Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toruń. Małe sklepy w sąsiedztwie marketów. Jak sobie radzą?

Wojciech Pierzchalski
Wojciech Pierzchalski
Mimo bliskości marketów wielkich sieci, te małe sklepy radzą sobie naprawdę dobrze. Jak to robią? Właściciele osiedlowych "spożywczaków" z Torunia mówią, że recepta jest prosta: świeży towar i kontakt z klientem, a wcześniej dużo ciężkiej pracy. Na zdjęciu Robert Kmieczak, właściciel sklepu przy ul. Bażyńskich, obok Polo Marketu.
Mimo bliskości marketów wielkich sieci, te małe sklepy radzą sobie naprawdę dobrze. Jak to robią? Właściciele osiedlowych "spożywczaków" z Torunia mówią, że recepta jest prosta: świeży towar i kontakt z klientem, a wcześniej dużo ciężkiej pracy. Na zdjęciu Robert Kmieczak, właściciel sklepu przy ul. Bażyńskich, obok Polo Marketu. Piotr Lampkowski
Mimo bliskości marketów wielkich sieci, te małe sklepy radzą sobie naprawdę dobrze. Jak to robią? Właściciele osiedlowych "spożywczaków" z Torunia mówią, że recepta jest prosta: świeży towar i kontakt z klientem, a wcześniej dużo ciężkiej pracy.

Obejrzyj wideo: Nudzisz się w Toruniu? CSW zaprasza na wakacyjne wycieczki tematyczne!

od 16 lat

Skrzyżowanie ulic Bażyńskich i Grudziądzkiej w Toruniu - to tu znajduje się prawdziwy, handlowy trójkąt bermudzki, którzy tworzą markety trzech wielkich sieci. Pomiędzy nimi niewielkie, osiedlowe sklepy, które przez lata wrosły w osiedlowy krajobraz. Wydawać by się mogło, że z czasem zaginą bez śladu, jednak nadal przyciągają klientów i mają się nieźle.

Codziennie zrywane, od lokalnych dostawców

Robert Kmieczak prowadzi warzywniak przy Polo Markecie. Od sklepu wielkiej sieci jego stoisko dzieli kilka metrów. W markecie, oprócz owoców i warzyw, na klientów czekają promocje i artykuły, którymi można wyposażyć niemal całe mieszkanie. Wszystko pod ręką i szybko. Pan Robert ma jednak prostą receptę na konkurencję z sąsiadami.

- Trzeba handlować polskim towarem, a nie sprowadzać zza granicy. W dużych sieciach kupują np. pietruszkę z Turcji czy Mołdawii, mieszają to z polską i sprzedają jako krajową. U nas jest wszystko od lokalnych dostawców, codziennie zrywane i przez to świeże. Klienci to doceniają i chętnie kupują - wyjaśnia.

Ceny, jak zapewnia pan Robert, także są konkurencyjne do tych marketowych, a mały warzywniak dorzuca coś ekstra. - U nas zawsze można jeszcze pogadać - dodaje. - Tak, tu jest tak jak kiedyś, zanim powstały te molochy - wtrąca klientka warzywniaka.

Inny klient, pan Bogdan, chwali świeżość produktów od Roberta Kmieczaka. - Czuć różnicę w smaku, nie da się ukryć - porównuje warzywa ze stoiska do tych marketowych. - Nawet koperek tu jest lepszy i nie muszę pytać, czy jest świeży, bo wiem, że tak. Jak kiedyś będzie nieświeży, to już nie przyjdę, więc właściciel musi o to zadbać. A w markecie? Kogo tam jeden klient interesuje - ocenia pan Bogdan.

Polecamy

Bliskość marketów ma dwie strony

Kilka metrów dalej, bliżej Lidla, swój niewielki warzywniak prowadzi pani Elżbieta z mężem. Na brak klientów sprzedawcy nie narzekają. Chwilę trzeba odstać, by zapytać, jak idzie interes w sąsiedztwie wielkiej sieciówki. - Jak wam się udaje tyle lat tu utrzymać? - pytamy. - Wielkiej tajemnicy nie ma, po prostu mamy lepszy towar - odpowiada właścicielka.

- Poza tym, u nas zawsze można sobie jeszcze porozmawiać, czasami ktoś się z nami jakimś problemem podzieli, jak nie ma kolejki - opowiada pani Elżbieta. - Mamy od lat stałych klientów. Już nie tylko starsze osoby, ale też coraz więcej młodych przychodzi. Teraz też kartą mogą zapłacić, to im pasuje.

Tak samo jak w nieodległym stoisku przy Polo, u pani Elżbiety warzywa i owoce są od krajowych dostawców. - Chyba, że tropikalne: pomarańcze, banany, mandarynki - te sprowadzamy - wyjaśnia i zwraca uwagę, że sąsiedztwo dużych marketów ma dwie strony medalu. - Chodzi do nich dużo ludzi, którzy jak przechodzą, to wpadają do nas - mówi. - Trzeba jakoś dawać sobie radę. Z cenami jest różnie, bo oni mogą na wszystko zrobić promocję, a my nie. Ale myślę, że wygrywamy jakością.

Polecamy

Po towar do Łodzi albo Hamburga

Sklep spożywczy "Granat" przy skrzyżowaniu Grudziądzkiej z Lelewela od marketów dzielą trzy minuty spacerem. Okoliczni mieszkańcy chwalą sobie to miejsce za duży wybór warzyw i owoców, zwłaszcza tych tropikalnych. Te często można tu dostać taniej niż w sieciówkach. - Mamy arbuza za 2,50 za kilogram. W marketach cena dochodzi do 3 zł, a na giełdzie w Toruniu kilo kosztuje 4 zł - wylicza Zbigniew Cwik, współwłaściciel sklepu.

Sprzedawca nie ukrywa, że przez wielkie sieci pracować musi więcej. - Niestety jest z nimi bałagan. W większości to są firmy zachodnie, które inwestują tylko w budynek sklepu i jego wyposażenie. Nikogo nie szkolą, nie produkują niczego. Wynoszą tylko z Polski grube pieniądze, no bo gdzie płacą podatki? - pyta retorycznie.

Pan Zbigniew od lat prowadzi sklep wspólnie z żoną. - To jest ciężka praca przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu. Co dwa, trzy dni jeździmy do Warszawy, Łodzi, czasami do Hamburga - po arbuzy, brzoskwinie, nektarynki - tam jest taniej niż na giełdzie w Toruniu. Trzeba się napracować, bo innej opcji nie ma, żeby zarobić - podkreśla współwłaściciel "Granatu".

Rocznie sprzedawca pokonuje ponad 100 tysięcy kilometrów. - Opłaca się, żeby mieć dobry towar i cenę - zapewnia. - Dzisiaj wstałem o pierwszej w nocy, zrobiłem zakupy i zanim uporam się ze wszystkim w sklepie, to jest południe. Teraz ładuję skrzynie i jadę znowu po towar. Inaczej się nie da, jeśli wszystko ma być świeże.

Ile podatku płacą wielkie sieci w Polsce?

Jak wynika z danych Ministerstwa Finansów, największy podatek CIT z dużych sieci handlowych, w 2021 roku zapłaciło Jeronimo Martins Polska SA (właściciel sieci Biedronka i Hebe) - było to 724 mln zł podatku przy przychodach w wysokości 68,4 mld zł. Sieć Lidl (FRF Beteiligungs-GMBH) wobec 24,3 mld zł przychodów zapłaciła 364 mln zł CIT. Żabka Polska wygenerowała w 2021 r. 15,2 mld zł przychodów i zapłaciła 159 mln zł podatku. Auchan Polska Sp. z o.o. przy przychodzie 11,5 mld zł zapłaciła 30,9 mln zł CIT. Kaufland Ost-Europa z 10,8 mld zł przychodów zapłaciła w Polsce 93,2 mln zł podatku, z kolei Carrefour Polska z 9,8 mld zł przychodów zapłaciła w 2021 roku 43,7 mln zł CIT.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto