Oskarżony o zabójstwo bezdomnego: "Jestem katolikiem. To wbrew mojej wierze". Wracamy do zabójstwa na Małych Garbarach na starówce
- Jestem katolikiem. Nie kłamię. Tak mnie rodzice wychowali i tak żyję - podkreślał 58-latek. - Takie coś... To wbrew mojej wierze, którą szanuję i którą żyję. Jestem od lat mieszkańcem starówki. Gdy ktoś mnie prosił o kupno jedzenia w sklepie, to zawsze kupowałem. Nie dyskryminuję ludzi. Tamtej listopadowej nocy wracał (w sztok pijany, jak twierdzi) ze wspaniałej imprezy imieninowej. Świętowało z drobnym wyprzedzeniem aż 4 Andrzejów. Na typowo męskiej, składkowej zabawie panowie spotkali się w domku jednego z nich, w Silnie. Tutaj bawili się przy ognisku, gitarze i różnych alkoholach. Przekąszali kluchami, golonką, bigosem i ciastem. Po godzinie 2.30, jako jeden z ostatnich, Romuald B. opuścił miejsce zabawy. Twierdzi, że był tak pijany, że nie pamięta czym dokładnie wrócił z kolegami do Torunia i w gdzie na starówce go wysadzono. - Wyszedłem z imprezy, koledzy mnie przywieźli i znalazłem się w swoim łóżku. Tyle pamiętam - utrzymuje. Czytaj też: Wypadek w Czernikowie. Auto dachowało!