Toruń. NFZ nadal nie uruchomił poradni immunologicznej. Pacjenci z chorobami rzadkimi czekają

Obejrzyj: Gwiazdy You Can Dance w SP 10 w Toruniu

Od ponad ośmiu miesięcy w Kujawsko-Pomorskiem działa tylko jedna poradnia immunologiczna – w szpitalu Biziela w Bydgoszczy. Do czerwca pacjenci z zaburzeniami odporności mogli leczyć się też w poradni przy szpitalu miejskim w Toruniu. Tę jednak zamknięto po odejściu z placówki całego dziesięcioosobowego zespołu lekarzy hematologów. Wśród nich było dwoje immunologów – dr Weronika Piszczek i dr Marcin Rymko. Specjaliści pracują obecnie na Bielanach, są chętni do pomocy pacjentom, ale na razie leczenia nie umożliwił im NFZ, który do tej pory nie otworzył konkursu na uruchomienie poradni immunologicznej. Tymczasem poradnia jest w Toruniu potrzebna. Ci pacjenci, którzy mogą sobie na to pozwolić, jeżdżą do Bydgoszczy. Pozostali musieli przerwać diagnostykę.

Jeszcze w lipcu ubiegłego roku, Kujawsko-Pomorski NFZ przekazał że opieką lekarzy specjalistów w poradni przy szpitalu na Batorego było objętych około 20 pacjentów. - Przeprowadzone analiza dostępności do świadczeń wskazuje, iż nie zachodzi konieczność ogłoszenia postępowania konkursowego w tym zakresie – informowała wówczas dr Dorota Doktór, Główny Specjalista
Zespołu Komunikacji Społecznej i Promocji Kujawsko-Pomorskiego Oddział Wojewódzki NFZ.

Nie zgadza się z tym dr Marcin Rymko.

- Owszem, nie jest to poradnia kardiologiczna, w której pacjentów jest wielu czy poradnia hematologiczna, w której w ciągu kilku godzin przyjmuję 12-14 pacjentów. W poradni immunologicznej tych pacjentów w ciągu tygodnia było czworo. To jest poradnia chorób rzadkich. Nie ma co oczekiwać, że tych pacjentów będzie dużo. Ale chodzi o to, by pomóc właśnie tym kilku pacjentom, którzy mają zaburzenia odporności – tłumaczy dr Rymko.

Choroby rzadkie dotyczą 8 proc. społeczeństwa.

- W 100-osobowej sali statystycznie osiem osób ma chorobę rzadką. Problem taki, że każdy ma inną. Samych chorób rzadkich rozpoznanych jest ponad 6000. Ale w całości choroby rzadkie, jako grupa, dotyczą dużej części społeczeństwa. I to społeczeństwo styka się z argumentem, że jest za mało pacjentów… - ubolewa dr Rymko.

Jednocześnie podkreśla, że to, iż w Toruniu mamy immunologów, już jest dużym osiągnięciem, bo nie jest to zbyt popularna specjalizacja. W wielu dużych miastach immunologów brakuje. A ci będą coraz bardziej potrzebni.

- Od 10 lat obserwujemy trend przechodzenia z chemioterapii na immunoterapię. 10 lat temu tylko 3 proc. pacjentów onkologicznych było leczonych immunoterapią, aktualnie 50 proc. Ci pacjenci borykają się z różnymi zaburzeniami odporności – tłumaczy dr Rymko.

Chorych więc cały czas przybywa.

Warto zaznaczyć, że przerwa w leczeniu nie służy nie tylko pacjentom, lecz także lekarzom, których umiejętności i wiedza mogą po prostu zaniknąć.

- Mamy dwóch wykształconych lekarzy immunologów, co jest bardzo dobrą sytuacją, mamy szpital, który jest zainteresowany i parokrotnie zwracał się do NFZ-u, by taka poradnia istniała. Tymczasem NFZ otworzył konkurs tylko na program lekowy, a nie na poradnię. To rozwiązanie dla paru pacjentów, którzy są leczeni, ale niediagnozowani. Jesteśmy w rozkroku – nie ukrywa zmartwienia dr Rymko.

Dodajmy, że otwarcie poradni w Toruniu odciążyłoby znacznie poradnię w szpitalu Biziela w Bydgoszczy. Pierwszy wolny termin do immunologa przypada na lipiec. W marcu lekarz mógłby przyjąć tylko pilne przypadki.

- Jesteśmy po spotkaniu z panią dr n. med. Elżbietą Grześk, wojewódzkim konsultantem w dziedzinie immunologii, którą poprosiliśmy o analizę dostępności do poradni immunologicznej w naszym województwie i przesłanie nam opinii w sprawie. Temat jest cały czas procedowany – zapewnia Barbara Nawrocka, rzeczniczka prasowa Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.