Toruń. Kolejna afera z Urzędem Miasta w tle. Tym razem poszło o parkowanie

Prokuratura bada zasady wydawania zezwoleń na bezpłatne parkowanie. Sprawa ma charakter wielowątkowy i ma dotyczyć przedstawicieli biznesu, mediów, radnych i urzędników oraz ich rodzin.

- Nie jesteśmy w stanie pokazać wszystkich mechanizmów

- mówi radny Maciej Cichowicz.

Chodzi m.in. o wydawanie zezwoleń na bezpłatne parkowanie na okaziciela bez wskazania konkretnego samochodu, kopiowanie zezwoleń przez użytkowników, parkowanie na podstawie zezwoleń na wjazd na starówkę, czy wydawanie abonamentów dla osób spoza strefy.

Zastrzeżenia ugrupowania budzi też fakt, że z zezwoleń korzystają służby techniczne, które serwisują parkometry.

Według radnych, budżet miasta stracił w ten sposób co najmniej kilkaset tysięcy złotych.

- Zgodnie z ustawą o drogach publicznych z opłat za parkowanie w strefie płatnego parkowania są zwolnione określone grupy pojazdów - odpowiada Rafał Wiewiórski, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu. - W tej grupie zostały ujęte służby miejskie podczas wykonywania czynności służbowych, czyli wszystkie podmioty i osoby, które wykonują czynności służbowe dla Torunia i mieszkańców. Obecne przepisy nie definiują pojęcia służb miejskich.

MZD przekonuje, że zaledwie 10 proc. wydanych zezwoleń uprawnia do bezpłatnego parkowania.

W tej kategorii są ujęte m.in. pojazdy: policji, ABW, a także urzędników na czas wykonywania obowiązków służbowych w godzinach pracy i radnych dla realizacji czynności służbowych wynikających z pełnionego mandatu.

Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Grudziądzu. Śledczy jeszcze w listopadzie zażądali wydania dokumentacji z MZD. Wkrótce odbędzie się przesłuchanie pierwszych świadków, czyli radnych składających zawiadomienie.

Równolegle w MZD trwa kontrola wewnętrzna. Jej wyniki poznamy w tym miesiącu.