Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z piłką nożną już nie po drodze

Maciej Łyk
Maciej Łyk
1 września kibice bydgoskiego Zawiszy wystosowali list otwarty do wszystkich tych, którym zależy na odbudowie silnej piłki w Bydgoszczy.

Co zmusiło najwiernieszych kibiców "Niebiesko - Czarnych" do napisania tego tekstu, w którym przedstawiają sytuację w SP Zawisza? Poniżej prezentujemy pełną treść listu.


List otwarty kibiców Zawiszy do bydgoszczan

W imieniu kibiców, sympatyków oraz wszystkich ludzi życzliwych SP Zawisza Bydgoszcz wyrażamy stanowczy protest i zaniepokojenie postępowaniem władz miasta w osobach prezydentów wobec Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza.
Od momentu awansu do dziś przez działalność władz miasta nawarstwiło się kilka spraw, które stanowią istotne przeszkody w odbudowie silnej piłki nożnej w klubie Zawisza Bydgoszcz, a które chcielibyśmy zaprezentować opinii publicznej.
W czerwcu, po latach tułaczki na czwarto- i piątoligowych boiskach, cieszyliśmy się z awansu Zawiszy do nowej II ligi. Zarząd Stowarzyszenia sprostał zadaniu w postaci wywalczenia awansu, o którym rozmawiano z władzami Bydgoszczy w listopadzie ubiegłego roku. Wydawać się mogło, że po latach posuchy, dziwnych futbolowych fuzji, dywersji w postaci klubu z Włocławka, nastąpi przełom w odbudowie piłki nożnej w Zawiszy.

Niestety, rzeczywistość okazała się brutalna. Już kilka dni po tym wydarzeniu prezydent Bydgoszczy, zamiast wspólnie z piłkarzami i działaczami Stowarzyszenia Piłkarskiego cieszyć się z tego sukcesu, zaczął się odgrażać, że drużyna może nie grać na nowym stadionie, jeśli kibice będą zachowywać się nieodpowiedzialnie. Był to dla nas pierwszy sygnał, że być może awans piłkarzy jest władzom nie w smak, bo przez ostatnie lata nie zrobiliśmy na stadionach Bydgoszczy nic, co by uprawniało prezydenta do wygłoszenia takiej tezy. Nasze przypuszczenia co do intencji władz wobec Zawiszy znalazły potwierdzenie przy zmianie nazwy zmodernizowanego stadionu. Od razu wywołało to ostrą reakcję sprzeciwu kibiców Zawiszy, ale także wielu mieszkańców Bydgoszczy, którzy nie wyobrażają sobie stadionu bez "Zawiszy" w nazwie.

Kibice postanowili zamanifestować swój sprzeciw wobec lekceważenia tradycyjnej nazwy stadionu i podczas mityngu lekkoatletycznego Tamex Cup oraz mistrzostw świata juniorów w LA wywiesili transparenty. Oprócz tego rzesze bydgoszczan obecnych na otwarciu mistrzostw przywitały prezydenta gwizdami, na co niewątpliwy wpływ miała decyzja o nowej nazwie stadionu. Następną formą protestu była petycja o zmianę nazwy stadionu do prezydenta Bydgoszczy, pod którą w ciągu kilku dni podpisało się prawie 10 tysięcy ludzi, praktycznie bez żadnej akcji medialnej!!! (Maciej Grześkowiak zapytany przez kibiców o losy petycji podczas uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej Zdzisława Krzyszkowiaka na stadionie Zawiszy odparł, że nie będzie każdemu z osobna z tych 10 tysięcy ludzi odpowiadał. No cóż, po takiej odpowiedzi, szanse na dalszy dialog są co najmniej marne). Pięciu kibiców Zawiszy wybrało się na posiedzenie Rady Miasta, gdzie również wywiesili transparent o treści nawołującej do uznania członu "Zawisza" w nowej nazwie stadionu. Nie spodobało się to obecnemu na sesji Konstantemu Dombrowiczowi, który wezwał straż miejską do usunięcia kibiców z galerii dla publiczności. Na szczęście Rada Miasta uznała, że transparent w obradach nie przeszkadza, a obecni zachowywali się spokojnie i nie stanowili żadnego zagrożenia dla porządku publicznego. Ale, żeby nie było za różowo, do akcji wkroczył wiceprezydent Grześkowiak, który nazwał młodych kibiców - studentów bydgoskich uczelni - terrorystami i kłamał w różnych mediach (Radio PiK, Gazeta Wyborcza), jakoby podczas MŚJ w trybun wychodzili ludzie z dziećmi w obawie przed kibicami rozwieszającymi transparenty, a on sam próbował rozmawiać z protestującymi.

To już były wyraźne sygnały, że władzom z piłką nożną w Zawiszy już nie jest po drodze, a winnych postanowili szukać w osobach kibiców mających inny pogląd na nazwę stadionu przy ul. Gdańskiej. Resztę wątpliwości rozwiał bezpośrednio prezydent Dombrowicz, który postanowił złożyć do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie rzekomo popełnionym przez osoby, które wywieszały transparenty na mistrzostwach. Decyzji tej chyba sam nie pojął, bo w wypowiedzi dla prasy mówił tak: "Nie wiem, co teraz zrobi prokuratura, ale miasto musiało złożyć doniesienie, bo manifestacja groziła zgubnymi następstwami... A kara mogłaby wynosić i kilkaset tysięcy euro". Ile dokładnie nie wiadomo i nie wiadomo, czy w ogóle jakaś kara by była, bo inne transparenty Dombrowiczowi nie przeszkadzały. Przy okazji dał upust swojej elokwencji i wypowiedział ciekawe zdanie: "W przyrodzie istnieją bakterie, które są beztlenowcami i niestety żyją też ludzie, którzy są bezmózgowcami". Czyżby prezydent miał tak niską samoocenę? Niech pozostanie to jednak jego słodką tajemnicą. Kończąc wątek doniesienia prezydenta informujemy, że prokuratura nie doszukała się w zachowaniu kibiców znamion przestępstwa i postępowanie umorzyła.

Upór kibiców Zawiszy oraz popierających ich mieszkańców Bydgoszczy i regionu widocznie tak rozsierdził prezydenta Dombrowicza, że pogubił się chyba, kto jest przeciwnikiem w tym sporze i zaczął grozić drużynie piłkarskiej, że może nie grać na stadionie Zawiszy "Jeśli będę widział, że władze Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza nie potrafią poradzić sobie z kibicami, a oni zniszczą choć jedno krzesełko na nowym stadionie, piłkarze nie będą rozgrywać swoich spotkań na obiekcie przy ul. Gdańskiej" - opowiadał. Najpierw nie spodobali się prezydentowi kibice, ale czym w tej sytuacji zawinili piłkarze?

I właściwie wszystko stało się jasne. Mimo szumnych zapowiedzi o wspieraniu piłki nożnej i zawiązaniu spółki z miastem, wyszło jak na dłoni, że duet prezydentów chce się wycofać rakiem, a znalazł się ku temu świetny pretekst w postaci protestu bydgoszczan przeciw nowej nazwie stadionu. Doszło nawet do tego, że podczas jednego ze spotkań na linii prezydent - Stowarzyszenie oświadczono przedstawicielom zarządu SP, że bez wiedzy prezydenta żadna bydgoska firma rozmawiać ze Stowarzyszeniem nie będzie. Jak nazwać takie działanie, doprawdy nie wie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto