Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Upadło gdyńskie Biuro Turystyczne Watra. Klienci zapłacili za wyjazdy na Ukrainę i do Czech

Szymon Szadurski
W gdyńskiej siedzibie PTTK próżno już szukać biura Watry
W gdyńskiej siedzibie PTTK próżno już szukać biura Watry T. Bołt
Kilkudziesięciu klientów biura turystycznego Watra z Gdyni może mieć problem z odzyskaniem pieniędzy, wpłaconych na poczet wycieczek do Czech i na Ukrainę. Są to kwoty przekraczające nawet tysiąc złotych. Właściciele Watry przeliczyli się z kosztami organizacji podróży i zgłosili już do Departamentu Turystyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego w Gdańsku informację o niewypłacalności ich spółki. Odwołano także wszystkie wycieczki do Pragi, na Podole i do Lwowa.

Biuro turystyczne Watra, działające przy Oddziale Morskim Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Gdyni, zlikwidowało także swoją siedzibę przy ul. 3 Maja w Śródmieściu. Sytuacja osób, które podpisały umowy na zagraniczne wycieczki z tą spółką, jest niewesoła. Choć biuro podróży zgodnie z przepisami było ubezpieczone, pieniędzy na zwrot kwot, wpłaconych na poczet wycieczek, może dla wszystkich nie wystarczyć.

- Według naszych danych, roszczenia klientów mogą znacznie przekroczyć górną granicę odpowiedzialności z tytułu obowiązującej umowy gwarancji ubezpieczeniowej - informuje Ludmiła Jezierska z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. - Wysokość odszkodowań ustala jednak ubezpieczyciel.
Co gorsza, nawet ci klienci, dla których wystarczy pieniędzy, najprawdopodobniej zobaczą je nieprędko.

- Czekamy na uznanie roszczeń przez ubezpieczyciela - mówi Ludmiła Jezierska. - Muszę jednak podkreślić, iż ubezpieczyciel ma czas na likwidację szkody do maja 2014 roku, ponieważ wówczas skończy się czas obowiązywania gwarancji umowy ubezpieczeniowej.

Klienci biura są załamani. Ich kłopoty rozpoczęły się jeszcze długo przed wakacjami, kiedy zaczęli wpłacać zaliczki bądź pełne kwoty za zaplanowane wycieczki. Za podróż do Pragi biuro turystyczne Watra życzyło sobie 899 zł, a za zwiedzanie Podola i Lwowa 1099 zł. Jak ustaliliśmy, na ofertę taką skusiły się głównie małżeństwa w podeszłym wieku.

- Dla mnie pieniądze, które wpłaciłam na wycieczkę na Podole, to jest wysoka kwota - mówi jedna z klientek biura. - Musiałam oszczędzać z dość skromnej emerytury, podobnie jak mąż, aby sobie pozwolić na taką podróż. Czuję się oszukana. Nie wiem, co mam powiedzieć.

Z danych, jakie dotarły do Urzędu Marszałkowskiego, wynika, iż Watra wykupiła dwie gwarancje ubezpieczeniowe na kwoty ponad 31 tys. zł i prawie 38 tys. zł. Tymczasem do UMWP zgłoszono już 40 umów, wobec których biuro nie wywiązało się z zawartych ustaleń. Poszkodowanych klientów jest jednak więcej niż 40. Niektóre małżeństwa wykupowały wycieczkę wspólnie, na jednej umowie.

Czytaj także: Gdynia. Radni z Komisji Rewizyjnej zbadają sprawę rozliczeń

- Lista poszkodowanych klientów nie jest też jeszcze zamknięta - mówi Ludmiła Jezierska.
Sytuacją zdegustowany jest Kazimierz Lasocki, prezes Morskiego Oddziału PTTK w Gdyni.
- Wywiesiliśmy już w naszej siedzibie informację dla klientów Watry, aby po roszczenia zgłaszali się do Urzędu Marszałkowskiego. Jest mi przykro, że podjęliśmy współpracę z tak nierzetelnym kontrahentem. W przyszłości będziemy organizować wycieczki zagraniczne na własną rękę.

Specjaliści rok w rok przestrzegają klientów, aby nie zawierali ryzykownych umów z małymi i nieznanymi biurami podróży.

Winny kryzys

Damian Pianowski, współwłaściciel Watry

- Mieliśmy dobre intencje i nie chcieliśmy nikogo oszukać, ale natrafiliśmy na nieprzewidziane przeszkody. Już na początku przejęliśmy zobowiązania naszego poprzednika, MKT Watra, liczyliśmy, że uda się je spłacić i dalej organizować wycieczki. Niestety, nastąpił kryzys finansowy, zaczęły padać kolejne biura podróży. Ludzie wpadli w panikę, wycofywali się z wycieczek w momencie, kiedy mieliśmy już zapłacone zaliczki choćby firmom przewozowym i pieniądze te były już nie do odzyskania. Musiałem odwołać więc wyprawy, aby z braku pieniędzy turyści nie zostali na przykład we Lwowie, bo nie mieliby jak wrócić do kraju. Wtedy byłoby jeszcze gorzej. Co więcej, części klientów, którzy przyszli i żalili się, że nie mogli odwiedzić grobów bliskich na cmentarzu Orląt Lwowskich, zwróciłem wpłacone kwoty. Pieniędzy jednak w końcu zabrakło.

Według mnie, z pierwszej polisy ubezpieczeniowej klienci otrzymają 100 procent zwrotu wpłaconych pieniędzy. Z drugiej, za okres wpłat po 7 maja, wystarczy na spłacenie 80 procent roszczeń.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdyni prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto