Zakaźnicy z Torunia: "Koronawirus nie był złym snem. Nasze pielęgniarki są nadal na L4"
Zakaźnicy z Torunia: "Koronawirus nie był złym snem. Nasze pielęgniarki są nadal na L4"
"Mają prawo się bać" Własnym życiem przypłaciła tutaj walkę z koronawirusem 52-letnia pielęgniarka Katarzyna Zawada. Uległa zakażeniu na początku pandemii. Trafiła do jednoimiennego szpitala zakaźnego w Grudziądzu. Mimo wysiłków tamtejszych medyków, zmarła 11 maja. - Tego nigdy nie da się zapomnieć. Obok zmarłej pani Katarzyny zachorowało jeszcze 5 naszych pielęgniarek. Wszystko to działo się w początkowym, najtrudniejszym także dla nas okresie pandemii - mówi dr Petelska-Michorzewska. - Wspomniane pięć pielęgniarek nadal przebywa na zwolnieniu chorobowym. Wiem, że nie chcą wracać do pracy. Boją się. I mają prawo się bać. Z naszej strony jest pełne zrozumienie, współczucie i akceptacja dla każdej decyzji zawodowej, jaką w przyszłości podejmą. Te doświadczone pielęgniarki mogą nie chcieć już w ogóle podejmować u nas obowiązków. *** Katarzyna Zawada był pielęgniarką szpitala zakaźnego w Toruniu od lat 80. Oddaną pacjentom i swojej pracy. Pogodną, pracowita, koleżeńską. Z powodu koronawirusa zmarła 11 maja 2020 roku, w grudziądzkim szpitalu. Miała 52 lata. Pochowana została na Centralnym Cmentarzu Komunalnym w Toruniu. Zobacz także: Kolejne osoby zarażone koronawirusem w toruńskiej firmie odzieżowej. Wojewoda podał najnowsze danePolecamy: Budowa centrum Camerimage - ministerstwo kultury złożyło wniosek o zmianę umowy