Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Torunianka Katarzyna Zillmann i grudziądzanka Marta Wieliczko zdobyły medal w Tokio!!!

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
W środę na igrzyskach w Tokio zaplanowano pierwsze wioślarskie finały. Polacy przystąpili do nich z dużymi apetytami - o medale miały walczyć aż cztery osady: dwójka podwójna mężczyzn, czwórka bez sterniczki oraz czwórki podwójne pań i panów. Pierwsze krążki na tych igrzyskach dla reprezentacji Polski wydawały się bardzo realne. I choć na początku miny mięliśmy minorowe, to na koniec wszystko wynagrodziły nam zawodniczki z czwórki podwójnej, w składzie m. in. z Katarzyną Zillmann z AZS-u UMK Toruń i Martą Wieliczko z Wisły Grudziądz, które wywalczyły srebrny medal!

Jako pierwsi z Polaków pojawili się na torze mistrzowie świata z czwórki bez sternika. Mateusz Wilangowski (Wisła Grudziądz), Mikołaj Burda (LOTTO Bydgostia), Marcin Brzeziński (WTW Warszawa), Michał Szpakowski (Zawisza Bydgoszcz) udowodnili, że to, iż nie znaleźli się w finale A, było wypadkiem przy pracy. Ale jakże kosztownym... Patrząc na to, jak rozprawili się z rywalami można było dojść do wniosku, że mogli powalczyć o medal. A tak musieli się zadowolić siódmym miejscem. Z czasem 5.57,17 min. wyprzedzili Kanadyjczyków (6.00,16), Szwajcarów i ekipę RPA.

- Nie jest to zadawalający wynik, każdy z nas liczył na coś więcej. Finał B to trudny wyścig. Pierwszego dnia po wpadce w półfinale nawet nie zeszliśmy na wodę. Postanowiliśmy uciekać od początku, żeby nie zostać na starcie i potem się nie pozbierać - powiedział na mecie wychowanek AZS-u UMK Toruń, a obecnie zawodnik Zawiszy Bydgoszcz Michał Szpakowski.

Jako pierwsza z czterech polskich osad, które wywalczyły sobie miejsca w finale A, do rywalizacji o medale przystąpiła dwójka podwójna Mirosław Ziętarski (AZS UMK Toruń) - Mateusz Biskup (Lotto Bydgostia). Niestety, nie był to najbardziej udany wyścig naszej osady. Od początku płynęła na piątym miejscu - na tej lokacie meldowała się na 500, 1000 i 1500 m. Co gorsza - na finiszu straciła jeszcze i to, meldując się na mecie na ostatnim, szóstym miejscu. Wygrali Francuzi przed Holendrami i Chińczykami, wszyscy osiągnęli fantastyczne czasy. Na pewno możemy mówić o niedosycie, ta osada leciała do Tokio po medal.

Warto przeczytać

Krótko potem na starcie pojawiła się nieobliczalna polska czwórka bez sterniczki: Joanna Dittmann (Lotto Bydgostia), Olga Michałkiewicz (AZS AWF Gorzów), Monika Chabel (Lotto Bydgostia) i Maria Wierzbowska (Lotto Bydgostia). Nie miały nic do stracenia, bo nie należały do faworytek. Wcześniej świetnie spisały się w repasażu. Niestety, luz nie pomógł. Polki od początku płynęły jako ostatnie, w połowie dystansu traciły 5,98 s do prowadzących Australijek, na 1500 m było to już 9,59 s. Podobnie jak męska dwójka, skończyły na ostatnim, szóstym miejscu. Australijki dowiozły zwycięstwo do mety, mimo ataku Holenderek. Trzecie były Irlandki.

- Nasza osada istnieje dopiero pięć lat. Nie każdy przyjeżdża na igrzyska olimpijskie. Mam nadzieję, że za trzy lata w Paryżu staniemy na podium. Dałyśmy z siebie sto procent, warunki były bardzo trudne - stwierdziła Monika Chabel.

Jako trzeci w finale A zaprezentowali się następcy naszych "dominatorów" z czwórki podwójnej, czyli nasza największa nadzieja na złoto: Dominik Czaja (AZS AWF Warszawa), Wiktor Chabel (KS Posnania), Szymon Pośnik (AZS AWF Warszawa) i Fabian Barański (WTW Włocławek). Skończyło się na czwartym miejscu ze stratą trzech dziesiątych sekundy do trzecich Australijczyków. Wygrali Holendrzy przed Brytyjczykami.

Ostatnią szansą na medal we wtorek był występ czwórki podwójnej kobiet w składzie Agnieszka Kobus-Zawojska (AZS AWF Warszawa), Marta Wieliczko (Wisła Grudziądz), Maria Sajdak (AZS AWF Gdańsk) i Katarzyna Zillmann (AZS UMK Toruń). Jeszcze w połowie wyścigu podopieczne Jakuba Urbana z Grudziądza były czwarte, ale kapitalnie rozegrały drugą część dystansu. Chinki były poza zasięgiem, ale nasze zawodniczki "połknęły" najpierw Holenderki, a potem Niemki, które w końcówce wręcz stanęły, wyprzedzone jeszcze przez Australijki. POLKI WYWALCZYŁY SREBRNY MEDAL! Pierwszy dla Biało-Czerwonych na tych igrzyskach.

Ostateczna kolejność po "zwariowanym" finiszu była następująca:

  1. Chiny - 6.05,13
  2. Polska - 6.11,36
  3. Australia - 6.12,08
  4. Włochy - 6.13,33
  5. Niemcy - 6.13,41
  6. Holandia - 6.15,75

- Były bardzo ciężkie warunki, wspaniale rozegrałyśmy końcówkę, słyszałam w pewnym momencie od koleżanek - mamy Holenderki, mamy brąz, potem - mamy Niemki, mamy srebro, spojrzałam przed siebie i zobaczyłam prawie wszystkie osady rywalek z tyłu. Piękny widok! - płakała ze szczęścia Katarzyna Zillmann. - Jest to spełnienie marzeń, albo pierwszy krok do spełnienia tego głównego. Sezon był bardzo ciężki, pięć lat przygotowań nie poszło na marne. Trener Jakub Urban postanowił, że nie będziemy przygotowywały formy na żadne inne zawody, tylko na igrzyska i ten szczyt przyszedł w odpowiednim momencie.

- Miałyśmy plany rozpędzać się z Chinkami, ale poszły za szybko. Byłyśmy jednak silne i wiedziałyśmy, że damy radę - stwierdziła Marta Wieliczko.

To drugi medal igrzysk olimpijskich zdobyty przez sportowca z Torunia. Wcześniej, w 2008 roku w Pekinie, również srebro wywalczył inny wioślarz AZS-u UMK Łukasz Pawłowski w czwórce bez sternika wagi lekkiej.

Na koniec rywalizacji polskich osad we wtorek Jerzy Kowalski i Artur Mikołajczewski (obaj Gopło Kruszwica) zajęli czwarte miejsce w półfinale dwójek bez sternika wagi lekkiej i nie awansowali do finału A. Popłyną w finale B i powalczą o miejsca 7. - 12.

Polscy wioślarze zdobyli więc w Tokio jeden medal.

Zobacz wideo: Fala upałów jest przeplatana burzami. Na to musisz uważać!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto