– Dostajemy kilka razy dziennie e-maile, w każdym znajduje się po kilka pytań. Na niektóre jesteśmy w stanie odpowiedzieć od razu jednym zdaniem, ale gro jest takich pytań, które wymagają zaangażowania jednego lub kilku referatów urzędu – mówi Paweł Kędracki, burmistrz Parczewa.
Maile do urzędników wysyła mieszkaniec Parczewa, który w lipcu stworzył akcję „Jawny Parczew”. Pod takim nickiem można go znaleźć na Facebooku. - Jak dotąd zgłosiłem około 15 takich wniosków – mówi pomysłodawca „Jawnego Parczew”, który chce pozostać anonimowy. - Wnioskuję m.in. o dokumenty z kontrowersyjnej zamiany działek, gdzie gmina zamiast sprzedać ziemie oddała prywatnemu przedsiębiorcy w zamian za pole, a także o karty wynagrodzeń osób funkcyjnych ze starostwa – podaje.
Mieszkaniec Parczewa chciał również, aby burmistrz umieścił w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miasta rejestr umów, które gmina zawarła w ub.r. – Wniosek został negatywnie rozpoznany przez burmistrza, co mnie martwi, gdyż w wielu miastach ze stworzeniem takiego rejestru nie było problemu – dodaje.
- Liczący 60 stron rejestr został zeskanowany temu panu i wysłany. Po czym pan napisał, że rejestr umów już go nie interesuje, a teraz chce otrzymać zeskanowane wszystkie umowy z 2013 r. Jest ich ponad 440, czyli jakieś 1300 stron, które najpierw trzeba skopiować, wykreślić dane wrażliwe i zeskanować dopiero – przyznaje burmistrz Parczewa.
Zdaniem Pawła Kędrackiego niektóre osoby nadużywają przywileju dostępu do informacji publicznej. – Odpowiadając z taką częstotliwością jakiej ten pan (red. twórca „Jawnego Parczewa”) sobie żąda zakłóca on pracę urzędu na kilku stanowiskach – ocenia Kędracki i zapewnia, że ani on ani urząd nie mają nic do ukrycia.
- Wykonujemy wszystkie obowiązki jakie ustawodawca nałożył na gminę. Są pewne rzeczy, które należy podawać w sposób publiczny, ale są też i takie które nie są konieczne, bo ustawodawca nie wymaga tego. Ale nigdy nie są to informacje tajne – podkreśla burmistrz Parczewa. Można przyjść do urzędu, przejrzeć dokumenty, sfotografować je lub wynotować to co kogoś interesuje – dodaje. Pomysłodawca akcji „Jawny Parczew” z tej formy nie skorzystał.
- Nie mam zamiaru paraliżować pracy urzędu miasta, lecz systematycznie interesować się jego działalnością, jak przystało na aktywnego obywatela i mieszkańca. Bez względu na to czy podoba się to burmistrzowi czy nie, każda wydawana przez urząd złotówka jest jawna i obywatele mają prawo wiedzieć w jaki sposób wydawane są środki publiczne – odpowiada mieszkaniec.
Burmistrz Parczewa działania „Jawnego Parczew” wiąże też ze zbliżającą się kampanią wyborczą. – Nieprawdziwe informacje, które pojawią się na tym profilu i które pomimo naszych apeli nie są prostowane łącze z próbą oczernienia mnie i moich urzędników – twierdzi Paweł Kędracki.
Czytaj Kronikę policyjną Lubelszczyzny
Czytaj nasz luźny serwis - Z przymrużeniem oka
Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?