Nie będą to fotoradary, które dobrze znamy z czasów, gdy obsługiwała je straż miejska, a urządzenia mierzące prędkość pojazdów. – Będą ją wyświetlać informując kierowcę, z jaką prędkością jedzie – wójt gminy Szczecinek Ryszard Jasionas mówi, że to (plus informacja, że ktoś jedzie prawidłowo lub za szybko) powinno skłonić kierowców do zdjęcia nogi z gazu. Sankcji żadnej za zbyt szybką jazdę nie będzie, no chyba, że w pobliżu stanie patrol drogówki…
CZYTAJ TEŻ:
Podobne pomierniki stoją już od kilku lat w Szczecinku na ulicach Polnej i Armii Krajowej w pobliżu szkół, choć informują tylko o tym, że ktoś jedzie prawidłowo (wyświetla „dziękujemy”) lub za szybko („zwolnij”).
Wójt mówi, że to próba poprawy bezpieczeństwa w miejscowościach gminy, którą przecinają dwie drogi krajowej. To przy nich – choć nie tylko – jest największe zagrożenie, bo wielu kierowców nie respektuje ograniczeń prędkości. Punkty pomiaru mają więc stanąć m.in. przy „krajówkach” w Wierzchowie, Sitno, w Gwdzie Małej i Gwdzie Dużej, Marcelinie, Jeleninie czy Parsęcku (tu akurat przy drodze wojewódzkiej).
Koszt? Stosunkowo niewielki. – Jeden pomiernik wraz z montażem to wydatek rzędu 20 tys. zł – burmistrz Mirosławca Piotr Pawlik zamontował niedawno dwa na wjeździe do miasta na DK10. – Niewiele zaważywszy na poprawę bezpieczeństwa, a długo szukaliśmy rozwiązania, bo na fotoradar szans nie mieliśmy.
Ryszard Jasionas mówi, że po stronie samorządu będzie jeszcze sporządzenie dokumentacji i dostawa prądu. – Drogowcy sami zamontują punkty na swoich masztach.
Jaka jest skuteczność urządzeń? – Gdy jadę za samochodami to widzę, że 99 procent kierowców zwalnia, gdy widzą wyświetlacz z aktualną prędkością – dodaje burmistrz Mirosławca.
To już prawie finał długich batalii samorządowców z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. – Początkowo nie chcieli słyszeć o żadnych punktach pomiaru, ale determinacja głównie burmistrza Mirosławca sprawiła, że zmienili zdanie – mówi wójt gminy Szczecinek.
O podobnym rozwiązaniu myśli także burmistrz Białego Boru Paweł Mikołajewski. – Na razie wnioskujemy do zarządcy DK20 o jakieś rozwiązania w Drzonowie i Przybrdzie, gdzie sytuacja jest najgorsza – mówi.
To ten samorząd swego czasu – gdy prędkość mogli kontrolować strażnicy - słynął z sieci fotoradarów, które „polowały” na piratów drogowych przynosząc do gminnej kasy milionowe dochody z mandatów. Teraz, poza policją, prędkość na naszych drogach mierzą jedynie fotoradary Inspekcji Transportu Drogowego.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?