Zobacz wideo: Skradziona magnolia
Taka ładna z tego wyszła historia. Sięgająca korzeniami daleko w przeszłość, ale z bardzo miłymi akcentami współczesnymi, co w Toruniu często się nie zdarza. Dotyczyła wyjątkowego miejsca i wyjątkowego człowieka, który został upamiętniony w oryginalny sposób. W każdym razie tak miało być, bo niestety finał okazał się ponury.
Polecamy
W budynku przy ul. Kościuszki 19 przez sto lat działała apteka "Pod łabędziem". Powstała w 1886 roku, dla dziejów Mokrego i Torunia miała spore znaczenie. Początkowo dość często zmieniała właścicieli, w roku 1907 stała się nawet bohaterką afery politycznej - polska prasa biła wtedy na alarm, że apteka została zaprzepaszczona i przeszła z rąk polskich w niemieckie. Cóż, takie wtedy były czasy.
Aptekarz, starosta, lotnik
Dwa lata później gorączka opadła, apteka znów wróciła w polskie ręce dzięki Alfonsowi Sobieckiemu. Rodzina Sobieckich pochodzi z okolic Brodnicy i Chełmży, stąd właśnie przyjechał człowiek, który kupił aptekę i przez trzy dekady wiódł w Toruniu bardzo aktywne życie, zasiadając m.in. w radzie miasta i angażując się w prace Towarzystwa Naukowego. Podobnie jak Alfons, na kartach historii zapisali się również jego bracia. Jeden - Władysław, który zresztą zmarł w domu przy Kościuszki, był proboszczem w Czarnowie. Drugi brat - Emil, był prawnikiem. Podczas zaborów bronił oskarżonych w procesach politycznych, zaś po odzyskaniu przez Polskę niepodległości został pierwszym starostą kartuskim. Emil Sobiecki miał syna Olgierda, absolwenta dęblińskiej Szkoły Orląt, który podczas II wojny światowej walczył w kilku formacjach myśliwskich, polskich brytyjskich i australijskich. W 1942 roku służył m.in. w legendarnym Dywizjonie 303. Po wojnie wyemigrował do Kanady.
Polecamy
Budynek apteki niedawno zmienił właściciela. Na szczęście trafił w odpowiedzialne ręce - nie został zburzony jak wiele innych zabytków z toruńskich przedmieść, ale wyremontowany z poszanowaniem dla jego historii. Wieść o tym, zresztą za pośrednictwem "Nowości", trafiła do mieszkających w Kanadzie krewnych Alfonsa Sobieckiego. Od nich dowiedzieliśmy się, że po wybuchu II wojny światowej aptekarz został aresztowany przez Niemców. Zginął 14 czerwca 1940 roku w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen.
John i Karen Sobieccy, czyli syn Olgierda Sobieckiego i jego żona, postanowili upamiętnić Alfonsa Sobieckiego. Skontaktowali się z inwestorem i zaproponowali, aby przed budynkiem dawnej apteki posadzić magnolię. Przy drzewie miała się pojawić tabliczka ze stosowną, również przez nich zaproponowaną inskrypcją.
Tak ładnie wyszło...
Idea szczytna, pomysł ciekawy, w jego realizację zaangażowało się więc spore grono specjalistów. Jedna z najlepszych w Toruniu specjalistek od zieleni wybrała sadzonkę magnolii starej, odpornej odmiany. Tabliczkę przygotowała konserwatorka zabytków wspólnie z grafikiem - pasjonatem dawnego Torunia oraz liter i ich nośników. Wyszło to pięknie i byłoby się czym pochwalić, niestety tuż przed zamontowaniem tabliczki ktoś magnolię ukradł.
- Cieszyliśmy się, bo sadzonka się przyjęła i zdążyła zakwitnąć - mówi Paweł Mrozowski, który stoi za remontem dawnej apteki. - Ukradzione teraz drzewo najprawdopodobniej jednak nie przeżyje. Cóż, nie składamy broni, posadzimy kolejną magnolię.
Tylko czy tym razem jakieś bezmyślne indywiduum o lepkich rękach ponownie nie wyrwie historii z korzeniami?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?