyny odpowiedzieć przed sądem. Jak przekazuje prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej prokuratury, śledczy akt oskarżenia skierowali do Sądu Rejonowego w Toruniu dokładnie 22 grudnia 2022 roku.

Minęło 8 miesięcy, a proces dotąd nie ruszył! Ba, prokuratura dotąd nie znała nawet terminu, w którym miałby się rozpocząć. "Nowości" w poniedziałek (21.08) dowiedziały się w Sądzie Rejonowym w Toruniu, że datę pierwszej rozprawy "już" wyznaczono - na 9 listopada 2023 roku. Osądzanie Marcina S. zatem - jeśli zacznie się w terminie - ruszy po blisko roku od oskarżenia go. Mężczyzna nie był i nie jest tymczasowo aresztowany, nie ma zakazu opuszczania kraju. W toku śledztwa zastosowano wobec niego dozór policji, zawieszenie w wykonywaniu zawodu oraz poręczenie majątkowe.

Na proces czekają krewni skrzywdzonych pacjentów, ale i Specjalistyczny Szpital Miejski w Toruniu. Justyna Wileńska, dyrektorka lecznicy podkreślała, że to szpital właśnie - niezwłocznie po otrzymaniu sygnałów o możliwym działaniu Marcina S. na szkodę pacjentów - zawiadomił Prokuraturę Rejonową Toruń Centrum Zachód o możliwości popełnienia przestępstwa.

Półnagie fotki, kneble z papierowych kulek, pasy... Takie są ustalenia śledczych

W miejskiej lecznicy 43-letni Marcin S. pracował w okresie pandemii. Był sanitariuszem na Oddziale Neurlogii i Leczenia Udarów od lipca 2020 do stycznia 2022 roku oraz salowym na Oddziale Neurochirurgii od czerwca do października 2021 roku. Jak w każdej innej placówce medycznej i w tej również okresowo obowiązywały zakazy odwiedzin chorych. Możliwe, że mężczyźnie dawało to poczucie bezkarności.

Według ustaleń prokuratury, Marcin S. znęcał się fizycznie i psychicznie nad pacjentami tych właśnie oddziałów: bezbronnymi i nieporadnymi. W jaki sposób?

-Zatykał usta pacjentowi S.W. kulką zrobioną z ręcznika papierowego i naśmiewał się z niego. Pacjenta E.K. przypinał do łóżka pasami, uniemożliwiając mu poruszanie kończynami ("karał" tak np. za zmoczenie pampersa). Pacjenta Z.J przypinał do łóżka pasami pomimo braku w tym zakresie zaleceń lekarza i pielęgniarki, powodując u niego zasinienia w okolicy nadgarstków i stawów skokowych - wylicza prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej prokuratury.

Sanitariusz z wielu pacjentów naśmiewał się i robił im poniżające zdjęcia. Naciągał im kołdrę na głowę, zasłaniał oczy maseczką chirurgiczną, przypinał ich pasami do łóżka, pomimo braku zaleceń w tym zakresie, zasłaniał im dłonią usta i nos oraz zatykał usta kulkami papierowymi, blokując dostęp powietrza. To jednak nie wszystko...

- Marcin S. szarpał i używał zbyt dużej siły przy obsłudze pacjentów. Jednego z pacjentów z połamanymi żebrami oklepywał po plecach, sprawiając mu ból - podaje prokurator Andrzej Kukawski.

Wiadomości MMS z poniżającymi zdjęciami przedstawiające pacjentów bezkontaktowych, leżących na łóżkach, będących w stanie ciężkim, roznegliżowanych od pasa w dół, mężczyzna wysyłał do znajomych.

"Same wariaty na oddziale" - tak pisał znajomym i wysyłał zdjęcia pacjentów

Rozsyłane znajomym zdjęcia Marcin S. opatrywał komentarzami typu "Same wariaty na oddziale". Wstępnie, na początkowym etapie śledztwie, przyznał się do robienia i przekazywania tych szokujących MMS-ów. Prawdopodobnie czuł, że nie ma wyboru, jeśli śledczy dysponowali dowodami z telefonów komórkowych - jego samego i odbiorców.

Całej reszcie zarzucanych mu czynów jednak mężczyzna zaprzeczał. Zapinanie bez potrzeby w pasy? Twierdził, że robił to tylko za zgodą przełożonego. Szarpanie? Przemoc? Kneblowanie? Nic z tych rzeczy. Generalnie, Marcin S. tłumaczył, że padł ofiarą zmowy.

-W ocenie podejrzanego wszelkie negatywne opinie dotyczące jego osoby wynikają z niechęci świadków do niego - przekazuje prokurator Andrzej Kukawski. I zaraz dodaje, że "wyjaśnienia te stoją jednak w sprzeczności ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym, zwłaszcza z zeznaniami pokrzywdzonych i świadków, w związku z czym nie sposób przyznać im waloru wiarygodności".

Podczas ostatniego przesłuchania Marcin S. zmienił strategię. Oświadczył, że nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i odmawia składania wyjaśnień.

Do sprawy będziemy wracali.

WAŻNE. Gdy się wydało, szpital natychmiast zwolnił Marcina S. z pracy

  • Marcin S. ma wykształcenie średnie techniczne i wyuczony zawód elektroautomatyka. W miejskim szpitalu pracował, jak wspomnieliśmy, w charakterze sanitariusza i salowego. Od dawna to już czas przeszły.
  • Dyrekcja szpitala przekazuje, że od razu, gdy tylko dotarły do niej sygnały o zachowaniach Marcina S. wobec pacjentów, został odsunięty od pracy z chorymi. Umowę o pracę rozwiązano z nim w trybie natychmiastowym.
  • "Należy wyraźnie zaznaczyć, że Specjalistyczny Szpital Miejski im. Mikołaja Kopernika w Toruniu stanowczo potępia działania niezgodne z prawem, a w szczególności działania mogące godzić w dobro Pacjentów. W naszej placówce nie ma miejsca na tego typu działania, dlatego monitorujemy jakość opieki, obsługi i świadczonych usług" - oświadczyła w specjalnie wydanym komunikacje dyrekcja lecznicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto