Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toruńskie szpitale odsyłają pacjentów do innych placówek

Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz
Grzegorz Olkowski
Dla pracowników służby zdrowia to nic nowego. Dla chorych sytuacja trudna do zrozumienia. Co się stało?

W środę wieczorem pani Iwona z Wąbrzeźna przyjechała z 84-letnią mamą do szpitala na Bielanach. Kobieta choruje na cukrzycę, a od dłuższego czasu ma poważne problemy gastrologiczne. Od 28 grudnia do 9 stycznia leżała na oddziale Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. Jej stan się nie poprawił, dlatego dwa dni temu dostała od swojego lekarza pilne skierowanie do szpitala.

Grudziądz albo Golub?

- Wróciłyśmy na Bielany, ponieważ tu mama była leczona. Trafiłyśmy na SOR. Gdy powiedziałam, że mama od rana nic nie jadła, a jest cukrzykiem, usłyszałam, że SOR nie jest od wydawania posiłków. Lekarka powiedziała, że nie może mamy przyjąć, ponieważ na oddziale nie ma miejsc i odesłała nas do Grudziądza. Zawiozłam ją tam w nocy samochodem. Nie mogłam liczyć nawet na karetkę. Do domu wróciłam o drugiej w nocy - opowiada kobieta.

Czytaj także

Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku pacjenta, który w środę poszedł do szpitala na Bielanach ze skierowaniem na oddział wewnętrzny z powodu duszności i gorączki, która utrzymywała się od kilku dni.

- Usłyszałem, że nie ma miejsc ani na oddziale wewnętrznym ani pulmunologicznym. Zrobiono mi badania i mimo skierowania odesłano mnie do szpitala na Krasińskiego, choć w pierwszej kolejności proponowano mi leczenie w Golubiu-Dobrzyniu na oddziale pulmunologicznym. Gdy zapytałem o szpital miejski, powiedziano mi, że tam też jest oblężenie - opowiada mężczyzna.

Problem tymczasowy?

Pacjenci, którzy trafiają do toruńskich szpitali ze skierowaniem są zbulwersowani tym, że muszą szukać pomocy w innych lecznicach, często w małych powiatowych szpitalach, oddalonych od Torunia o kilkadziesiąt kilometrów.

- W okresie zwiększonej zachorowalności mamy problem z miejscami, dlatego pacjenci kierowani są tam gdzie są wolne miejsca. Nie zawsze są z tego zadowoleni, ponieważ chcą się leczyć w dużych ośrodkach. W naszym regionie, jeśli chodzi o internę sytuacja wygląda najgorzej. Codziennie składamy raport. Dwa dni temu na oddziale wewnętrznym mieliśmy dostawiane łóżka. Obawiam się, że ta sytuacja potrwa do wiosny - mówi Krystyna Zaleska dyrektor Miejskiego Szpitala Specjalistycznego w Toruniu.

Zobacz też:

Jej zdanie podziela dr Janusz Mielcarek, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. W rozmowie z „Nowościami” mówi też, że skierowanie do szpitala nie jest jednoznaczne z przyjęciem pacjenta na oddział. O tym decyduje lekarz na izbie przyjęć.
- To nie tak, że odsyłamy pacjenta do domu. Jeśli pacjent wymaga pilnej hospitalizacji, to zostanie zatrzymany w szpitalu nawet, jeśli mielibyśmy go położyć na korytarzu, ale jeśli nie ma pilnych wskazań, to szukamy dla niego miejsca w innym szpitalu. Jeśli chodzi o oddział pulmunologiczny , to w Golubiu-Dobrzyniu oddział jest tak samo wyposażony jak nasz i pacjent otrzyma właściwą opiekę - tłumaczy dr Janusz Mielcarek.

NowosciTorun

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto