Przypomnijmy, że pod koniec lata ubiegłego roku o „Brzozie” było głośno, ponieważ fundacja Azyl dla królików zarzuciła jej właścicielowi między innymi to, że w tym gospodarstwie męczone były króliki przez odwiedzające je dzieci i nikt z obsługi na to nie reagował.
Według wolontariuszy z tej fundacji miały być one nie tylko głaskane, ale i przewożone w taczkach lub dzieci skakały na trampolinie trzymając je w rękach. Przedstawiciele fundacji wkroczyli tam i zabrali króliki.
Właściciel „Brzozy” od początku twierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia. I to samo powtarza dziś. Żadne zwierzęta w jego agroturystyce nigdy nie były męczone. Poza tym dzieci zawsze miały kontakt ze zwierzętami pod opieką dorosłych opiekunów, z którymi tu były. Więc również oni mogli reagować.
- Kiedy ja lub ktoś z obsługi widział coś złego, zawsze to robiliśmy - powtarza dziś właściciel „Brzozy”, który podobnie jak w czasie ubiegłorocznych publikacji chce pozostać anonimowy.
Niedługo po wizycie wolontariuszy właściciel sam zamknął gospodarstwo. I zapowiedział, że po ponownym otwarciu, królików już tu nie będzie.
Niedawno otrzymaliśmy informacje od Czytelników, że „Brzoza” znów działa. W związku z tym pytają nas, czy właściciel słowa dotrzymał i jak traktowane są tam zwierzęta.
- Słowa dotrzymałem, królików nie ma i nie będzie – mówi właściciel gospodarstwa, który cały czas uważa, że padł ofiarą jakiejś nagonki. - A inne zwierzęta mają się dobrze. Zapraszam wszystkich.
Nie jest wykluczone, że z tego zaproszenia skorzysta niedługo fundacja Azyl dla królika.
- Również do nas dotarły informacje, że to gospodarstwo znów funkcjonuje - mówi Aleksandra Głowacka z tej fundacji. - Trzeba będzie zobaczyć, co się tam dzieje.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?