Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa Pawła Juszkiewicza, mieszkającego w Toruniu białoruskiego dysydenta. Jak u Kafki, ale tu wszystko dzieje się naprawdę

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Od wydania tajnej opinii ABW, na której opierają się wszystkie zastrzeżenia dotyczące Pawła Juszkiewicza, minęło ponad 10 lat. Gdyby białoruski dysydent rzeczywiście był niebezpieczny, to chyba dawno by go już w Polsce nie było.
Od wydania tajnej opinii ABW, na której opierają się wszystkie zastrzeżenia dotyczące Pawła Juszkiewicza, minęło ponad 10 lat. Gdyby białoruski dysydent rzeczywiście był niebezpieczny, to chyba dawno by go już w Polsce nie było. Piotr Lampkowski
W Polsce sporo się zmienia, ale absurdy nadal trzymają się mocno. Pochodzący z Grodzieńszczyzny Paweł Juszkiewicz, białoruski dysydent, a także bardzo utalentowany i utytułowany absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika może trafić w ręce reżimu Łukaszenki. Władze polskie cofnęły mu prawo pobytu, powołując się na wydaną lata temu opinię Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Pozostają niewzruszone, chociaż w jego obronie wystąpiła liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska.

Jak funkcjonuje oddział kardiologiczny w szpitalu na Bielanach?

od 16 lat

Paweł Juszkiewicz urodził się w Wasiliszkach na Grodzieńszczyźnie, w polskiej rodzinie skoligaconej z pochodzącym ze Starych Wasiliszek Czesławem Niemenem. Do Polski przyjechał zaraz po szkole, miał wtedy raptem 17 lat. Początkowo zamieszkał u rodziny w Pile, później przyjechał do Torunia. Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika skończył najpierw pedagogikę, później stosunki międzynarodowe. Następnie, już jako podwójny magister, zdobył licencjat z filologii rosyjskiej i zabrał się za pisanie doktoratu.

Polecamy

Jak już wcześniej pisaliśmy, 2011 roku zdobył laur najlepszego zagranicznego studenta w Polsce, zaś innym razem - najlepszego studenta w kujawsko-pomorskiem. Trafił do Złotej Księgi Studentów UMK, był również stypendystą ministra edukacji. Studentem był wybitnym i bardzo aktywnym, zaangażowanym m.in. w pomoc dla prześladowanych Białorusinów. Zezwolenie na osiedlenie się w Polsce otrzymał bez problemu w 2008 roku. Później, wszystkie swoje plany mając ściśle związane z Polską, złożył do wojewody wniosek o polskie obywatelstwo, no i zaczęły się schody. Zgodnie z procedurą, wojewoda wielkopolski (Paweł był zameldowany w Pile) zwrócił się z prośbą o opinię do różnych służb, w tym do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Służby uznały toruńskiego studenta za zagrażającego bezpieczeństwu narodowemu. Szczegółów Juszkiewicz nie poznał, opinia ABW jest bowiem tajna.

Przed czym się bronić, skoro zarzuty są tajne?

Zaczęło się bieganie po sądach, odwołania i walka... w zasadzie nie wiadomo z czym, bo przecież zarzuty były sekretem. W 2013 roku Pawłowi groziło wydalenie z kraju, ostatecznie jednak sprawa skończyła się na tym, że Urząd do Spraw Cudzoziemców uchylił decyzję wojewody i skierował ją do ponownego rozpatrzenia, wojewoda zaś ją umorzył.

Miesiąc na opuszczenie Polski

Juszkiewicz czuje się Polakiem, Polskę uważa za swoją historyczną i obecną ojczyznę. Tu mieszka i pracuje, m.in. ma własną firmę. Jest również wykładowcą akademickim. Przełożeni i współpracownicy wystawiają mu bardzo dobre opinie. Pomimo różnych sądowych batalii, nie udało mu się jednak poznać opinii ABW z 2013 roku. Co więcej, jego papiery trafiły z Wielkopolskiego do Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Powędrowały tam razem z opinią ABW i na jej podstawie władze polskie niedawno odebrały Pawłowi Juszkiewiczowi prawo pobytu. Odwołanie zostało odrzucone. Decyzję można co prawda zaskarżyć, jednak faktycznie Paweł ma miesiąc na opuszczenie Polski.

- Takie mam ogólne przemyślenie po 11 latach walki po omacku że Polska Marzeń dla mnie umarła w 2013 roku, kiedy ta sprawa się zaczęła - mówi Paweł Juszkiewicz. - Wiara w Polskę sprawiedliwą, która tkwiła we mnie przez wszystkie te lata i była podtrzymywana przez moich bliskich i przyjaciół, umarła ostatecznie na początku tego roku. Niezależnie od tego, jak się potoczą moje dalsze losy, i czy będę musiał opuścić swoją ojczyznę, na zawsze ze mną pozostanie Polska Wspomnień tych chwil które przeżyłem tu i Polska dobrych ludzi, których napotkałem na swojej drodze.

Polecamy

Nie wiadomo, jakie podejrzenia ma wobec Pawła ABW. Wiadomo jednak, co robi z dysydentami reżim Łukaszenki. Z drugiej strony wiadomo, że Juszkiewiczowi ufa liderka białoruskiej opozycji, Swiatłana Cichanouska. Żadnych wątpliwości nie mają również aktywiści, którzy od lat współpracują z Pawłem wspierając uchodźców z Białorusi. Dodajmy jeszcze, że w ubiegłym roku Paweł Juszkiewicz zadeklarował, że w każdej chwili jest gotów poddać się badaniu wariografem.

Jak przerwać ten proces?

Ilu jeszcze autorytetów trzeba i jakich argumentów, aby władze polskie zdecydowały się wreszcie przerwać ten ciągnący się od lat proces, który może konkurować z tym opisanym przez Franza Kafkę?

We wtorek rano wysłaliśmy do Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy e-maila w sprawie Pawła Juszkiewicza. Poprosiliśmy o odpowiedź do czwartku, ale jej nie otrzymaliśmy. Telefonu w biurze rzeczniczki również nikt nie odbierał. Gdy odpowiedź do nas dotrze, do sprawy wrócimy. Może dla odmiany będziemy mogli przekazać dobre wiadomości?

Z ostatniej chwili

W piątek interwencję u wojewody w sprawie Pawła Juszkiewicza podjął przewodniczący Rady Miasta Torunia Marcin Czyżniewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto