Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toruń. Z Covidem na zakupach. Prawomocny wyrok: rok więzienia w zawieszeniu na rok próby

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
38-letnia Karolina L. była pierwszą "covidką" z Torunia oskarżoną o to, że złamała kwarantannę i wyszła po zakupy. 21 grudnia Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał w jej sprawie prawomocny wyrok: rok więzienia w zawieszeniu na rok próby.

Zobacz wideo: Morsowanie dla każdego? Niektórzy muszą uważać!

Rok więzienia w zawieszeniu na rok próby, dozór kuratora, raportowanie sądowi przebiegu próby i obowiązek zapłaty każdej z poszkodowanych osób po 150 zł częściowego zadośćuczynienia - to już prawomocny wyrok dla Karoliny L. z Torunia. Ogłosił go 21 grudnia br. Sąd Apelacyjny w Gdańsku.

Prokuratura żądała surowszej kary, ale ostatecznie to nie ona wniosła apelację

Wyrok gdański jest tożsamy z orzeczeniem, które Sąd Okręgowy w Toruniu wydał po procesie pani Karoliny 5 października br. Apelację wnosił adwokat Mariusz Lewandowski, obrońca torunianki. -Tylko w zakresie zwolnienia mojej mandantki z dozoru i obowiązku raportowania sądowi przebiegu okresu próby, które ze względu na jej stan zdrowia będą uciążliwością. Sąd Apelacyjny te środki podtrzymał w mocy - mówi prawnik.

Co ciekawe, apelacji nie wnosiła prokuratura, która na etapie toruńskiego procesu żądała surowej kary: 1,5 roku bezwzględnego więzienia. Najwyraźniej "odpuściła" kobiecie, która - przypomnijmy, bo sprawa była głośna w kraju - z niezrozumiałych przyczyn aż 5 miesięcy była tymczasowo aresztowana.

Jakie przestępstwo popełniła pani Karolina? Dlaczego 5 miesięcy tkwiła w areszcie?

Przypomnijmy w skrócie. Karolina L. ma 38 lat i mieszka na toruńskiej starówce. Rok temu miała pozytywny wynik testu na Covid-19 i decyzją sanepidu miała odbyć domową kwarantannę. W trakcie majowego weekendu złamała ja dwukrotnie, wychodząc po zakupy. Kobieta od dawna zmaga się z chorobą neurologiczną. Wyszła m.in. do apteki po przypisane jej antydepresanty, ale też zakupy spożywcze. Tłumaczyła, że nie miał kto jej pomoc - mieszka tylko z o wiele starszych, schorowanym mężem.

Polecamy nasze grupy na Facebooku:

Torunianka wpadła za drugim razem, przy kontroli kwarantanny przez policję. Została zatrzymana, usłyszała zarzuty sprowadzenia powszechnego zagrożenia epidemicznego i trafiła do aresztu. Sprawa "covidki z Torunia na zakupach" nabrała ogólnopolskiego rozgłosu po tym, gdy nagłośniliśmy, jak długo kobieta siedzi w areszcie. Determinacja prokuratury i akceptacja sądu sprawiły, że Karolina L. za kratami spędziła aż 5 miesięcy! Wyszła na wolność dopiero 24 października 2020 roku gdy po medialnym hałasie areszt uchylono jej po kolejnym już zażaleniu w Sądzie Okręgowym w Toruniu. Nie stawiano już też wówczas warunku wpłacenia poręczenia majątkowego, który dla niezamożnej rodziny był nie do zrealizowania.

Polecamy

Na starówce pani Karolina miała kontakt z ekspedientkami, innymi klientami, spotkała też znajomą. To te kilkanaście osób w procesie miało status poszkodowanych. Nikt z nich ostatecznie na koronawirusa z powodu pani Karoliny nie zachorował, ale większość odbyć musiała kwarantannę. Wyrokiem sądu torunianka musi zapłacić pokrzywdzonym po 150 zł częściowego zadośćuczynienia.

WAŻNE:

Torunianka uznana została przez sąd winną przestępstwa opisanego w art. 165 par. 1 pkt. 1 Kodeksu karnego. Mówi on, że
"Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach:
powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej (...) podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto