Od kilku miesięcy sprawdzanie biletów w autobusach MZK wygląda inaczej. Jak informuje nas nasza Czytelniczka, pani Joanna, kontrolerzy przeprowadzają kontrolę, w momencie gdy pasażerowie opuszczają pojazd, co powoduje wiele problemów i nieprzyjemności. - Tarasują wyjście swoim ciałem, uniemożliwiając przejście - mówi o "kanarach" pani Joanna.
- Drzwi się otwierają, ale przejść nie można, ponieważ panowie zatrzymują ludzi przy wyjściu. Tworzy się sztuczny tłok, nie na krótko, bo wszyscy szukają biletów - twierdzi pasażerka.
ZOBACZ TAKŻE: Z dzieckiem na ręku poddusił kontrolerkę biletów w Koszalinie. Odpowie za wybicie szyb w autobusie
Jej zdaniem takie postępowanie, w czasach pandemii, stwarza niebezpieczeństwo.
- Nie ma absolutnie zachowanego dystansu. Jak władze miasta mogą pozwalać na takie potęgowanie zagrożenia dla mieszkańców? - pyta pasażerka.
Co więcej, według niej kontrolerzy naruszają nietykalność osobistą podróżujących. Podsumowując, cały sposób kontroli biletów według opinii naszej Czytelniczki bardzo utrudnia życie i jest po prostu oznaką braku szacunku.
- Ludzie przesiadają się na inne linie i mając często mało czasu, mogą po prostu nie zdążyć - uważa pani Joanna. Sama bardzo się spieszyła, gdy spotkała ją kontrola biletów.
Polecamy
Co na to Urząd Miasta?
Zwróciliśmy się do Urzędu Miasta Torunia, który jest odpowiedzialny za transport miejski, z prośbą o komentarz w sprawie Regulaminu przewozu osób i bagażu. Anna Kulbicka-Tondel, rzeczniczka prasowa Prezydenta Miasta Torunia, potwierdza, że 29 kwietnia wprowadzono zmianę w zarządzeniu.
- Wymuszona została ona poprzez restrykcje rządowe dotyczące ograniczenia liczby pasażerów w środkach komunikacji miejskiej - mówi.
Ze zmienionego dokumentu wynika, że kontrola może być przeprowadzona przez zespół składający się z co najmniej dwóch kontrolerów, na dowolnym przystanku bądź w trakcie jazdy.
- Powodem wprowadzenia takiej formy było umożliwienie przeprowadzania czynności kontrolnych w ramach działań prewencyjnych, prowadzonych w celu wyeliminowania przypadków korzystania z przejazdu bez wnoszenia stosownej opłaty za przejazd - wyjaśnia Anna Kulbicka-Tondel.
Mówiąc krótko, grodzenie wyjścia z autobusu uniemożliwia ucieczkę potencjalnemu gapowiczowi.
Rzeczniczka tłumaczy również, że możliwość sprawdzania biletów na przystankach sprawia, iż kontrolerzy nie muszą wchodzić do pojazdu, a co za tym idzie, nie ograniczają możliwości skorzystania z transportu przez pasażerów. Przypominamy, że obecnie pojazdami komunikacji miejskiej może podróżować tyle osób, ile wynosi połowa wszystkich miejsc siedzących i stojących w autobusie czy tramwaju.
Polecamy
A co z naruszaniem nietykalności osobistej?
- Żadna z dopuszczonych prawem form kontroli nie wiąże się z naruszeniem nietykalności osobistej. Nie utrudnia również wymiany pasażerów - mówi Anna Kulbicka-Tondel.
Rzeczniczka dodaje, że tego typu problemy mogą występować w przypadkach odmowy okazania stosownego dokumentu bądź podjęcia przez pasażera próby ucieczki.
- Zatrzymywanie siłą w autobusie ludzi? Czuję, że to nie jest w porządku. Nawet jeśli jest zarządzenie Prezydenta, to nie ma żadnego powodu do tego, żeby tak traktować pasażerów - uważa pani Joanna. - Rozumiem, że trzeba ścigać gapowiczów, ale czy trzeba to robić bez szacunku dla pasażerów, lekceważąc ich zdrowie? - pyta pasażerka. I dodaje, że nigdy nie jeździ bez ważnego biletu, posiada bilet miesięczny.
Jak wygląda obecnie podróż komunikacją miejską w Toruniu? Czekamy na Wasze sygnały.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?