Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Toruniu bywali królowie i cesarzowie, był też Sultan, znany nawet na antypodach

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Górny młyn zamkowy w wiślanej panoramie Torunia. Budynek został rozebrany w latach 60. XX wieku
Górny młyn zamkowy w wiślanej panoramie Torunia. Budynek został rozebrany w latach 60. XX wieku Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
W „Rękopisie znalezionym w Saragossie” jedna historia wyłania się z drugiej. W Toruniu bywa podobnie, człowiek zatrzyma się na chwilę przy młynie i ani się obejrzy, a już tonie w spirytusie i to tylko po to, aby wylądować w nowojorskiej Carnegie Hall, aby posłuchać światowej sławy pianistki z toruńskimi korzeniami.

Obejrzyj: Tak wygląda Toruń z Oka Kopernika na Jordankach

od 16 lat

Pamiętacie Państwo tablicę, która wisiała na ścianie toruńskiego Urzędu Wojewódzkiego, a później Marszałkowskiego? Tą, co to pokazywała temperaturę i zanieczyszczenie powietrza, o ile rzecz jasna nie była zepsuta. Okazuje się, że nie było to pierwsze tego typu urządzenie, jakie znalazło się w mieście. Już 120 lat temu w centrum Torunia zamontowano tablicę bardzo wielofunkcyjną.

„Tablicę meteorologiczną, która ma wskazać o ciepłocie wilgotności i ciśnieniu powietrza, wiatrach, chmurach i opadach atmosferycznych (deszcz, śnieg, grad, rosa itp.) na 12 i 48 godzin naprzód, przytwierdzono na rogu kamienicy przy ul. Żeglarskiej tuż przy Rynku Staromiejskim – donosiła „Gazeta Toruńska” w drugiej połowie marca 1903 roku.

Zobacz

Że też nie mogli jej powiesić na murze po przeciwnej stronie ulicy. Zdjęć południowo-wschodniego narożnika Rynku Staromiejskiego z widokiem w głąb Szerokiej jest mnóstwo. Widać na nich witryny, efektowną reklamę znajdującej się tam Toruńskiej Fabryki Parasoli… Tak, szkoda, że tablicy meteorologicznej nie umieszczono właśnie tam. Bo widoki z Rynku Staromiejskiego w głąb ul. Żeglarskiej na ogół są zrobione z daleka, widać na nich narożny budynek, ale bez szczegółów. Cóż, może jeszcze kiedyś uda się znaleźć i kupić pocztówkę, na której będzie uwieczniona tablica meteorologiczna z 1903 roku, informująca o zmianach pogody z 48-godzinnym wyprzedzeniem.

Polecamy

W czyje ręce przeszły zamkowe młyny?

Na wielu zdjęciach natomiast zostały utrwalone oba zamkowe młyny, dolny i górny. Oba pamiętały jeszcze Krzyżaków, w tym pierwszym jest dziś Hotel 1231, ten drugi został rozebrany w latach 60. ubiegłego wieku. Jeden z nich 120 lat temu zmienił właściciela.

„Tutejszy młyn zamkowy należący do fabrykanta p. Sultana nabyła pewna spółka akcyjna z Berlina” poinformowała „Gazeta Toruńska”.

Który to młyn i co to za spółka? Jesteśmy w roku 1903, najbliższa mu jest księga adresowa z roku 1904, a więc wydana rok po sprzedaży młyna. Według niej oba zamkowe młyny są własnością… Berlińskiego Banku Kredytowego. Wcześniejsza księga pochodzi z 1900 roku, niestety nie ma w niej informacji pozwalających ustalić właściciela młyna, zaś w jeszcze wcześniejszej księdze, pochodzącej z roku 1897, młyn nie należy do Sultana.

POLECAMY: Interesujesz się historią Torunia? Lubisz stare zdjęcia? >>> Dołącz do naszej grupy na Facebooku! <<<

Kim był Wolf Sultan?

Zapewne w tym miejscu warto by było przypomnieć, kim był Wolf Sultan. Otóż w czasach, gdy Toruń słynął na całym świecie z pierników oraz szlachetnych trunków (w tym toruńskich kropli życia), Sultan był królem przemysłu spirytusowego. Dodajmy jeszcze, że w XIX i na początkach XX wieku krople życia oraz inne trunki, docierały nawet na antypody. Podobnie było z piernikami jednak fabryk produkujących napoje wyskokowe było więcej niż tych trudniących się wyrobem pierników.

Zobacz

Urodzony w latach 30. XIX wieku Wolf Sultan, przedsiębiorca wspierający rozwój literatury żydowskiej, założył swoją firmę w 1858 roku. Początkowo trunki musiał produkować na zapleczu kamienicy przy Szerokiej 24, gdzie zresztą do samego końca znajdowała się centrala przedsiębiorstwa. Pod koniec 1877 roku wybuchł tam pożar.

„Dziś z rana krótko przed godziną siódmą uderzono na gwałt i zaalarmowano miasto nasze na pożar - relacjonowała „Gazeta Toruńska” 13 grudnia. - Paliło się w podwórzu destylatora Sultana w ulicy Szerokiej. Pożar był znaczny, gdyż wybuchł w destylacyi, objął składy spirytusu i śpichrz przy ulicy bocznej położony. Zdołano go przecież przytłumić i ograniczyć na destylacyą i śpichlerz, które się też prawie zupełnie wypaliły wewnątrz. Sklep ze spirytusem i wielkimi rezerwoarami pozostał ocalony”.

Kto założył dawny toruński Polmos?

Widmo pożaru w schowanych pośród gęstej zabudowy starówki zakładach spirytusowych spędzały sen z powiek władzom miasta. Już na początku lat 80. XIX stulecia starały się więc one zmusić producentów do tego, aby przeniosły niebezpieczną produkcję poza miasto. Dostosował się do tego właściciel innej firmy z bardzo bogatymi tradycjami, Natan Hirschfeld. To on wybudował i w kwietniu 1884 roku otworzył na Mokrem nowoczesną destylarnię. Powstała ona przy ulicy Spirytusowej, która w 1920 roku stała się ulicą Olbrachta.

Polecamy

Kiedy fabrykę na Mokrem kupili Sultanowie?

Hirschfeldowi jednak Mokre najwyraźniej nie przypadło do gustu. W okolicach 1890 roku powrócił do swojego matecznika przy ul. Chełmińskiej 6, zaś zakład przy Spritstrasse sprzedał Wolfowi Sultanowi. Ten fabrykę rozbudował, zaś w 1902 roku przekazał ją wraz z całą firmą bratankowi swojej żony, Eugeniuszowi Barnassowi. Po latach Barnass kupił jeszcze cementownię zmarłego w 1917 roku Reinharda Uebricka pod Dębową Górą i przystosował ją do produkcji napojów wyskokowych.

W czyje ręce przeszła w 1919 roku fabryka na Mokrem?

Jesienią 1919 roku fabrykę przy Spirytusowej kupiła znana w branży alkoholowej firma Winkelhausen ze Starogardu Gdańskiego. Oddział w dawnej cementowni oraz centralę przy ul. Szerokiej nabył natomiast od Barnassa w 1922 roku Wacław Maćkowiak, człowiek w przedwojennym Toruniu znany i ceniony. Za imperium Sultana zapłacił 20 milionów marek.

„Jak się dowiadujemy firma W. Maćkowiak dawn. Sułtan i S-ka uzyskała w Paryżu na wystawie Przemysłu i Handlu złoty medal i „Grand Prix” jako najwyższą nagrodę za niezrównanej jakości wyrobu własnego „Krople Toruńskie” - donosiło „Słowo Pomorskie w listopadzie 1927 roku.

Ile litrów trunków rocznie produkowała firma Wacława Maćkowiaka?

W połowie lat 20. firma Maćkowiaka produkowała nawet 500 tysięcy litrów różnego rodzaju trunków rocznie. Część wypijali torunianie w lokalu przy Szerokiej 24, gdzie wpadało się „na stojaka do Maćkowiaka” i popijało zagryzając pospiesznie jakąś przekąską, albo też degustację celebrowało się w gustownie urządzonym lokalu.

„Wygodne kanapki (do siedzenia) i smaczne kanapki (do jedzenia) składają się na umeblowanie. Wieczorem umiejętnie urządzona instalacja zalewa lokal łagodnem nierażącem światłem - pisało „Słowo Pomorskie” w 1932 roku. Całość wywiera bardzo dodatnie wrażenie. Niewątpliwie w tych warunkach lokal p. Maćkowiaka wybija się na czoło tego rodzaju zakładów w naszem mieście”.

Zobacz

Firma Maćkowiaka, jako jedna z nielicznych produkujących trunki w mieście, przetrwała skutki wprowadzonej w 1927 roku ustawy o całkowitym monopolu spirytusowym państwa. Stało się tak dzięki wielkiej energii właściciela oraz wypróbowanej marce Sultana.
Wolf Sultan przekazał firmę bratankowi żony, miał jednak syna - Adolpha, który w czasie I wojny światowej, a może i wcześniej, był posiadaczem willi w luksusowej części Berlina. Barnass na pewno mieszkał w Toruniu, w 1910 roku zgłosił tu narodziny dziecka, Sultan junior natomiast czuł się berlińczykiem i do Torunia raczej nie zaglądał.

Kim była Grete Sultan?

Johanna i Wolf Sultanowie mieli także dwie wnuczki. Jak ustaliła pani Anna Bieniaszewska z Archiwum Państwowego w Toruniu, autorka m.in. książki „Toruński pejzaż żydowski”, Clara została w 1943 roku zamordowana w Oświęcimiu, natomiast Grete Sultan była znaną pianistką, zmarła w Nowym Jorku w 2005 roku, w wieku 99 lat. Obok Lotte Jacobi i Julie Wolfthorn mamy zatem kolejną światowej sławy toruniankę żydowskiego pochodzenia. W każdym razie poniekąd, bo o ile Lotte Jacobi - wybitna fotograficzka i portrecistka oraz Julie Wolfthorn – słynna malarka nazywana Wilczycą z Torunia, rzeczywiście urodziły się nad Wisłą, to Grete Sultan przyszła na świat w Berlinie. Należała jednak do jednej z najbogatszych rodzin tamtego Torunia i po swojej babci, żonie Wolfa Sultana, odziedziczyła drugie imię.

Wolfowie starsi spoczęli zapewne na toruńskim cmentarzu żydowskim. Nadal tam gdzieś spoczywają, wspólnie z wieloma innymi żydowskimi obywatelami miasta. Z nekropolii zniknęły tylko nagrobki, szczątki zmarłych nadal tam są. Ostatni akapit zamieszczamy z nadzieją, że może ześle on odrobinę refleksji na tych, którzy na cmentarz wyprowadzają psy.

POLECAMY: Interesujesz się historią Torunia? Lubisz stare zdjęcia? >>> Dołącz do naszej grupy na Facebooku! <<<

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto