Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toruń. Są wyniki krwi pana Macieja, który zginął po wypadku na przystanku. Był pijany

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Tymczasowy przystanek "Warneńczyka" - za tymi barierkami doszło do dramatu
Tymczasowy przystanek "Warneńczyka" - za tymi barierkami doszło do dramatu Grzegorz Olkowski
Wysiadł z tramwaju, oparł się o barierkę i wpadł do wykopu - tak wyglądał wypadek na tymczasowym przystanku "Warneńczyka" w Toruniu. Wskutek upadku pan Maciej zmarł po dwóch godzinach w szpitalu. Dziś już wiadomo, że był pijany.

Zobacz wideo: Chuligański wybryk z hydrantem w gminie Dragacz.

od 16 lat

Do Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód nadeszły wyniki badań krwi pobranej od zmarłego pasażera. - Mężczyzna miał we krwi 3,06 promila alkoholu - przekazuje "Nowościom" prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Czy stan trzeźwości ofiary tego wypadku będzie miał wpływ na decyzje, które w przyszłości podejmować będzie prokuratura? Ta, przypomnijmy, prowadzi śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci torunianina. Jeśli uzna, że wykop zabezpieczony był prawidłowo, a jedynym winnym tragicznego zdarzenia był sam mężczyzna, może umorzyć postępowanie. W tym momencie to jednak tylko dywagacje na temat możliwego scenariusza - na razie śledczy niczego nie przesądzają.

Barierka puściła i wtedy pan Maciej wpadł do wykopu. Głową uderzył w kamienie...

Pan Maciej był osobą niepełnosprawną intelektualnie. Miał 40 lat i od trzech lat, po śmierci matki, mieszkał samotnie na Bydgoskim Przedmieściu. Był podopiecznym warsztatów terapii zajęciowej Polskiego Związku Niewidomych w Toruniu. Od jego opiekunów wiemy, że w ostatnim czasie miał też problemy z poruszaniem się z powodu chorej nogi.

Polecamy

"Nie pił alkoholu" - powtarzały w rozmowach z "Nowościami" osoby znające dobrze pana Macieja, w tym jego bliscy sąsiedzi. Co zatem wydarzyło się 10 lutego, że wieczorem mężczyzna był tak pijany? Nie wiadomo. Wyniki badań pobranej od niego krwi są jednak jasne: wskazują na bardzo wysoki poziom, 3,06 promila alkoholu.

Jak wyglądał sam wypadek śledczy wiedzą za sprawą nagrań z kamer monitoringu. Doszło do niego przy ulicy ks, Gogi - tam, gdzie urządzono tymczasowy przystanek tramwajowy "Warneńczyka". Tymczasowy, bo wkoło trwa wielka przebudowa torowiska i układu drogowego.

Około godziny 21 pan Maciej wysiadł z tramwaju i oparł się o metalową barierkę. Miała ona około 110 cm wysokości. Mężczyzna uchwycił za jej górną krawędź. Na nagraniu z monitoringu widać, że najpierw zachwiał się lekko do tyłu. Potem przechylił się do przodu i z impetem wpadł do wykopu. Upadł twarzą na podłoże, na śnieg. Pod śniegiem były kamienie...

-Upadek spowodował zgon, do którego doszło w szpitalu. Bezpośrednią przyczyną śmierci był uraz głowy - przekazuje prokurator. Dodajmy, że zgon odnotowano około godziny 22.40.

Po wypadku na zlecenie MZK sprawdzono zabezpieczenie wykopu

Torowisko i układ drogowy w tej części Torunia są przebudowywane na zlecenie Miejskiego Zakładu Komunikacji. Głównym wykonawcą jest firma Balzola. To ona odpowiada za prawidłowość zabezpieczeń prac. Tuż po wypadku Sylwia Derengowska, rzeczniczka MZK przekazała "Nowościom", że miejsce, w którym do niego doszło, zostało sprawdzone przez służby BHP wykonawcy. Zalecono mu, by sprawdził pozostałe miejsca prowadzenia robót pod kątem zabezpieczeń.

Polecamy

Czy zabezpieczenia były prawidłowe? Czy prawidłowo zainstalowana barierka ochronna powinna "puścić", co spowodowało upadek mężczyzny? A może jako osoba nietrzeźwa, zataczająca i mająca jednak swoją masę, pasażer oddziaływał na barierkę z siłą, której uległyby każde standardowe zabezpieczenia? Na leży liczyć na to, że wyjaśni to śledztwo Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód.

"Nowości" przytaczały już zgłoszenia i komentarze torunian na temat bezpieczeństwa w tym miejscu. Mieszkańcy okolicy oraz pasażerowie sygnalizowali, że dopiero po tym tragicznym wypadku barierki zostały stabilnie osadzone. I że zaraz po nim pojawiły się tabliczki ostrzegające przed wykopem.

Do sprawy będziemy wracali. Na razie śledztwo prokuratury cały czas toczy się "w sprawie" i jest na wstępnym etapie. Skutkiem dramatu stały się już natomiast kontrole innych miejsc w Toruniu, gdzie prowadzone są podobne roboty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto