Bogusia cały czas czeka na nowy dom. Czy suczka znajdzie kochających właścicieli?
- Od razu zakładała najgorsze, że ktoś chce ją skrzywdzić. Pierwsze dni nie wychodziła na dwór, bo nie pozwalała zapiąć sobie smyczy, ani nawet zbliżyć się, żeby jej dotknąć. Była wpuszczana do pomieszczenia roboczego, gdzie przyzwyczajała się do obecności ludzi, głosów, hałasów – opowiada Zofia Pawlak, schroniskowa wolontariuszka, pod której opiekę trafiła zalękniona suczka. - Prawie 3 miesiące trwało nabieranie zaufania i wiary, że nikt nie ma złych zamiarów, a dotyk nie jest związany z bólem. W tej chwili Bogusia wychodzi na spacery, podchodzi do ludzi. Daje się dotykać i głaskać, jednak w dalszym ciągu sama nie inicjuje kontaktu. W miejscach, które zna jest rozluźniona i pewniejsza siebie. Odwagi dodaje jej towarzystwo drugiego psa. Nowe sytuacje są dla niej stresujące i wtedy trzeba ją wspierać i utwierdzać w przekonaniu, że nic złego jej nie grozi.