Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Morderstwo na Gagarina w Toruniu. Kolejni świadkowie przed sądem [ZDJĘCIA]

pak
O morderstwo 26-letniego Roberta z Torunia oskarżony jest Dawid W.  Grozi mu nawet dożywocie.
O morderstwo 26-letniego Roberta z Torunia oskarżony jest Dawid W. Grozi mu nawet dożywocie. Grzegorz Olkowski
W sprawie zabójstwa w Toruniu sprzed ponad roku zeznawali wczoraj przed sądem kolejni świadkowie. - Rana była głęboka, duża, w okolicach serca - mówił ratownik, który reanimował ofiarę nożownika.

Przypomnijmy: do głośnego morderstwa z użyciem noża doszło 26 grudnia 2015 przed lokalem przy ulicy Gagarina. Zginął wtedy 26-letni Robert z Torunia. O zbrodnię oskarżony jest 25-letni obecnie Dawid W.

Wstrząsająca relacja

W poniedziałek wyjaśnienia składała pielęgniarka, która wchodziła w skład zespołu ratującego zaatakowanego. Wczoraj zeznawała pozostała obsada karetki, która na Gagarina dotarła z Motoareny.

- Na miejscu byliśmy w kilka minut - opowiadał jej kierowca.

Najbardziej dramatyczną i wstrząsającą relację z interwencji na Gagarina zdał ratownik medyczny.

- Po przyjeździe trudno było ocenić czynności życiowe, gdyż byłem popychany, krzyczano na mnie „ratujcie go, k..., od tego jesteście” - relacjonował mężczyzna. - Gdy dotarłem do poszkodowanego, stwierdziłem brak oznak życia: brak tętna oraz oddechu. Przystąpiłem do uciskania klatki piersiowej.

Do karetki razem z zespołem wsiadł policjant, który jeszcze przed przyjazdem pogotowia zrobił opatrunek i uciskał ranę klatki piersiowej dźgniętego nożem Roberta.

- Już w karetce wykonaliśmy przyrządowe udrożnienie dróg oddechowych, wkłucie dożylne. Pielęgniarka podała dwie kroplówki - relacjonował ratownik.

Duża i głęboka rana

Karetka na sygnale ruszyła do szpitala na Bielanach. Tam, mimo wysiłków lekarzy, zaatakowany mężczyzna zmarł.

Prokurator Marcin Reszkowski dociekał, czy była szansa, żeby ofiara nożownika przeżyła.

- Nie było takiej możliwości. Rana była głęboka, duża, drążąca, w okolicach serca - stwierdził ratownik.

Wczoraj okazało się również, w jakich okolicznościach odnaleziono nóż, którym zadano śmiertelny cios.

W maju, a więc prawie pół roku po zbrodni, jeden z pracowników UMK podczas porządków na trawniku przy ul. Wileńskiej - czyli kilkaset metrów od lokalu przy Gagarina - pod kosiarką znalazł kilkudziesięciocentymetrowy nóż z rdzawym nalotem.

- Początkowo nie wiedziałem, co to jest, więc podniosłem ten przedmiot. Na rękach miałem rękawiczki - opowiadał mężczyzna. - Słyszałem o morderstwie, więc zadzwoniłem na policję.

Świadkowie składali wczoraj wyjaśnienia na tyle krótko, że sędzia Zbigniew Lewczyk zarządzał częste przerwy w oczekiwaniu na kolejne osoby.

Najdłużej, bo półtorej godziny zeznawał mężczyzna, który wydarzenia przy lokalu obserwował z okien pobliskiego wieżowca.

Kolejną rozprawę zaplanowano na marzec.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto