Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z osoby kochającej aktywność do osoby z niepełnosprawnością. Historia Jakuba Dziewięckiego, który dąży do tego, by odzyskać czucie w nogach

Katarzyna Kucharczyk
Katarzyna Kucharczyk
Jakub Dziewięcki podczas codziennej pionizacji, przebieg rehabilitacji, archiwum prywatne.
Jakub Dziewięcki podczas codziennej pionizacji, przebieg rehabilitacji, archiwum prywatne. Jakub Dziewięcki
Wystarczyło kilka sekund, by z osoby pełnosprawnej, uwielbiającej aktywnie spędzać czas stać się osobą z niepełnosprawnością. Niedługo miną trzy lata od tragicznego wypadku, którego doświadczył Jakub Dziewięcki, który udowadnia, że dzięki rehabilitacji i stawianiu sobie małych celów, można osiągnąć wiele – nawet ponownie stanąć na nogi.

Tragiczny wpadek

Przez 20 lat pracował w transporcie międzynarodowym. 12 stycznia 2021 roku miał być normalnym dniem pracy, takim samym jak każdy inny. Jakub Dziewięcki miał dostarczyć krew zwierzęcą do badań jednej z belgijskich firm. Wiózł ją z Hiszpanii. Do celu dojechał bez żadnych problemów. Takie samo miało być dostarczenie próbek – tylko przekazanie ich do badań i kolejne pokonywanie kilometrów. Niestety – zwierzęca krew okazała się zepsuta, w cysternie zebrały się gazy, które po otworzeniu włazu odurzyły Jakuba, przez co spadł z odległości ponad 3 metrów. Tragiczny upadek spowodował złamanie 3 i 5 kręgu kręgosłupa, przez co stracił czucie od pasa w dół. Rozbita czaszka przyczyniła się do utraty 70% słuchu w lewym uchu oraz utraty węchu. Całe szczęście nie został przerwany rdzeń kręgowy, dzięki czemu Jakub Dziewięcki staje dziś na nogi – dosłownie i w przenośni.

Polecamy

– Wypadek wydarzył się we wtorek, ja ocknąłem się dopiero w piątek po operacji – mówi w rozmowie z Nowościami Jakub Dziewięcki. – Trudno jest pogodzić się ze świadomością, że nagle nie czuje się od pasa w dół. Na szczęście wspierają mnie dzieci – dodaje.

Aktualnie utrzymuje się z zasiłku, lecz koszty rehabilitacji są bardzo duże – zwłaszcza tej prywatnej. Cierpi na zanik mięśni, ponieważ przez 1,5 roku nie był pionizowany, co jest kluczowe w przypadku wali o odzyskanie władzy w nogach. Dzięki systematycznym ćwiczeniom i pomocy rehabilitantów i fizjoterapeutów z brodnickiego szpitala widać postępy.

Polecamy

Pierwszy postęp

– Mimo wszystko nie mogę się poddać – mówi Jakub. – Rehabilitacja pomaga. Odzyskałem czucie w nogach do kolan. Każdego dnia jestem pionizowany przez co najmniej godzinę. Mam też specjalne ortezy, które muszę zakładać, bo pomagają mi zmieniać ustawienia kolan oraz wspomagacze na palce, by stawiać kroki – dodaje. – Trzeba było nauczyć się z tym żyć.

Rehabilitacja przynosi efekty, lecz wymaga środków. Nie poddaje się jednak i stara się szukać pomocy wszędzie, gdzie może. Zbiórka pieniędzy jest dla niego ostatecznością. Jego historia ma być przykładem dla każdego, że mimo wielu przeciwności losu, dzięki wsparciu i samozaparciu można osiągnąć wszystko, co tylko się da.

Polecamy

Przed Jakubem jeszcze wiele pracy – nie tylko w szpitalu, ale również w domu. Po wypadku musiał dostosować swoje mieszkanie w bloku, w którym pojawiły się drabinki i wszelkie rehabilitacyjne sprzęty. Wciąż jednak potrzeba udoskonaleń, choćby remontu łazienki, by branie kąpieli nie było kłopotliwe. Na ten moment wejście do wanny jest trudne. Na szczęście prowadzi do mieszkania winda, a spółdzielnia zamontowała podjazd, by uniknąć bariery architektonicznej.

– Jedna z fundacji wypożyczyła mi wózek aktywny, czyli taki lekki i aluminiowy – opowiada Jakub. – Potrzeba jednak jeszcze chodzika, bym mógł swobodnie ćwiczyć chodzenie w mieszkaniu.

Nadzieja na lepsze

Mimo że środków wciąż wydaje się za mało, Jakub robi co może, by osiągnąć sprawność. Aktualnie korzysta z państwowej rehabilitacji w brodnickim szpitalu (maksymalnie do 6 tygodni). Później czeka go prywatna rehabilitacja domowa. Nie podda się, bo marzy o powrocie do sprawności. Efekty już widać, mówi to każdy, kto tylko na niego spojrzy. Podczas rozmowy wielokrotnie wspomniał o tym, że ma nadzieję na lepsze jutro i że nie może się poddać, bo mimo wielkiej tragedii, ma dla kogo żyć, dla siebie, swoich dzieci i wnuków. Chce dzielić się swoją historią, bo wierzy, że dzięki niej inni zobaczą, że wystarczy chcieć, by osiągnąć wszystko to, o czym się zamarzy – nawet jeśli przeciwności losu będą przewrotne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto