Kapitan Elany, Marcin Wróbel chce zostać prezesem klubu

Kilka tygodni temu w mediach pojawiła się informacja o likwidacji toruńskiego klubu piłkarskiego, jednak spółka nie postanowiła ogłosić upadku. Kilkadziesiąt godzin później, 3 października, rada nadzorcza klubu odwołała ze stanowiska prezesa Ewarysta Schafera. Do dziś Elana funkcjonuje bez sternika. Jednym z kandydatów na objęcie nieobsadzonego stanowiska jest aktualny kapitan zespołu, Marcin Wróbel.

- Jest to kusząca oferta - nie ukrywa Wróbel. - Pewnie niewielu piłkarzy zostawało prezesami, ale takie coś może się wydarzyć. Miałbym dużą grupę wsparcia. Ponadto mam doświadczenie z prowadzenia własnego biznesu.

33-latek przez całą swoją karierę udowadniał, że los klubu nie jest mu obojętny. Kandydat na prezesa chciałby odbudować toruńską piłkę, ale nie ukrywa, że będzie mu potrzebna pomoc ze strony miasta.

- Sytuacja nie jest łatwa - nie ukrywa kapitan Elany. - Musimy postarać się odbudować Elanę Toruń. Jeżeli ktoś tego nie zrobi, to obawiam się, że piłka nożna w Toruniu będzie cały czas na dotychczasowym poziomie. Myślę, że niezbędna byłaby pomoc miasta. Wydaję mi się, że Toruń zasługuje przynajmniej na pierwszą ligę. Najlepszym przykładem jest Grudziądz czy Bydgoszcz.

Zwolennikami Marcina Wróbla są kibice żółto-niebieskich. Podczas ostatniego meczu ligowego z Sokołem Kleczew na trybunach można było usłyszeć poparcie dla kapitana Elany.

- Decyzja nie jest łatwa. Nikt z zewnątrz nie jest w stanie mnie do tego namówić. To jest stanowisko, w którym trzeba działać na 100 procent, a nie tylko na 99 - kończy Marcin Wróbel.

Rada nadzorcza wciąż zwleka z wyborem nowego prezesa. - Cały czas o tym myślimy - mówi Andrzej Pietrowski, przewodniczący rady nadzorczej TKP Elana S.A. - W najbliższych dniach okaże się, w jakim trybie wybierany będzie nowy sternik.