Zobacz wideo. Dziki na Rubinkowie w Toruniu
Dziki w Toruniu coraz bliżej starówki
Od kilku miesięcy miasto nie może poradzić sobie z problemem dzików w Toruniu. Zwierzęta regularnie widuje się na Rubinkowie, a ostatnio nawet na Jakubskim Przedmieściu. Wchodzą na place zabaw i spacerują między samochodami, stanowiąc realne zagrożenie dla mieszkańców. W maju prezydent Michał Zaleski podjął decyzję o zredukowaniu stada. Jak przebiega akcja?
- Mamy odstrzelonych 15 dzików - poinformował we wtorek, 15 czerwca, Michał Przepierski, rzecznik prasowy Toruńskiej Organizacji Łowieckiej.
Przypomnijmy, że do 24 maja stado liczące według miasta 162 sztuki zredukowano o 12 osobników. Oznacza to, że w ciągu ostatnich trzech tygodni odstrzelono trzy dziki. Nie wiadomo, kiedy zakończy się akcja. Decyzją prezydenta stado zwierząt ma zostać zredukowane o 50 sztuk do końca tego roku. Jak jednak podkreśla Michał Przepierski, nie da się precyzyjnie wskazać terminu odstrzelenia ostatniego z pięćdziesięciu dzików. - Te zwierzęta nie pozostają w ogrodzeniu, przemieszczają się swobodnie i z tego powodu wskazywanie jakiejkolwiek daty byłoby nieuprawnione - tłumaczy ekspert. Przypomnijmy, że odstrzał odbywa się poza terenem zabudowanym.
Torunianie nie chcą odstrzału dzików. Powstała petycja
Decyzja o odstrzale odbiła się szerokim echem. Błyskawicznie utworzono petycję w sprawie zaniechania działań. Do tej pory podpisało ją blisko 1200 osób. Partia Zieloni proponuje w niej, by zacząć od przeprowadzenia kampanii informacyjnej dla mieszkańców, by ci nie dokarmiali dzików. Takie apele prezydent kieruje do torunian już od kilku miesięcy. Mimo to niektórzy mieszkańcy regularnie przygotowują i podają jedzenie dzikom. - To absolutnie niedopuszczalne! W ten sposób robimy zwierzętom krzywdę. Zaburzamy ich zdolność poszukiwania pożywienia w naturalnym środowisku i uczymy je, że żywność znajdą w mieście, a nie w lesie - uważa prezydent Michał Zaleski. Prosi jednocześnie, by wszystkie zaobserwowane przypadki dokarmiania dzików zgłaszać dyżurnemu Straży Miejskiej.
Autor petycji, Sylwester Jankowski z Partii Zieloni, proponuje także, by kosze na odpadki były codziennie opróżnianie przez MPO, a same śmietniki – zabezpieczone przez dozorców. Ostatnim etapem działań miałoby być stopniowe przepłaszanie i wyłapywanie dzików. Autor petycji sugeruje włączyć do tego projektu Powiatowego Lekarza Weterynarii, który przebadałby wszystkie odłowione zwierzęta.
- Te które będą zdrowe, należy wywieźć na tereny leśne z dala od osiedli ludzkich. Natomiast młode warchlaki powinny być przekazane do specjalistycznego ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt. To przykład tego, co można zrobić, zamiast strzelać – uważa Sylwester Jankowski. Jego zdaniem miasto powinno zorientować się również, czy możliwa jest chemiczna kastracja. Taki zabieg przerwałby niekontrolowany przyrost populacji dzika.
Wywózki nie będzie. Odstrzał dzików w Toruniu to jedyne rozwiązanie?
Do podpisania petycji zachęcał znany muzyk Tomasz Organek. - W imieniu dużej części mieszkańców, z którymi rozmawiałem, apeluję i bardzo proszę Pana Prezydenta Torunia Michała Zaleskiego o przemyślenie swojej decyzji o odstrzale stada. Zwierzęta można wyłapać i przewieźć daleko za miasto na tereny leśne, przestrzegając wymogów związanych z ASF. Tak z problemem poradził sobie Kraków - proponuje muzyk. Na jednym z krakowskich osiedli w marcu stanęła specjalna odłownia. Aby zwabić dziki do środka klatki, pracownicy Pogotowia dla Zwierząt wysypują w niej paszę. Następnie zwierzęta są wywożone w inne miejsce. W Toruniu na takie działania jest już jednak zdecydowanie za późno.
- Rozumiem Pana obawy i troskę o zwierzęta, którą podzielam - czytamy w odpowiedzi prezydenta. - Uważam, że redukcja zawsze powinna być ostatecznością i tak jest niestety w tym wypadku. Od kilku miesięcy prowadzimy wszelkie zgodne z prawem działania mające na celu wyprowadzenie dzików z miasta. Nie przynoszą one jednak zadowalającego efektu. Niestety, w związku z przepisami dot. ASF, który jest chorobą niosącą katastrofalne skutki dla hodowli świń, dziki mogą być wywiezione tylko do terenów leśnych w granicach gminy. Takie rozwiązanie nie zdaje egzaminu, ponieważ zwierzęta szybko do nas wracają - przekonuje prezydent.
Przypomina, że redukcja obejmie 50 sztuk i nie będzie wśród nich loch ani młodych. - Musimy mieć świadomość, że brak zdecydowanych działań z naszej strony doprowadzi do szybkiego wzrostu populacji dzików na terenie miasta. W przyszłym roku może ich być kilkakrotnie więcej niż obecnie - uważa prezydent. Podkreśla jednocześnie, że redukcja populacji tych zwierząt w naszym rejonie odbywa się na podobnym poziomie co roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?