Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojciech Bobiński, dzielny toruński strażnik uratował w Bydgoszczy tonącą kobietę

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Wojciech Bobiński, toruński strażnik miejski, który 15 sierpnia uratował w Bydgoszczy tonącą kobietę, został w środę uhonorowany przez kolegów z "Solidarności"
Wojciech Bobiński, toruński strażnik miejski, który 15 sierpnia uratował w Bydgoszczy tonącą kobietę, został w środę uhonorowany przez kolegów z "Solidarności" Grzegorz Olkowski
Przedstawiciele Toruńsko-Włocławskiego Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" nagrodzili w środę Wojciecha Bobińskiego - swojego związkowego kolegę, który 15 sierpnia skoczył w Bydgoszczy do Brdy i uratował tonącą w rzece kobietę.

- Jesteśmy bardzo dumni z tego, że wśród nas są ludzie, którzy z narażeniem swojego życia, ratują życie innym - powiedział w środę Tomasz Jeziorek, przewodniczący Zarządu Regionu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ "Solidarność" wręczając upominek Wojciechowi Bobińskiemu.

Pan Wojciech, poza tym, że należy do "Solidarności", jest również toruńskim strażnikiem miejskim. 15 sierpnia miał jednak wolne, mundur zostawił w szafie i pojechał do Bydgoszczy. Przed wieczorem, koło godziny 19, znalazł się nad Brdą w okolicach bydgoskiego Rynku. Tu usłyszał krzyk ludzi wołających, że w rzece znajduje się kobieta. Widzów było sporo, wołali między innymi klienci ulokowanych nad rzeką ogródków gastronomicznych. Aktywnych ratujących było jednak bardzo niewielu.

- Pobiegłem tam, zobaczyłem mężczyznę, który stał na brzegu i próbował ją wyciągnąć - wspomina Wojciech Bobiński. - Nie był jednak w stanie, ponieważ prąd był zbyt silny.

Torunianin się nie zastanawiał. Odpiął saszetkę z dokumentami, wskoczył do rzeki, podpłynął do nieprzytomnej kobiety i zaczął ją holować do brzegu.

- Musiałem ją przerzucić przez wał, później na brzegu udzieliłem jej pierwszej pomocy, ułożyłem w bezpiecznej pozycji, udrożniłem drogi oddechowe - mówi pan Wojciech. - Złapała oddech, a chwilę później przyjechała policja i pogotowie.

Dzielny strażnik wrócił natomiast do Torunia, gdzie na co dzień pełni służbę w grupie interwencyjnej. Jako funkcjonariusz straży miejskiej ma oczywiście za sobą szkolenie z pierwszej pomocy, co mu się bardzo przydało.

Od kolegów z "Solidarności" dostał zegar z dedykacją. Czasomierz jest wyjątkowy nie tylko z powodu autografów, jest bowiem urządzeniem ręcznej roboty, dziełem jednego z regionalnych artystów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto