Wbrew wcześniejszym zapowiedziom Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa wstrzymało wprowadzanie zmian nazw węzłów autostradowych. Tak wynika z odpowiedzi ministerstwa udzielonej senatorowi Przemysławowi Termińskiemu (PO). Czytamy w niej, że zmiana pozostałych nazw węzłów „Turzno” i „Lubicz” jest wciąż analizowana.
„Z uwagi na przewidywane wysokie koszty przeprowadzenia tego rodzaju zmian oraz wobec faktu, że zmiana nazw węzłów jest elementem szerszego projektu dotyczącego wprowadzenia oznakowania eksperymentalnego (...), zasadność i sposób wprowadzenia ww. zmian jest ponownie analizowana pomiędzy komórkami MIiB oraz we współpracy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad” - czytamy w piśmie podsekretarza stanu Tomasza Żuchowskiego.
Ministerstwo przyznaje, że w sprawie zmian nazw jest już po wstępnych ustaleniach ze spółką GTC, zarządcą autostrady. Czy to ona stoi na przeszkodzie? Nie. Już w grudniu 2015 roku GTC zapewniała „Nowości”, że do zmian się zastosuje. Wynika stąd jasno, że to rząd PiS blokuje zmiany rozpoczęte przez swoich poprzedników z PO w październiku ubiegłego roku. To wtedy węzeł w Czerniewicach zyskał nazwę „Toruń Południe”. Zresztą na całej A1 obowiązuje system nazw odnoszący się do pobliskich dużych miast - tak jest np. na włocławskich węzłach. Dlaczego Toruń ma być wyjątkiem? Co bardziej dziwaczne, mówi się o testowaniu rozwiązań, które od lat stosowane są na polskich autostradach!
- Jeżeli nie dojdzie do zapowiadanej zmiany, będziemy mieli do czynienia z kuriozalną sytuacją i bałaganem na A1 - zauważa senator Przemysław Termiński. - Do tej pory zmiany doczekał się tylko jeden węzeł. Dwa pozostałe funkcjonują według innego, starego nazewnictwa.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?