Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toruń. Kolejny pożar w rakarni. Problemy z zagospodarowaniem zabytku ulecą z dymem?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Budynek po pożarze.
Budynek po pożarze. Szymon Spandowski
Pustostanem, który kilka dni temu palił się przy Szosie Chełmińskiej, był jeden z budynków dawnej rakarni. Który to już raz płomienie i wandale niszczą miejsce o wielosetletniej tradycji? Dawną rezydencję toruńskich katów, a później posiadłość właściciela sporej części Chełmińskiego Przedmieścia? W opuszczonych budynkach pracownicy MOSiR-u zakładają nowe zabezpieczenia, ale jest to całkowicie nieefektywne. Nie ma też oczekiwać, że będzie, jeśli zabudowania rakarni nadal będą stały puste i niezagospodarowane.

Obejrzyj: Tajemnice Twierdzy Toruń i innych miejsc w mieście

od 16 lat

Znów to samo. Tym razem pięć zastępów straży walczyło z pożarem, jaki wybuchł w jednym z budynków przy Szosie Chełmińskiej 75 w Toruniu. W eter poleciał komunikat, że palił się pustostan i nikomu nic się nie stało. Odkąd dawna rakarnia została wykwaterowana, wizyt straży pożarnej przybywa, a budynków stojących na szczycie wydmowego wzniesienia, ubywa.

Budynki pochodzą z końca XIX i początku XX wieku, na większości z nich zachowały się daty oraz inicjały ich fundatora Augusta Lietkego. Rakarnia funkcjonowała tu przez ponad 140 lat, poczynając od 1832 roku. Wcześniej jednak na górce znajdowała się podmiejska rezydencja toruńskich katów oraz miejsce straceń. Te tradycje sięgają co najmniej XVI wieku.

Które budynki na Chełmińskim Przedmieściu zbudował August Lietke i jego potomkowie?

Teren przy Szosie Chełmińskiej 75 jest więc bez wątpienia jednym z najbardziej niezwykłych miejsc w Toruniu. Powinien być przebadany i chroniony, bo ziemia w tym miejscu z pewnością kryje wiele ciekawostek. Poza tym rakarnia ma również spore znaczenie dla samego Chełmińskiego Przedmieścia. August Lietke, który gospodarował tu od początku lat 70. XIX stulecia, a później jego potomkowie, mieli swój spory wkład w rozwoju przedmieścia. Lietke senior, poza tym, że na nowo zagospodarował rakarnię, zbudował również zburzoną kilka lat temu kamienicę przy Szosie Chełmińskiej 69. Jego syn Julius wzniósł w 1899 roku dom nr 71 oraz sąsiadującą z nim kuźnię. Dzieci Augusta zleciły również budowę willi przy Szosie Chełmińskiej 81. Do rodziny rakarzy-budowniczych należały rozległe tereny od Szosy Chełmińskiej do obecnej ul. Św. Józefa i od obecnej ul. Bema do Grunwaldzkiej. Zachodnią część tej posiadłości na początku XX wieku kupiło miasto, aby zbudować tam fragment linii kolejowej do Czarnowa.

Kiedy w toruńskiej rakarni pojawiło się światło?

Dawna rakarnia przez wiele lat była miejscem zapomnianym. Dopiero w 2015 roku mieszkańcy kilku stojących tu domów doczekali się latarni ulicznych. Złożyli projekt do budżetu partycypacyjnego i wygrali głosowanie, montaż dwóch lamp kosztował 11 tys. zł. Długo się nimi jednak nie cieszyli, ponieważ do wiosny 2019 roku wszyscy zostali wykwaterowani. Teren trafił pod skrzydła Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Ochrona opuszczonych obiektów jest jednak walką z wiatrakami.

- Niedawno mieliśmy kontrolę z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, wszystko było zabezpieczone zgodnie z przepisami - zapewnia Marek Osowski, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Dziś zabezpieczenia te są zniszczone. Do każdego budynku można wejść bez problemu. Dwa lata temu powstał projekt zagospodarowania rakarni, zgodnie z którym w wyremontowanych budynkach miałby powstać ośrodek kultury i rekreacji przeznaczony m.in. dla organizacji pozarządowych. Na realizację tych planów nie ma jednak pieniędzy.

Polecamy

- Gmina Miasta Toruń dysponuje pełną dokumentacją budowlaną wraz z pozwoleniem na budowę oraz prowadzi cały czas monitoring projektów, z których można byłoby uzyskać zewnętrzne środki finansowe na remont budynków po dawnej rakarni - mówi Anna Kulbicka-Tondel, rzeczniczka prezydenta Michała Zaleskiego. - Z uwagi na pandemię oraz sytuację ekonomiczną, które wymusiły konieczność ograniczenia niektórych wydatków, przyczyn niezależnych od GMT, projekt zagospodarowania byłej rakarni nie został uwzględniony w budżecie na bieżący rok. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji przez cały czas nadzoruje i zabezpiecza przedmiotowy teren. Pomimo tego, po raz kolejny nastąpiło włamanie do jednego z budynków, co było główną przyczyną zaprószenia ognia. Do czasu uzyskania zewnętrznych środków finansowych lub możliwości ujęcia remontu w budżecie na przyszły rok, MOSiR będzie na bieżąco zabezpieczał budynki rakarni przed kolejnymi próbami ich dewastacji.

W tej formie działania te są jednak z góry skazane na niepowodzenie. Koszty remontu coraz bardziej zdewastowanych budynków również będą rosły. W tej sytuacji pośpiech w zdobywaniu funduszy jest bardzo uzasadniony. Bo chyba nikt w mieście zabytków nie chce, aby kawał toruńskiej historii poszedł z dymem.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto