Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WOŚP w Toruniu. Pandemia nie przeszkodziła w pomaganiu. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagrała, choć zupełnie inaczej

Justyna Wojciechowska-Narloch
Justyna Wojciechowska-Narloch
Liczenie pieniędzy z puszek w reżimie sanitarnym
Liczenie pieniędzy z puszek w reżimie sanitarnym Jacek Smarz
Ponad 137 tys. zł zebrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w Toruniu do godz. 19.30 w niedzielę. Choć 29. finał orkiestrowego grania ze względu na koronawirusa przeniósł się do internetu, torunianie okazali się hojni jak zwykle. Liczenie pieniędzy trwało do późnej nocy w trzech toruńskich sztabach. Jakiej kwoty się ostatecznie doliczono, dowiemy się w poniedziałek.

- Ten finał musiał być inny niż dotychczasowe. Wymusiła to na nas pandemia. Najważniejsze jest jednak to, że ludzie się nie zmienili: w niedzielę w Toruniu czuć było bliskość, choć trzymaliśmy się na dystans i widzieliśmy tylko przez internet – podsumowuje Malwina Ziembikiewicz, szefowa głównego sztabu WOŚP. - Jak zwykle połączył nas wspólny cel, graliśmy z głową, czyli bezpiecznie i tak mocno, jak tylko potrafiliśmy. Udało się, bo nasza ekipa to ludzie, którzy kochają to, co robią. Jesteśmy wolontariuszami, którzy na co dzień pracują, uczą się, studiują, mają swoje rodziny. Robimy to w swoim czasie wolnym, często wykorzystując urlopy. To był dla nas sprawdzian.

Zobacz wideo: Droższe napoje przez podatek cukrowy

Wolontariusze w maseczkach

W Toruniu od lat funkcjonują trzy sztaby orkiestry. Za wszystkie wydarzenia związane z kolejnymi finałami odpowiada sztab główny w Domu Harcerza. W tym roku na barkach tamtejszych sztabowiczów leżało zorganizowanie imprez i licytacji w Dworze Artusa, a także transmisji online. Drugi sztab – obsługujący też podtoruńskie miejscowości – swoją siedzibę ma w III LO im. Lindego na Skarpie. Najmniejszy, ale za to bardzo skuteczny, jest sztab kierowany przez Anitę Nowak, nauczycielkę w SP nr 1 na starówce, który mieści się właśnie w tej podstawówce.

Każdy z toruńskich sztabów miał swoich wolontariuszy, którzy pojawiali się niemal we wszystkich częściach miasta.

- Musimy chodzić w maseczkach i nie możemy naklejać ludziom serduszek na kurtki, tylko je im dawać. Chodzi o względy bezpieczeństwa i zachowanie dystansu – opowiada Kamila Makowska, która wraz z dwiema koleżankami kwestowała w niedzielę na ulicach toruńskiej starówki. - Jesteśmy szczęśliwe, bo pięknie świeci słońce, a ludziom jednak chciało się wyjść z domów. Żadna z osób, do której podeszłyśmy nie odmówiła nam datku.

W tym roku w Toruniu zainstalowano także kilkanaście stacjonarnych skarbonek WOŚP – w firmach, sklepach, punktach usługowych, a nawet w przychodniach zdrowia. Dostępne one były dla klientów i pracowników tych miejsc.

Ściskawa w nowej formule

Organizatorzy toruńskiej orkiestry postanowili nie rezygnować z tradycyjnej ściskawy, która jest znakiem rozpoznawczym finałów w mieście. Ze względu na pandemię nie można jej było przeprowadzić w tradycyjny sposób, czyli ścisnąć ludzi w gigantycznym, wyrysowanym na bruku sercu. Wymyślono więc inną formułę.

- Ściskawa jednak się odbywa – ludzie ściskają się w swoich domach – maksymalnie 5 osób – robią zdjęcia i wysyłają je do toruńskiego sztabu WOŚP. Potem zdjęcia zostaną umieszczone w wirtualnym sercu, a widniejący na fotografiach ludzie policzeni – informuje Marcin Centkowski z głównego sztabu WOŚP.

Trwa głosowanie...

Czy wciąż przestrzegasz reżimu sanitarnego?

Tu warto przypomnieć, że ściskawa w tym roku organizowana była po raz 22. Wiele lat temu wymyśliła ją Kampania M3.

- To był happening, który zorganizowaliśmy w Krzywej Wieży. Wtedy ścisnęliśmy się w 87 osób -wspomina Krzysztof Rybka, jeden z pomysłodawców ściskawy. - Ideą tego przedsięwzięcia była bliskość, bycie razem, co jest bardzo charakterystyczne dla WOŚP. Postanowiliśmy więc przenieść ściskawę na kolejne orkiestrowe finały w Toruniu.

Orkiestrowa estrada stanęła tym razem w Dworze Artusa. To stamtąd transmitowano koncerty, licytacje, spotkania z zaproszonymi gośćmi. Posłuchać można było m.in. Mariusza Lubomskiego i grupy Paraliż Band.

Atrakcje wokół Torunia

Ciekawie było też poza Toruniem. Prężnie działający od lat sztab WOŚP w Łysomicach zorganizował morsowanie w jeziorze w Kamionkach. Za każdego zażywającego lodowatej kąpieli płacono tam 10 zł. Rozciągnięta na kilka godzin akcja sprawiła, że w wodzie nie było tłumów (bezpieczeństwo pandemiczne), ale chętnych nie brakowało. Pojawiło się w sumie 1024 morsów. Lodowata kąpiel przyniosła sztabowi w Łysomicach w sumie 12 tys. 740 zł.

Dużą fantazją wykazali się także mieszkańcy gminy Obrowo. W tamtejszych sztabach wylicytować można było między innymi jedzenie. Do wzięcia były domowe ciasta, pierniki, torty, pierogi, a nawet zapiekanka wraz z winem, którą jedna z pań zaoferowała się przygotować na walentynkową kolację. W Dobrzejewicach licytowano też przejażdżkę ogromnym, nowoczesnym traktorem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto