Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Emerytka z "Czesanki" kontra ZUS. To była praca w szkodliwych warunkach!

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Wideo
od 7 lat
Pani Anna ponad 20 lat ciężko pracowała na produkcji w "Czesance" - w pyle i hałasie. ZUS w Toruniu odmówił emerytce rekompensaty za pracę w szkodliwych warunkach, choć miał do tego potrzebne dokumenty i dowody. Ale wygrała to w sądzie!

Orzeczenia bez precedensu

-Takie wyroki jak ten zdarzają się niezwykle rzadko. Dlaczego? Tutaj Sąd Okręgowy w Toruniu nie tylko przyznał emerytce prawo do rekompensaty za pracę w szczególnych warunkach, ale stwierdził, że ZUS w Toruniu ponosi odpowiedzialność za nieustalenie tzw. ostatniej przesłanki do wydania pozytywnej decyzji w sprawie tej rekompensaty. ZUS miał stosowny materiał, pozwalający rekompensatę przyznać -podkreśla adwokat Aleksandra Chołub, która reprezentowała toruniankę w sądzie.

Dodajmy od razu, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Toruniu pogodził się po wyroku z tym, że pani Annie pieniądze się należą - rekompensatę wreszcie przyznał. Nie pogodził się jednak z drugą sentencją wyroku, czyli swoją odpowiedzialnością za cały ten bałagan. Od tej części orzeczenia wniósł apelację.

Historia pani Anny. Ponad dwie dekady ciężkiej pracy w "Czesance"

"Czesanka" czyli "Merinotex" to kawał historii Torunia, jej pracowników i ich rodzin - całych pokoleń torunian. Zakład powstał w latach 60. minionego stulecia. W najlepszych czasach fabryka przy Szosie Bydgoskiej 40/62 była w stanie w ciągu roku przygotować tyle materiału, aby można było z niego uszyć sześć milionów sztuk ubrań! Pracowały tutaj tysiące osób, głównie kobiety.

A jak skończył "Merinotex"? Tracił moc stopniowo. Jeszcze w 2006 roku spółka notowała 20,3 miliona złotych ze sprzedaży, a rok później - 20,9 mln zł. Pod koniec 2008 roku firma zadłużona była już na 16 mln zł. Systematycznie zmniejszało się też zatrudnienie. Tak, by w 2009 roku spaść do poziomu zaledwie 350 osób. Właśnie w 2009 roku, w lutym, Merinotex upadł. W kwietniu, za ok. 10 mln zł, zakład kupili Brytyjczycy z firmy Bulmer & Lumb. Zatrudnili 200 osób, ale zapowiadali utworzenie jeszcze 100 etatów. Ostatecznie jednak w 2013 roku zakończyli produkcję.

Pani Anna była zatrudniona w Toruńskiej Przędzalni Czesankowej "Merinotex" od sierpnia 1987 roku do końca marca 2009 roku. Przepracowała tutaj zatem ponad dwie dekady. I nie była to praca lekka.

-Moja klientka między innymi pracowała jako: czesacz-rozciągacz, rozciągacz taśm, przewijacz przędzy, przy obsłudze czesarki lub rozciągarki. Praca odbywała się w trybie 3-zmianowym. O tym, która maszynę na danej zmianie miała kobieta obsługiwać decydował majster. Na każdym z tych działów występowało duże zapylenie oraz hałas, generowany przez pracujące maszyny - podkreśla adwokat Aleksandra Chołub.

Polecamy

Sąd: ZUS w Toruniu miał świadectwo pracy ze "szkodliwymi warunkami"

Pani Anna odeszła na emeryturę w niestandardowym trybie. Mimo wszystko, uzyskując po staraniach świadectwo pracy z zapisem o tym, że świadczyła ją w warunkach szkodliwych (formalnie: szczególnych), liczyła na rekompensatę. Niestety, ZUS w Toruniu odmówił jej takich pieniędzy. Dlatego poszła walczyć do sądu.

Sprawę badał IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Okręgowego w Toruniu. I - jak piszemy na wstępie - nie tylko przyznał pani Annie prawo do rekompensaty, ale i obarczył ubezpieczyciela odpowiedzialnością za całą sytuację.

-Rozpatrując złożony po raz drugi przez ubezpieczoną wniosek emerytalny z 2017 roku organ rentowy dysponował już świadectwem pracy, w którym wskazano, że ubezpieczona pracowała w warunkach szczególnych. Organ rentowy wiedział też, że ubezpieczona nie spełniała warunków do uzyskania prawa do emerytury w obniżonym wieku emerytalnym z tytułu pracy w szczególnych warunkach. Pomimo tego nie przeprowadził żadnych ustaleń w zakresie przysługującego ubezpieczonej prawa do rekompensaty. Nie przeprowadził w tym przedmiocie żadnego postępowania wyjaśniającego. Mając na uwadze zatem dokumentację, jaką dysponował organ rentowy nie sposób wytłumaczyć przyczyn, dla których nie dokonano ustaleń w zakresie prawa do rekompensaty - podkreślił w uzasadnieniu wyroku sąd.

Fakt, że ZUS w Toruniu przyznał pani Annie prawo do emerytury pomijając wyjaśnienie prawa do rekompensaty sąd wprost nazwał " błędem organu rentowego".

Na koniec: najważniejsze słowa z uzasadnienia wyroku. - Już w momencie złożenia przez ubezpieczoną wniosku o emeryturę organ rentowy dysponował stosowną dokumentacją do ustalenia prawa do rekompensaty, tj. świadectwem pracy z wyszczególnionymi nazwami stanowisk pracy zgodnymi z zarządzeniem resortowym z 7 lipca 1987 roku oraz opowiadającymi im punktami rozporządzenia Rady Ministrów z 7 lutego 1984 roku i zarządzenia resortowego, których kwestionowanie okazało się bezzasadne. Zatem ustalenie świadczenia w zaniżonej wysokości było wynikiem błędu organu rentowego - podsumował sąd.

PS Wyrok jest nieprawomocny w części dotyczącej odpowiedzialności ZUS Toruń. Imię emerytki zostało w tekście zmienione.

WAŻNE. "Całe życie harują, a na starość z ZUS-em wojują. Emerytów bój o pieniądze"

  • Taki tytuł nosił nasz tekst, opublikowany w Magazynie "Nowości" 15.10.2021 roku. Opisaliśmy w nim historie innych emerytów z Torunia, którzy pracowali w szkodliwych warunkach, a którym ZUS odmówił stosownych świadczeń z tego tytułu.
  • Była to m.in. historia pochodzącego z Torunia pana Ryszard, które całe życie przepracował w stoczniach oraz sprawa byłego kierownika filerni w toruńskiej Elanie. Obu mężczyzn skutecznie w sądowych bojach o należne pieniądze reprezentowała adwokat Aleksandra Chołub.

Poznaj ciekawe grupy lokalne na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto