Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toruń. Wnuczek nadal dręczy babcię z Klonowica! Kurator: "Trzeba czekać na decyzję sądu"

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Nagrania ujawnione w programie "Alarm!" TVP dokumentują agresję chłopca. 10-latek nadal przebywa u babci, jest agresywny, nie chodzi do szkoły.
Nagrania ujawnione w programie "Alarm!" TVP dokumentują agresję chłopca. 10-latek nadal przebywa u babci, jest agresywny, nie chodzi do szkoły. TVP "Alarm!"
Nie pomogło nagłośnienie tego dramatu w prasie i telewizji. 10-letni Michał nadal dręczy babcię z Bydgoskiego Przedmieścia i nie chodzi do szkoły. Sąsiedzi alarmują, że chłopiec bije seniorkę. - Od kuratora sądowego usłyszałam, że trzeba czekać na decyzję sądu rodzinnego. Ręce opadają - mówi starsza siostra chłopca.

Zobacz wideo: Pandemia przybiera na sile. Coraz więcej zgonów chorych na COVID-19

Do sądu rodzinnego trafiły już 3 wnioski o zajęcie się sprawą tej rodziny: dwa z policji i jeden z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu. Mundurowi i pracownicy socjalni, podobnie jak sąsiedzi seniorki i jej rodzina nie mają wątpliwości, że sprawa jest pilna. Tymczasem, jak przekazuje Bożena Miler, rzeczniczka MOPR, terminu rozprawy sądowej brak. Na razie do pracy wysłano kuratora sądowego - dla zbadania sytuacji.

Toruń: Policja, MOPR, sąsiedzi, rodzina, media... Interwencje nie pomogły: chłopiec nadal dręczy babcię

Przypomnijmy. Dramat 72-letniej babci z Bydgoskiego Przedmieścia, terroryzowanej przez 10-letniego wnuka z Podgórza, ujawniły "Nowości". O interwencję prosili sąsiedzi, którzy wzywali już policję do bitej seniorki. Ojciec Michała przebywa w Szwecji i się nim nie zająć nie planuje. Matka z Podgórza od dawna jest niewydolna wychowawczo. Babcia miała wnukiem opiekować się tymczasowo, przez kilka tygodni, a zmuszona jest to czynić kolejny miesiąc. Nie daje rady...

Tropem naszych publikacji poszli reporterzy programu interwencyjnego "Alarm!" I TVP. Na początku listopada br. ujawnili nowe, szokujące fakty. W tym nagrania, na których widać, jak chłopiec bije członków rodziny.

W programie udział wzięła m.in. pani Angelika, starsza siostra chłopca (26 l.). Dorastała w piekle: z uzależnioną od alkoholu matką, niewydolną wychowawczą. Ona już się usamodzielniła. Teraz kolejny już rok walczy o to, żeby ktoś poważnie zajął się Michałem. Chłopiec sam był ofiarą przemocy, więc już powiela agresywne wzorce zachowań. Szokuje agresja i brutalność, którą 10-letni zaledwie chłopiec kieruje wobec bliskich. Poza tym wymusza szantażem pieniądze, ucieka z domu, nie chodzi do szkoły.

Sytuację chłopca i rodziny znają dobrze: pracownicy MOPR w Toruniu, policja i Szkoła Podstawowa nr 14, do której Michał powinien uczęszczać. Policja interweniowała u babci na Bydgoskim Przedmieściu we wrześniu br. Po tej interwencji skierowała do sądu swój kolejny już wniosek i wszystko jest teraz w rękach sądu właśnie. Na jego decyzję czeka też szkoła na Podgórzu. Z tzw. realizacją obowiązku szkolnego chłopiec ma kłopot już kolejny rok.

-I nie chodzi do szkoły nadal. I nadal dręczy babcię - mówi pani Angelika, siostra chłopca. A sąsiedzi emerytki ponownie zgłaszają naszej redakcji, że przy ulicy Klonowica rozgrywa się dramat.

Sąsiedzi: "Nadal bije". Siostra: "Babcia dzwoni z płaczem"

Po nagłośnieniu tematu w mediach wydawało się, że dojdzie do jakiegoś przełomu. Tego jednak brak. MOPR w Toruniu przekazuje, że sąd rodzinny zaczął działać, bo na wywiad wysłał kuratora sądowego. - Ale terminu sprawy na razie brak - mówi Bożena Mile, rzeczniczka ośrodka. Tymczasem przy ulicy Klonowica...

- Michał cały czas przebywa u babci. Dzień w dzień ją bije. Są awantury. Nawet po Waszych artykułach, interwencji policji itd. Słychać to nawet na podwórku, bo babcia często ma otwarte okno do kuchni. Wulgarnie wyzywa, poniża, dokucza tez innym sąsiadkom. Na zwrócenie uwagi i słowa o wezwaniu policji reaguje słowami: "W du..e mam policję, nic mi nie zrobi" - relacjonują nam najbliżsi sąsiedzi seniorki.

Sąsiedzi relacjonują też, jaki tryb życia prowadzi 10-latek. Nie chodzi do szkoły, wałęsa się z kolegami po Bydgoskim Przedmieściu do późnego wieczora. -Kiedy wraca i babcia go napomina, czemu wrócił tak późno, to ją wyzywa i bije - opisują.

Trwający wciąż dramat rodzinny potwierdza pani Angelika, starsza siostra chłopca. - Babcia dzwoni do mnie z płaczem i opowiada, co się dzieje. Michał faktycznie nie chodzi do szkoły. Potrafił jej ostatnio wynieść z domu wszystkie jajka, żeby z kolegami rzucać nimi po Bydgoskim Przedmieściu. Wyzywa, jest agresywny. Nie był w dzieciństwie nauczony norm, obowiązków; nie miał stawianych granic. Teraz są tego efekty. A na tempo reagowania instytucji w Toruniu to już tylko ręce opadają - mówi torunianka.

Z panią Angeliką rozmawiała o sytuacji kurator sądowa, która niedawno na polecenie sądu rodzinnego ustalała sytuację. -Od niej wiem, że na razie nic więcej się zrobić nie da. Usłyszałam: "trzeba czekać na decyzję sądu" - mówi siostra Michała.

W oczekiwaniu na decyzję sądu rodzinnego w Toruniu

Ta decyzja sądu dotyczyć będzie najprawdopodobniej miejsca i formy sprawowania opieki nad chłopcem. Nie jest wykluczone, że konieczne będzie instytucjonalne sprawowanie opieki. Kiedy decyzja zapadnie? Oby jak najszybciej.

"W III Wydziale Rodzinnym i Nieletnich Sądu Rejonowego w Toruniu prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, dotyczące sytuacji małoletniego Michała Cz., zmierzające do ustalenia, czy uzasadnione jest wszczęcie postępowania opiekuńczego, dotyczącego władzy rodzicielskiej jego rodziców lub postępowania o demoralizację"- tę informację przekazał mediom sędzia Krzysztof Dąbkiewicz, prezes Sądu Rejonowego w Toruniu.

Do sprawy będziemy wracali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto