Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podpowiadamy, jak nie dać się naciągnąć podczas zakupów. Ostrożność zachowajmy w sieciówkach

redakcja, (jwn)
Pamiętajmy, że klient zawsze płaci taką cenę, jaka widnieje na produkcie. Różnica przy kasie to problem sklepu
Pamiętajmy, że klient zawsze płaci taką cenę, jaka widnieje na produkcie. Różnica przy kasie to problem sklepu Sławomir Kowalski
Pilnować się na każdym kroku - to najskuteczniejsza rada na udane zakupy. Handlowcy bowiem bez skrupułów wykorzystują roztargnienie klientów.

Zmienia się pora roku, więc musimy kupować więcej. A to nowe buty, a to kurtkę czy lżejszy płaszczyk. No i oczywiście musimy pomyśleć o dzieciach, które z wszystkiego powyrastały.

Właśnie z takim założeniem, by obkupić 10-letniego syna, na zakupy wybrała się pani Anna, nasza Czytelniczka.

- Na mojej liście była m.in. bielizna, T-shirty, dresy i trampki na rzep - wylicza kobieta. - Pojechałam do galerii handlowej i przeszłam się po sieciówkach, bo tam jest najtaniej. W jednym z takich sklepów wzięłam kilka rzeczy, w sumie za prawie 180 złotych. Dopiero w domu analizując paragon zauważyłam, że za trampki policzono mi 20 złotych więcej niż cena widniejąca na półce.

Pani Anna zdecydowała, że nie da się nabijać w butelkę. Wróciła do sklepu i jeszcze raz sprawdziła ceny. Trampki dla syna stały na półce z ceną 39,99 zł. Na paragonie natomiast nabito jej kwotę 59,99 zł.

- Poszłam do kasy wyjaśnić tę sprawę. Ekspedientka zawołała kierowniczkę, a ta nie robiąc żadnych problemów kazała zwrócić nadpłacone pieniądze. Tłumaczyła się przy tym i przepraszała. Podobno zawiodła sieć informatyczna, do której podłączona jest sklepowa kasa. Ceny się nie uaktualniły, gdy wprowadzono promocję - relacjonuje pani Anna.

Podobną historię miała inna nasza Czytelniczka, ale jej już nie tak łatwo było odzyskać nadpłacone pieniądze. W jednej z sieciówek handlujących multimediami kobieta kupiła grę komputerową dla siostrzenicy. Ucieszyła się, bo była akurat w promocji. Zamiast 150 zł kosztowała 119,99 zł.

- Poszłam do kasy, a oni każą mi płacić cenę bez obniżki. Na moje pytanie „dlaczego”, odpowiadają, że promocja skończyła się dzień wcześniej, ale pracownicy zapomnieli na czas zdjąć z półek informacji na ten temat. Ja im wówczas mówię, że mnie kwestie organizacji pracy w sklepie nie obchodzą i chcę zapłacić tyle, ile widniało na półce przy grze - opowiada o swoim sporze przy kasie torunianka. - Na to wszystko wezwano kierowniczkę sklepu, która była wyjątkowo nieprzyjemna. W końcu z wielką łaską rabat uwzględniła, ale przy innych klientach nazwała mnie pazerną. Powiedziała też, że różnicę w cenie na niekorzyść sklepu potrąci pracownikom z pensji. Czułam się bardzo niekomfortowo.

Wiesława Szatkowska, szefowa Inspekcji Handlowej w Toruniu temat cen różnych na półce i przy kasie zna bardzo dobrze.

- Mamy sporo takich sygnałów, głównie z dużych sklepów. Czasem dotyczą one towarów spożywczych, a czasem odzieży czy butów - mówi. - Za każdym razem podejmujemy interwencję na miejscu, a pokrzywdzeni klienci odzyskują niesłusznie naliczone pieniądze.

Wiesława Szatkowska podkreśla też, że w kwestiach cen sklep nie ma żadnego pola manewru.

- Klient zawsze płaci tyle, ile widnieje na produkcie. To, co sprzedawcy wyjdzie przy kasie, to już nie problem konsumenta - dodaje szefowa Inspekcji Handlowej.

Elementarną zasadą leżącą w interesie każdego klienta jest wzięcie paragonu potwierdzającego transakcję. W przypadku konieczności reklamowania towaru posłuży on jako dowód zakupu w tym konkretnym miejscu.

I jeszcze jedna bardzo istotna kwestia. Każde zakupy powinny być przemyślane.

- Polskie prawo nie przewiduje zwrotów pełnowartościowych towarów. To, czy sprzedawca przyjmie sukienkę, która przestała się nam podobać, jest tylko jego dobrą wolą - przestrzega Wiesława Szatkowska. - Zwroty przyjmowanie są w niektórych sieciach handlowych, ale też warto się upewnić, w jakim terminie i na jakich warunkach.

W sytuacjach spornych zawsze można się zwrócić z prośbą o pomoc do Inspekcji Handlowej. Jej pracownicy podejmą interwencję, a jeśli mamy rację, sklep będzie musiał zwrócić nadpłacone pieniądze. Nie zapominajmy o paragonach, które pozwolą nam udowodnić, że konkretny towar kupiliśmy w tym właśnie sklepie. Prawo do reklamowania towaru konsumenci zachowują przez okres dwóch lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto