Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z jaką prędkością jechał kierowca, który spowodował śmiertelny wypadek na Szosie Chełmińskiej w Toruniu?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Jak ustaliła prokuratura, 21-letni kierowca, który 13 listopada ubiegłego roku śmiertelnie potrącił rowerzystę korzystającego z przejazdu rowerowego przez Szosę Chełmińską, jechał z prędkością ok. 110 kilometrów na godzinę.
Jak ustaliła prokuratura, 21-letni kierowca, który 13 listopada ubiegłego roku śmiertelnie potrącił rowerzystę korzystającego z przejazdu rowerowego przez Szosę Chełmińską, jechał z prędkością ok. 110 kilometrów na godzinę. Grzegorz Olkowski
Minął rok od tragicznego wypadku na Szosie Chełmińskiej w Toruniu. Z ustaleń prokuratury wynika, że kierowca, który śmiertelnie potrącił rowerzystę na przejeździe rowerowym, pędził przez Wrzosy mając na liczniku nawet 110 kilometrów na godzinę!

W piątek 13 listopada 2020 roku 21-letni kierowca potrącił rowerzystę, który korzystał z przejazdu rowerowego przez Szosę Chełmińską niedaleko jej skrzyżowania z ulicą Jelenią. Potrącony w bardzo ciężkim stanie został przewieziony do szpitala, gdzie niebawem zmarł. Samochód uderzył w ofiarę z ogromną siłą. Na zdjęciach z wypadku widać, że uszkodzone auto zatrzymało się dopiero jakieś sto metrów za przejściem, tam również wylądował rower.

Jakie zarzuty postawiła kierowcy prokuratura?

Prędkość, z jaką jechał kierowca miał ustalić biegły i to zrobił.

- Ustalono, że oskarżony jechał z prędkością około 110 km/h, nie zachował szczególnej ostrożności zbliżając się do oznakowanego przejścia dla pieszych i nie ustąpił pierwszeństwa rowerzyście, który zmarł na skutek odniesionych obrażeń - wyjaśnia Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu. - W dniu 28 czerwca 2021 roku prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Toruniu akt oskarżenia przeciwko Michałowi K. o czyn z art. 177 par. 2 Kodeksu karnego.

Dotyczy on spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, oskarżonemu grodzi za to kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Kiedy Szosa Chełmińska znalazła się na czele policyjnych statystyk jako najbardziej niebezpieczna ulica w Toruniu?

Był to kolejny wypadek na tym przejściu, raptem kilka tygodni wcześniej samochód nie ustąpił tam pierwszeństwa innemu rowerzyście. Potrącony trafił do szpitala, ale na szczęście przeżył. Po tym wszystkim rozgorzała dyskusja na temat bezpieczeństwa na toruńskich ulicach oraz skutecznych metodach ochrony pieszych i rowerzystów. W tym przypadku niestety tematów do dyskusji nie brakowało, po zakończeniu przebudowy w 2018 roku Szosa Chełmińska stała się najbardziej niebezpieczną drogą w Toruniu. Znalazła się na pierwszym miejscu policyjnego podsumowania 2019 roku, na czele statystyk dotyczących kolizji i wypadków pozostała również w roku 2020.

- Takie przejścia i przejazdy, jak to w Toruniu, na którym doszło do tragedii, nie powinny istnieć - mówił nam Łukasz Zboralski, redaktor naczelny poświęconego bezpieczeństwu ruchu drogowego portalu brd24.pl. - Nie wolno zmuszać pieszych i rowerzystów do pokonywania wielu pasów jezdni bez sygnalizacji świetlnej. Źle zaprojektowana infrastruktura w innych krajach obciąża zarządców karnie. W Polsce na razie obciąża jedynie ich sumienia.

Dlaczego drogowcy zlikwidowali przewężenie na Szosie Chełmińskiej?

Na ustawienie przy niebezpiecznym przejściu sygnalizacji świetlnej w budżecie nie było pieniędzy, drogowcy wpadli na inny pomysł - przed przejściem ograniczyli jezdnię do jednego pasa. Po kilku miesiącach i protestach kierowców prowizoryczne szykany zostały jednak usunięte.

- Bliskie sąsiedztwo sygnalizacji świetlnych w tym rejonie powodowało, że kierowcy dość szybko stawali na prawym pasie, co powodowało spowolnienie ruchu w kierunku miasta - mówił w lipcu tego roku Marcin Kowallek, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Torunia. - Bywało, że kolejka aut wydłużała się aż do ulicy Kwiatowej. Do takich sytuacji dochodziło w porannym szczycie.

W jaki sposób jest obecnie zabezpieczone miejsce tragedii?

Na straży bezpieczeństwa na felernym przejściu drogowcy postawili dwa znaki informujące o ograniczeniu prędkości do 40 kilometrów na godzinę. O tym, w jaki sposób ograniczenie jest respektowane, każdy może się przekonać przejeżdżając tamtędy zgodnie z przepisami.

Problem z przejazdem rowerowym, na którym w ciągu kilku tygodni doszło z winy kierowców do dwóch wypadków, decydenci ostatecznie postanowili rozwiązać likwidując przejazd. Przejście dla pieszych nadal tam jednak jest, zaś w przyszłorocznym budżecie nie ma pieniędzy na ustawienie tam sygnalizacji świetlnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto