Tajemnicza śmierć mężczyzny pod szpitalem zakaźnym w Toruniu
O nocną akcję zapytaliśmy też Jarosława Paralusza, rzecznika Straży Miejskiej w Toruniu. - Bezpośredni udział w akcji reanimacyjnej brał żołnierz WOT oraz strażak. Strażnik miejski nie miał bezpośredniego kontaktu z osobą, której udzielano pomocy przedmedycznej. Strażnicy miejscy pełniący służbę przy szpitalu zakaźnym wyposażeni są w przyłbice ochronne, maseczki, rękawiczki jednorazowe oraz płyn dezynfekujący. Na wyposażeniu pojazdów służbowych są również kombinezony ochronne – poinformował Jarosław Paralusz. Nie wiadomo, dlaczego zmarły mężczyzna zaparkował akurat u zbiegu ulic Fredry i Krasińskiego w Toruniu. Może był mieszkańcem tamtych okolic, a może miał inne powody. Ustaliliśmy nieoficjalnie, że przewlekle chorował. Ale czy to było przyczyną zgonu? Tego także nie wiemy. Pewne jest, że miał 66 lat. POLECAMY:Tysiące paczek dla torunian! Kim są "Strzelcy", którzy je rozwożą? [zdjęcia]https://nowosci.com.pl/torun-w-kolejnym-tygodniu-epidemii-tak-wyglada-miasto-zdjecia/ga/c1-14899597/zd/42804711Koronawirus w szpitalu miejskim w Toruniu. Lekarz ujawnia, jak łamie się procedury sanitarne