Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zeznania. Rodzinny seksbiznes w Toruniu - nowe fakty. Zeznawać ma 10 prostytutek z "mieszkaniówek"

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Kinga Ł, młodsza z oskarżonych, nagle się rozchorowała i proces 4 grudnia w Sadzie Okręgowym w Toruniu nie ruszył. Torunianka wraz ze swoją matką Wandą Ł. i narzeczonym Mirosławem K. odpowiedzieć ma za czerpanie korzyści z pracy prostytutek i pranie brudnych pieniędzy.
Kinga Ł, młodsza z oskarżonych, nagle się rozchorowała i proces 4 grudnia w Sadzie Okręgowym w Toruniu nie ruszył. Torunianka wraz ze swoją matką Wandą Ł. i narzeczonym Mirosławem K. odpowiedzieć ma za czerpanie korzyści z pracy prostytutek i pranie brudnych pieniędzy. Policja
Proces matki i córki, oskarżonych o zarabianiu na seksbiznesie w Toruniu, Kutnie i Wrześni ruszyć miał 4 grudnia. Nie ruszył, bo młodsza kobieta... nagle zachorowała. "Nowości" dotarły do nowych faktów w tej sprawie.

Nietypowa wystawa w Muzeum Okręgowym w Toruniu

od 16 lat

Wanda Ł. i jej córka Kinga Ł. oskarżone zostały przez Prokuraturę Okręgową w Toruniu o to, że przez 5 lat organizowały pracę prostytutek w Toruniu, Wrześni i Kutnie, zarabiając na tym 4,4 mln zł i piorąc potem brudne pieniądze z nierządu. Jak? Poprzez inwestowanie w mieszkania. Trzecim oskarżonym w sprawie jest Mirosław K., narzeczony młodszej z kobiet, który miał być ich pomocnikiem.

Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do Sądu Okręgowego w Toruniu już w czerwcu br. Start procesu wyznaczono jednak dopiero na 4 grudnia. W Barbórkę jednak sprawa nie ruszyła - zdjęto ją z wokandy. Dlaczego?

Kinga Ł. dostarczyła zwolnienie chorobowe. -Potwierdzone przez lekarza sądowego - zaznacza Jarosław Szymczak, asystent rzecznika sądu. Dodając, że kolejnego terminu rozpoczęcia procesu nie wyznaczono.

-Moja klientka się pochorowała. Tak się zdarza. To rzecz incydentalna. Nie ma tu z naszej strony żadnego celowego działania obstrukcyjnego - przekonuje adwokat Daniel Kieliszek, obrońca obu oskarżonych kobiet.

Reklamy na Roxa.pl i dziewczęta czekające w mieszkaniach. Jak rozbito ten seksbiznes?

"Nowości" dotarły do nowych informacji na temat tego, jak funkcjonował ten rodzinny seksbiznes. Działał przynajmniej od stycznia 2016 roku do lipca 2021 roku. Wtedy go rozbito.

Kobiety świadczące usługi seksualne ogłaszały się (lub były ogłaszane) na portalu Roxa.pl. Klientów przyjmowały w tak zwanych "mieszkaniówkach", czyli w mieszkaniach w Toruniu, Wrześni i Kutnie. Nie były zmuszane do prostytucji - trudniły się tym z własnego wyboru. Połowę zarobionych pieniędzy oddawały szefom.

Kto odbierał telefony od klientów? Czasem same kobiety, a czasem "telefonistki". W taką rolę miała też się wcielać między innymi Wanda Ł. Nad całością z pewnością czuwała jej córka. To młoda kobieta, która jednocześnie prowadziła hotel dla pracowników z Ukrainy.

Jak doszło do rozbicia tego interesu? Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, pierwszym impulsem dla kryminalnych były zeznania jednej z prostytutek, które składała w zupełnie innej sprawie w Bydgoszczy. Wtedy "pochwaliła się", że pracowała w opisywany sposób w Toruniu.

Kryminalni poszli tym tropem. Wdrożono działania operacyjne, między innymi stosując obserwację i zakładając podsłuchy. Potem dotarto do Mirosława K., czyli narzeczonego córki. To on miał przekazać informacje o miejscach i kobietach.

Kto jaką rolę pełnił w tym seksbiznesie? Obrońca kobiet: "Role i skala były inne niż w oskarżeniu"

-Moje klientki nie przyznają się do winy przede wszystkim w zakresie dotyczącym rzekomych zysków (4,4 mln zł przez 5 lat-przyp.red.) To jakieś horrendalne kwoty, nieprawdziwe. Wzięły się chyba z prostego rachunku, który uskuteczniła prokuratura. Jedna z prostytutek zeznała, że pracowała przez 3 lata, mając po 15 klientów dziennie, bez żadnych przerw na święta czy sprawy zdrowotne. Na tej podstawie dokonano nierealnych obliczeń - twierdzi adwokat Daniel Kieliszek, obrońca kobiet.

Ten prawnik zapowiada walkę w sądzie. -Trzeba to wszystko urealnić, sprowadzić do prawdziwych rozmiarów. Zarzuty postawione moim klientkom są przesadzone - mówi "Nowościom". -Chodzi nie tylko o kosmiczne kwoty rzekomych zysków z tego procederu, ale i nieadekwatne przypisanie ról i odpowiedzialności. Inną rolę pełniła córka, a inną matka. Działalność de facto prowadzona była przez Kingę Ł. i jej partnera, a matka tylko pomagała, np. odbierając telefony - przekonuje adwokat Daniel Kieliszek.

Jak się dowiedzieliśmy, w procesie zeznawać ma 10 prostytutek. To świadkowie prokuratury, których przesłuchania jednak oczekuje również obrona. Dodajmy, że obrońca Mirosława K. jest adwokat Mariusz Kondracki.
Do tematu będziemy wracali. Kiedy? Kolejnego podejścia do startu procesu nie ma raczej co oczekiwać w 2023 roku. Być może uda się go rozpocząć w styczniu lub lutym roku przyszłego. Chyba, że znów ktoś z oskarżonych się rozchoruje...

WAŻNE. Oto, jakie są ustalenia Prokuratury Okręgowej w Toruniu w pigułce

  • Wanda Ł. i jej córka Kinga rządziły agencjami towarzyskimi w Toruniu, Wrześni i Kutnie przynajmniej przez 5 lat. Prokuratura podaje okres od stycznia 2016 do lipca 2021 roku (wtedy interes rozbito).
  • Według ustaleń śledczych obrotne kobiety na seksbiznesie zarobiły przynajmniej 4 mln 398 tys. zł. Od lutego 2021 roku pomagał im w tym Mirosław K., narzeczony młodszej z pań.
  • Jak ustalili śledczy, to Wanda ł. i jej córka organizowały sesksusługi w agencjach, zapewniały prostytutkom lokale, dostarczały im środki higieniczne. To one reklamowały usługi seksualne, umawiały kobiety z klientami, organizowały transport do nich.
  • Kobiety prały brudne pieniądze, inwestując zyski z nierządu w mieszkania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto