Mistrz jest z Torunia. Wiktor Binnebesel z IV LO najlepszy na krajowej olimpiadzie z historii sztuki
Na krajowym szczeblu stanął w szranki z najlepszą w tej dziedzinie młodzieżą 13-15 kwietnia. Decydująca rywalizacja odbywała się w Muzeum Narodowym w Warszawie oraz Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Aby dotrzeć do finałowego etapu, najpierw musiał jednak zwyciężyć na szczeblu szkolnym i okręgowym. Sukces to tym bardziej cenny, że przedmiot naprawdę wymagający i raczej mało popularny.
Nietypowa pasja
- Rzeczywiście, początkowo wydawało mi się, że moje zainteresowania są bardzo niszowe. Jednak podczas olimpiady, poznając ponad setkę osób o podobnych zainteresowaniach, przekonałem się, że nie są one wcale takie niespotykane - zdradził nam Wiktor Binnebesel. - Ciekawość sztuki wyniosłem chyba z domu. Od dawna interesowała mnie historia, a z czasem przyszło bardziej precyzyjne określenie tej pasji. Myślę, że spory w tym udział miała moja mama, która jest malarką i dlatego ze sztuką miałem w domu kontakt od zawsze.
Jak można przypuszczać, rówieśnicy Wiktora patrzą na jego pasję z pewnym zdziwieniem, ale z olimpiady wrócił w glorii szkolnego bohatera. - To prawda, wiele osób dziwi się, słysząc o mojej pasji. Szczególnie, że jestem uczniem klasy o profilu biologiczno-chemicznym. Sukcesu gratulowali mi jednak wszyscy.
Co tak młodego człowieka ujęło w historii sztuki? - Przede wszystkim ewolucja pojmowania piękna przez ludzi. Ciekawi mnie to, jak ludzie przez wieki postrzegali co,jest dla nich w danej epoce piękne, co jest wyznacznikiem doskonałości. Jak to się zmieniało i dlaczego - wyjaśnia sam zainteresowany.
Dotyk gotyku?
- Przez udział w olimpiadzie bardzo zainteresowałem się gotycką rzeźbą. W tej dziedzinie w Polsce naprawdę mamy się czym chwalić. Spacerując po Toruniu, żartuję dzisiaj, że teraz mógłbym być przewodnikiem. Przygotowując się do rywalizacji tyle się nauczyłem, że mogę opowiedzieć wiele ciekawych rzeczy o wielu elementach sztuki, z którymi mamy do czynienia na toruńskich ulicach - zwierza się olimpijczyk. - Szczególnie dużo mógłbym opowiedzieć o pierwotnie protestanckim, a dziś jezuickim kościele, znajdującym się na toruńskim Rynku Staromiejskim.
To właśnie sztuka protestancka na przykładzie tego miejsca była wybranym tematem własnym Wiktora na olimpiadzie. - To jest kościół, do którego sam uczęszczam. Zacząłem jakiś czas temu szukać informacji na jego temat, czytać o jego historii i zafascynowała mnie ona. To doskonały przykład, jak zgodnie kiedyś w Toruniu żyło społeczeństwo wieloreligijne. Jak wzajemnie przenikały się te kultury. Bardzo mnie to wciągnęło. Dlatego to właśnie wybrałem sobie taki temat własny.
Matura, a potem relaks
Dzięki zwycięstwu na olimpiadzie Wiktor ma już zaliczoną maturę z historii i zapewniony indeks na studia. Jednak nie myśli jeszcze o wakacjach.
- Chciałbym studiować konserwację zabytków i jako drugi kierunek ewentualnie historię sztuki. Cały czas mam jeszcze pewne wątpliwości co do wyboru kierunki i uczelni. Najpierw jednak muszę zdać maturę z pozostałych przedmiotów. Potem zaś zrobię sobie wakacje i przez parę miesięcy, nie martwiąc się już o miejsce na uczelni, odpocznę. Pomysłów na czas wolny mi nie zabraknie, bo oprócz historii sztuki uwielbiam też jazdę na rowerze, interesuję się nieco także motoryzacją, a od niedawna bliżej poznaję taniec towarzyski. Na koniec, korzystając z okazji chciałbym podziękować za pomoc, jaką otrzymałem w przygotowaniach do olimpiady w toruńskim Muzeum Okręgowym.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?