- Jeszcze cały czas nie możemy w to uwierzyć, że rzeczywiście się udało. Trudno nam wrócić do rzeczywistości – opowiada organizator wyprawy Andrzej Supcziński.
Udało się im pokonać wszystkie trudności, najpierw z zebraniem pieniędzy na wyjazd, a następnie już podczas samej wspinaczki chorobę wysokościową, która dopadła Jakuba. Na wysokości 5895 m n.p.m zawartość tlenu w powietrzu jest dużo niższa niż na nizinach.
Wspinaczki nie ułatwia też temperatura. U podnóża góry upały sięgają 28 stopni Celsjusza, na szczycie jest kilkanaście stopni mrozu i silny wiatr, który powoduje, że temperatura odczuwalna jest jeszcze niższa.
- Wchodziliśmy na szczyt razem z 15-osobową grupą Polaków – mówi Andrzej Supcziński. – Kiedy okazało się, że uda się dojść jedynie 4-5 osobom, to nas jeszcze bardziej zdopingowało. Nie mogliśmy się poddać i daliśmy radę.
Od początku projekt wspierała i ubezpieczała Concordia. – Staramy się być wrażliwi i pomagać tym, którzy tego naprawdę potrzebują – mówi Paulina Łukasik, rzecznik prasowy Concordii. – W ubiegłym roku pomagaliśmy dzieciom na terenach dotkniętych powodzią, wspieraliśmy tam szkoły. Dlatego też, kiedy dowiedzieliśmy się o wyprawie trzech pasjonatów, postanowiliśmy im pomóc i solidnie ich ubezpieczyć.
Torunianie już myślą o kolejnej wyprawie. Prawdopodobnie w przyszłym roku wybiorą się na podbój Gruzji i kolejna osoba niepełnosprawna będzie mogła spełnić swoje marzenie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?